Chapter 8

670 30 29
                                    

To już dzisiaj. Właśnie idę pierwszy raz do szkoły w Pensylwanii. Jestem w chuj zestresowany. Właśnie schodzę na dół ubrany w mundurek szkolny. (Dop. Autorki- macie zdj jak mniej więcej wyglądał ten mundurek)

W kuchni byli już wszyscy bracia oczywiście oprócz Vincenta i Willa bo oni już pracują

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W kuchni byli już wszyscy bracia oczywiście oprócz Vincenta i Willa bo oni już pracują. Shane i Tony ledwo żywi siedzieli przy stole z głowami w ramionach. Dylan za to zagadywał Hailie, która robiła sobie coś do jedzenia. Biorąc przykład z bliźniaków usiadłem przy stole kładąc na nim głowę. Byłem strasznie zmęczony, gdyż nie mogłem zasnąć. Niestety ktoś postanowił się do mnie odezwać.

-Aaron, jedziesz dzisiaj z Tony'm jego motocyklem- powiedział Dylan.- I zjedz coś przed szkołą.

-Nie chce mi się. Nie jestem głodny- odparłem.

-Skoro nie jesteś głodny to bież swoje rzeczy i jedziemy- wtrącił się młodszy bliźniak.

Nie odezwałem się tylko zabrałem swój plecak i poszedłem za starszym. Szybko wsiedliśmy na motocykl i pojechaliśmy do szkoły. Byliśmy tam w może 15 min. Niestety nie znałem tu nikogo. Tony chyba to zauważył, bo powiedział:

-Chodź, przedstawię cię tym debilom aka moim przyjaciołom.

Udaliśmy się za szkołę gdzie siedziała grupka chłopaków palących papierosy. Gdy zobaczyli Tony'ego uśmiechnęli się.

-Siema kleszcze, to jest Aaron mój brat. Jest zajebisty, bo ta Hailie to się kurwa prawie poszczała na mój widok a ten mi kurwa mówi, że ja miły jestem- powiedział do nich.

Dopiero teraz się im przyjrzałem. Było ich trzech. Jeden miał czarne loki, zielone oczy i bladą cerę, jakby nigdy na słońcu nie był. Drugi z nich miał blond włosy ułożone w artystyczny nieład oraz morskie oczy. Ostatni miał brązowe włosy ułożone tak jak wszyscy i szare oczy. Każdy z nich był umięśniony ale nie przesadnie.

-O kurwa mocny zawodnik. Siema młody, jestem Harry- powiedział chłopak z czarnymi loczkami na głowie- Ten blondyn to James a ten szatyn to Alexander, w skrócie Alex.

-Ej bo zaraz dzwonek a ty Aaron nie poszedłeś jeszcze do sekretariatu po plan, kluczyk itp. więc chodźmy- wtrącił się Tony.

Nie czekając na przyjaciół mojego brata udaliámy się do sekretariatu. Babeczka była bardzo miła i od razu dała mi wszystko oraz życzyła miłego dnia. Zobaczyłem co mam pierwsze w planie. Była to oczywiście kurwa matma. Pożegnałem się ze wszystkimi i wręcz pobiegłem pod salę, gdyż została 1 min. do lekcji a ja byłem na drugim końcu szkoły. Całe szczęście nie spuźniłem się. Pod salą była Hailie i jakaś jej chyba nowa koleżanka. Usiadłem na tyle klasy, by nie rzucać się w oczy. Niestety matma nie jest moją mocną stroną. Pani od matematyki zaczęła sprawdzać obecność.

-O, widzę, że mamy nowych uczniów. Wstańcie i powiedzcie coś o sobie- powiedziała.

-Hej jestem Hailie mam prawie 15 lat, kocham czytać, uczyć się oraz zawierać nowe znajomości- oznajmiła Hailie.

-Siema jestem Aaron- powiedziałem.

Już chciałem wrócić na miejsce, gdy ta baba zapytała:

-Czym się interesujesz?

-Motoryzacją- odparłem szybko i usiadłem na miejsce.

Lekcja całe szczęście minęła szybko i co się okazało, ta pani wcale nie jest zła i potrafi co nie co nauczyć.

Hejka misie wstawiam wam obiecywany od dawna rozdział. Wiem, że nie jest najlepszy ale nie mam ostatnio weny.

Ten gorszy ~ Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz