Co gdyby Hailie miała brata bliźniaka? Z wyglądu nie są nawet podobni oraz mają dwa inna charaktery. Matka i babcia faworyzują Hailie. Aaron jest bardzo podobny do Tony'ego. Czy się dogadają? Jak potoczy się jego historia? Tego dowiesz się czytając...
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Podszedłem do nich po czym je otworzyłem. Zobaczyłem tam policję oraz jakąś panią. Nie wiem czemu ale się tym nie przejąłem. Choć nie powiem czułem się trochę dziwnie. Ja w kraciastych spranych spodniach bez koszulki a oni schludnie ubrani w mundury czy garnitur.
-Dzień dobry pan Aaron?- zapytał jeden z nich.
-Ta.
-Mogli byśmy wejść. I przy okazji zawoła pan swoją siostrę.
Nie odpowiedziałem. Po dwóch minutach wróciłem z Hailie.
-Dobrze... Niestety ale mamy złą wiadomość. Wasza matka i babcia miały wypadek samochodowy. Wjechał w nie pijany kierowca. Nikt nie przeżył- po powiedzeniu tego zostawili nas samych z tą panią. Z tego co mi wiadomo jest z opieki społecznej.
Hailie od razu się rozryczała. A ja tak na prawdę nie zareagowałem. Przytuliłem tylko starszą do siebie. Niby byłem młodszy, ale to ja zawsze pocieszałem siostrę.
-Aaron coś się dzieje- zapytała ta pani.- Nie jest ci smutno?...
-Nie- odparłem pewnie.
-Trafimy do domu dziecka?- wychlipała Hailie.
-Nie. Wasz brat was adoptował.
Co? Przecież my nie mamy brata. To jakiś żart czy co?
-Ale my nie mamy rodzeństwa. Jesteśmy sami i mamy tylko siebie- odpowiedziałem.
-Macie 5 braci. Najstarszy Vincent wziął was pod opiekę. Jest jeszcze William, Dylan i bliźniacy Shane i Anthony.
-Dobra kiedy się do nich przeprowadzamy?- zapytałem.
-Jutro macie lot.
-Jaki lot?- tym razem zapytała Hailie.
-Wasi bracia mieszkają w Pensylwanii.
-Ja idę się spakować.
Poszedłem do pokoju po czym wyjąłem walizkę. Spakowałem moje najlepsze ubrania, bieliznę, kosmetyki, kilka książek takich jak seria students, flaw less, co wyszeptał nam deszcz i kilka innych, deskorolkę, szkicownik, kredki, ołówki itp. oraz rzeczy do notatek. Następnie wyjąłem drugą walizkę tym razem dla Hailie następnie spakowałem jej rzeczy. Gdy skończyłem siostra akurat weszła do pokoju. Po zobaczeniu, że ją spakowałem wzięła telefon po czym wybiegła mówiąc.
-Idę pożegnać się z przyjaciółmi.
Ja za to poszedłem do pokoju mamy. Wziąłem z niego wszystkie zaoszczędzone pieniądze i ładną biżuterię. Tak, lubię nosić biżuterię. Mam nawet przebite uszy. Wracając. Po zabraniu i dopakowaniu tych rzeczy, przebrałem się w piżamę. Z tego co wiem ta baba dalej siedziała u nas a Hailie miała zostać u koleżanki. Po paru minutach usnąłem.
__——__——__
Rano obudziła mnie Hailie. Akurat wróciła od koleżanki. Z tego co wywnioskowałem mieliśmy się ubierać bo za 3 godziny mamy lot. Wybrałem czarną koszulkę, czerwone spodenki, białe buty, białe długie za kostkę skarpetki Nike, białe słuchawki do uszu oraz srebrny łańcuch.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po ubraniu się założyłem mój plecak z bagażem podręcznym czyli: inhalatorem, gdyż mam astmę, telefon, tabletem do rysowania oraz książką pt. Krew która nas dzieli. Nie lubię czytać tak bardzo jak Hailie (czyt. Nie mam obsesji na punkcie książek), ale kilka młodzieżówek mam gdyż użekły moje serce. Po chwili usłyszałem z korytarza bym się zbierał bo wychodzimy. Był początek września więc było jako tako ciepło. Po tym jak stanąłem w korytarzu pani na mnie spojrzała.
-Nie będzie ci zimno?- zapytała.
-Nie. Patrzyłem na pogodę, będą 23 stopnie- odpowiedziałem chamsko.
Ta już się nie odezwała tylko poszła z Hailie do samochodu. Ja oczywiście udałem się za nimi. Jak zawsze mi przypadło miejsce z tyłu. Baba coś tam jeszcze gadała do mnie i starszej ale jej nie słuchałem. Włączyłem muzykę patrząc w okno. To ostatnie chwile w rodzinnej Polsce. Ehhhhh no cuż jak to się mówi, życie. Po paru minutach byliśmy na lotnisku. Ta bardziej lubiana pożegnała się z tą babą, której imienia nadal nie znam. Ja za to mruknąłem jakieś dowidzenia, miłego dnia. Przeszliśmy dość powoli przez odprawę po czym wsiedliśmy w końcu na pokład samolotu. Z siostrą zajęliśmy swoje miejsca. Pierw oczywiście kłóciliśmy się o to kto siedzi przy oknie.
-Ja będę siedziała przy oknie gdyż jestem wyższa i jak się o mnie oprzesz to nic się nie stanie bo często to robisz podczas oglądania nudnych według ciebie filmów. A jak ty będziesz siedział to jak ja usnę to ty nie zaśniesz, gdyż nie lubisz czuć na sobie jakiegokolwiek ciężaru- dzięki tym argumentom musiałem ustąpić.
Nie odzywałem się więcej. Zapiąłem tylko pasy, by zaraz po tym wyjąć mojego iPada by móc rysować. Wydałem na niego moje wszystkie zarobione pieniądze, gdyż kieszonkowe dostawała tylko Hailie, ale było warto. Spojrzałem na wcześniej wspomnianą. Czytała lekturę z 6 klasy czyli Anię z zielonego wzgórza. Po chwili znów wróciłem do rysowania, tylko po to by po chwili by zamknąć mój sprzęt. Oczy same mi się zamykały. Takim oto sposobem przespałem cały lot. Obudziła mnie starsza chwilię przed lądowaniem. Tak oto rozpoczął się nowy rozdział w moim powalonym życiu.
Hejka misie. Z okazji świąt Bożego Narodzenia wstawiam rozdział wcześniej. Wesołych świąt.