To już dzisiaj. Właśnie idę pierwszy raz do szkoły w Pensylwanii. Jestem w chuj zestresowany. Właśnie schodzę na dół ubrany w mundurek szkolny. (Dop. Autorki- macie zdj jak mniej więcej wyglądał ten mundurek)
W kuchni byli już wszyscy bracia oczywiście oprócz Vincenta i Willa bo oni już pracują. Shane i Tony ledwo żywi siedzieli przy stole z głowami w ramionach. Dylan za to zagadywał Hailie, która robiła sobie coś do jedzenia. Biorąc przykład z bliźniaków usiadłem przy stole kładąc na nim głowę. Byłem strasznie zmęczony, gdyż nie mogłem zasnąć. Niestety ktoś postanowił się do mnie odezwać.
-Aaron, jedziesz dzisiaj z Tony'm jego motocyklem- powiedział Dylan.- I zjedz coś przed szkołą.
-Nie chce mi się. Nie jestem głodny- odparłem.
-Skoro nie jesteś głodny to bież swoje rzeczy i jedziemy- wtrącił się młodszy bliźniak.
Nie odezwałem się tylko zabrałem swój plecak i poszedłem za starszym. Szybko wsiedliśmy na motocykl i pojechaliśmy do szkoły. Byliśmy tam w może 15 min. Niestety nie znałem tu nikogo. Tony chyba to zauważył, bo powiedział:
-Chodź, przedstawię cię tym debilom aka moim przyjaciołom.
Udaliśmy się za szkołę gdzie siedziała grupka chłopaków palących papierosy. Gdy zobaczyli Tony'ego uśmiechnęli się.
-Siema kleszcze, to jest Aaron mój brat. Jest zajebisty, bo ta Hailie to się kurwa prawie poszczała na mój widok a ten mi kurwa mówi, że ja miły jestem- powiedział do nich.
Dopiero teraz się im przyjrzałem. Było ich trzech. Jeden miał czarne loki, zielone oczy i bladą cerę, jakby nigdy na słońcu nie był. Drugi z nich miał blond włosy ułożone w artystyczny nieład oraz morskie oczy. Ostatni miał brązowe włosy ułożone tak jak wszyscy i szare oczy. Każdy z nich był umięśniony ale nie przesadnie.
-O kurwa mocny zawodnik. Siema młody, jestem Harry- powiedział chłopak z czarnymi loczkami na głowie- Ten blondyn to James a ten szatyn to Alexander, w skrócie Alex.
-Ej bo zaraz dzwonek a ty Aaron nie poszedłeś jeszcze do sekretariatu po plan, kluczyk itp. więc chodźmy- wtrącił się Tony.
Nie czekając na przyjaciół mojego brata udaliámy się do sekretariatu. Babeczka była bardzo miła i od razu dała mi wszystko oraz życzyła miłego dnia. Zobaczyłem co mam pierwsze w planie. Była to oczywiście kurwa matma. Pożegnałem się ze wszystkimi i wręcz pobiegłem pod salę, gdyż została 1 min. do lekcji a ja byłem na drugim końcu szkoły. Całe szczęście nie spuźniłem się. Pod salą była Hailie i jakaś jej chyba nowa koleżanka. Usiadłem na tyle klasy, by nie rzucać się w oczy. Niestety matma nie jest moją mocną stroną. Pani od matematyki zaczęła sprawdzać obecność.
-O, widzę, że mamy nowych uczniów. Wstańcie i powiedzcie coś o sobie- powiedziała.
-Hej jestem Hailie mam prawie 15 lat, kocham czytać, uczyć się oraz zawierać nowe znajomości- oznajmiła Hailie.
-Siema jestem Aaron- powiedziałem.
Już chciałem wrócić na miejsce, gdy ta baba zapytała:
-Czym się interesujesz?
-Motoryzacją- odparłem szybko i usiadłem na miejsce.
Lekcja całe szczęście minęła szybko i co się okazało, ta pani wcale nie jest zła i potrafi co nie co nauczyć.
Hejka misie wstawiam wam obiecywany od dawna rozdział. Wiem, że nie jest najlepszy ale nie mam ostatnio weny.
CZYTASZ
Ten gorszy ~ Rodzina Monet
FanficCo gdyby Hailie miała brata bliźniaka? Z wyglądu nie są nawet podobni oraz mają dwa inna charaktery. Matka i babcia faworyzują Hailie. Aaron jest bardzo podobny do Tony'ego. Czy się dogadają? Jak potoczy się jego historia? Tego dowiesz się czytając...