Rozdział 3 I don't care

19 5 0
                                    

- Kurwa Lana, sam zoorganizowałem to spotkanie. Ten "mój kolega" to ja z innego konta. Zrobiłem to, bo chciałem się z tobą pogodzić idiotko. Żeby żyć w zgodzie a nie w wiecznej nienawiści. Teraz już wszystko legło w gruzach i to nie ma znaczenia. Ciesz się sobą i swoim nędznym serialem. Pa.

Tego się nie spodziewałam. Nie miałam zamiaru go powstrzymywać, bo przecież łączy nas tylko nienawiść. Teraz już sama nie wiem, czy tego chcę czy nie. Naprawdę nie wiem co było gorsze, to, że byłam pewna, że ma złe intencje?
Czy to, że go zraniłam? Co ja mówię, przecież Lana Thoards nie ma współczucia. Nie interesuje ją, kiedy kogoś zrani, a tym bardziej taką osobę jak Levi. Zamiast dać mi coś odpowiedzieć on po prostu wyszedł. Stwierdziłam, ze napiszę do niego. Być może odpisze. Naprawdę fajnie byłoby się pogodzić, tym bardziej, że spotkania są nieuniknione.

Do: Zjeb
Jak wrócisz chcę z tobą porozmawiać. Dzięki.

Powinnam zmienić mu nazwę.

Od: Leviś💋
Ok.

Po 1 Ok to jest najbardziej bezuczuciowe i zlewcze słowo jakie ktoś kiedykolwiek stworzył. 2 odechciało mi się już tej rozmowy. Jeśli ma ona właśnie tak wyglądać, to nie ma sensu.

Spięłam włosy, przebrałam się w dresy i wyszłam na świeże powietrze. Poszłam ma joging. Dzięki niemu mogłam się odprężyć, poukładać myśli i przy okazji zadbać o siebie. Mimo, że było na zewnątrz zimno ruch dodał mi ognia w sercu.

***
Gdy wróciłam wzięłam prysznic i wróciłam pod kołdrę. Jak się okazało, w tym czasie wrócił Levi.

- Co chciałaś?- zapytał zainteresowany.

- Tak jak pisałam, porozmawiać. Posłuchaj naprawdę jestem specyficznym człowiekiem. Ufam tylko sobie, wychodzę z założenia, że mogę liczyć tylko na siebie, że tylko ja mogę wierzyć w siebie.

- Ale jakie ma to znaczenie? - przerwał mi niegrzecznie.

- Takie, że nie wierzyłam w twoje dobre intencje. Od razu zakładam, że ktoś chce mnie skrzywdzić. Naprawdę nie miałam na myśli nic złego.

- Dobrze, to już nie ma żadnego znaczenia.

- Levi, naprawdę wiem, że źle się zachowałam. Uwierz kurwa, że ja nigdy nie przepraszam. To jest rzadkość. Muszę mieć naprawdę powód by to zrobić.

- Okej, I don't care. Mam własne życie.

Wkurwiona, pełna emocji i z brakiem pochamowania spojrzałam mu w oczy.

- A już myślałam, że jesteś normalny.

- To tak nie myśl niunia. Jestem jedyny w swoim rodzaju, oryginalny. Nie znajdziesz drugiego takiego.

Oburzyłam się i uderzyłam go z liścia.

- Nie potrzebuje nikogo w moim życiu. Jestem samowystarczalna i wkuj sobie to do twojego pustego łba.

Zaśmiał się głośno jak jakaś wiedźma, którą oczywiście jest.

- Dorośnij.

I jak zwykle nie pozwolił mi odpowiedzieć i wyszedł z pokoju. Jak później zauważyłam, również z domu. I ciekawe kto tu jest naiwny? W nocy usłyszałam jakieś jęki. Obudziły mnie w środku nocy, dlatego byłam jeszcze bardziej niepohamowana. Kiedy JA śpię to nie można się odezwać słowem. Inaczej będziecie nie żywi. Take care. Wstałam z łóżka i skierowałam się do źródła dźwięku. Zobaczyłam Leviego pięprzącego się z jakąś laską. Po 1 to nie jest nawet jego dom, a po 2 nie mieszka w nim sam. Zrobił to po prostu najzwyczajniej w świecie mi na złość. Spojrzałam na torebkę na stoliku kawowym więc ją wzięłam i wyrzuciłam przez okno. Która tapeciara nie nosi kosmetyków, żeby naprawić makijaż? Gdy wybiegła za torebką, zamknęłam za nią drzwi.

- Zadowolony? Śpisz na kanapie. Nie wpuszczam cię do pokoju.

- Ta bo ty masz wiele do gadania. Ja na miejscu Aureli i twoich rodziców bym cię wydziedziczył.

Przesadził. Zrozumiem i zniosę każde możliwe wyzwisko. Poza tematami o mojej rodzinie. Nie powinien ich w to mieszać. Nie zna ani moich rodziców, ani Aurelii. A to, że był na ich ślubie to tylko cząstka jej charakteru. Ma bardzo do zaoferowania, jak i ja. Nie mam zamiaru kontynuować tej dziecinnej kłótni. Wróciłam do pokoju i się zamknęłam. Próbowałam pójść spać, lecz sprawiało mi to niecodzienną trudność. Włączyłam sobie podcast "besties" i zasnęłam.

***

Rano zjadłam naleśniki z czekoladą i owocami. Zrobiłam porcję tylko dla siebie, więc Levi musi poradzić sobie w inny sposób. Postanowiłam zadzwonić do Noego, żeby zapytać jak się czuje Aurelia i jej dzieci. Z tego co mówił, to wspaniale. Czuć było radość i ulgę w jego głosie. Był bardzo podekscytowany wszystkim. Strasznie miło patrzeć, jak twoi bliscy są szczęśliwi. Po rozmowie znów poszłam na łóżko oglądać serial, bo to mój ulubiony sposób ma spędzanie wolnego czasu. Po kilkunastu minutach zauważyłam, że nue potrafię się skupić. Kompletne nie pamiętałam co się przed chwilą wydarzyło i musiałam cofać.

Myślałam nad sytuacją z nocy. Levi nie był upity, więc dlaczego przyprowadził jakąś dziwkę akurat tu? Przecież są takie na miejscu. Kochają łazienki lub nawet róg klubu. I dlaczego akurat wjechał w moją prywatną część? Nie wiem, brakowało mu argumentów? Czy coś w tym stylu? To wszystko nie miało sensu i nie potrafiłam połączyć kropek. Dlaczego zawsze po wymianie zdań wychodzi? Levi to jest jedna wielka nierozwiązana zagadka. Jest tajemnicą, którą chciałabym wymazać z pamięci. Jednak z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ciągnęło mnie do niego.

***
Nie ma sensu rozpisywać wam całego dnia. Albo oglądałam serial, a raczej starałam się, albo spałam. Gdy Levi był w domu tylko się omijaliśmy, jakbyśmy dla siebie nie istnieli. Może to i lepiej? Kto wie? Czas pokaże.

- Lana, przepraszam. - powiedział przejęty nagle.

- Z jakiego powodu? Wytłumacz wszystko, nie rozumiem.

- Kurwa przepraszam cię, tyle nie wystarczy? Nie będę ci pisał rozprawek na temat uczyć nie jestem pizdą.

- Pokazywanie uczyć to super moc. Talent i siła, którą chciałaby mieć dużo osób. Niestety, to jest bardzo trudne. Ale...

Zawahałam się. Nie mogę powiedzieć mojemu najgorszemu wrogowi, że w niego wierzę.

- Ale co?- dopytał.

------------------------------🏍️----------------------------
Mam nadzieję, że podoba wam się ich ikoniczna relacja! Pamiętajcie, by przeczytać również NUKK i moje nowe dzieło Krwista przysięga, która jest na koncie julkapisze123, ponieważ właśnie z nią ją tworzę! Od środy jest opublikowany prolog i wraz z tymi rozdziałami rozdział 1! Bardzo się napracowaliśmy nad tym wszystkim. Przyjmę również krytykę! ( Pod warunkiem, że jest odpowiednio zaargumentowana) To dopiero 4 dzień wspólnego mieszkania, więc przez 3 dni może wydarzyć się dużo. Miłego dnia/ wieczoru/ nocy w zależności kiedy to czytacie. Pa!

Pierwsze wrażenie nie definiuje🏍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz