James Potter.... to imię powtarzało się w głowie Regulusa gdy tylko wypłynęło z ust pirata, wpatrywał się w niego z ogromnym przerażeniem. Słyszał o nim dużo opowieści, nie wie czy wszystkie były prawdziwe, ale jak to ludzie mówią: w każdej historii jest chodź ziarnko prawdy. Zauważył na twarzy Jamesa zadowolony uśmiech. Nie chciał zginąć, a tym bardziej z ręki pirata, który był uznawany za tego najbardziej bezwzględnego i bez litości. Poczuł, że pirat jeszcze bardziej podnosi jego głowę szablą, by spojrzeć w jego oczy, przełknął głośno ślinę chcąc się jakkolwiek odsunąć od ostrego narzędzia. Regulus wiedział że, zobaczył w jego spojrzeniu strach, co wywołało jeszcze większy uśmiech na twarzy pirata.
-- Widzę że znasz mnie... wiesz kim jestem i dobrze ale nie boj się... nie ma czego skarbeńku, nic ci się nie stanie o ile twój tatuś spełni moje zachcianki -- mówiąc to stanął za roztrzęsionym chłopakiem przykładając szable do jego szyi a usta zbliżył do jego ucha. Zaczął szeptać do jego ucha cały czas zerkając na króla a drugą dłonią gładził lekko biodro i udo chłopaka. Chciał się podroczyć z królem ale i również pokazać swoją wyższość i to że nie ma jakichkolwiek hamulców. -- Śmierć przez poderżniecie gardła jest bolesna i dość powolna... osoba wykrwawia się szybko, ale desperacja i strach są tak ogromne ze ostatnie chwile są tymi najgorszymi... najpierw czujesz bol, silny i ogłupiający, potem czujesz krew która wypływa na twój tors, zaczynasz się dusić starając się złapać jakikolwiek oddech, starasz się cos powiedzieć ale z twoich ust wychodzą tylko puste głuche dźwięki.... modlisz się o koniec -- szeptał cicho do ucha księcia patrząc na króla i królową która zrozpaczona chciała jakoś pomoc swojemu synkowi. James za to przycisnął mocniej szable do jego gładkiej szyi tworząc mała rankę z której wypłynęła strużka szkarłatnej cieczy, którą pirat wziął na palca i oblizał. -- i tak zginiesz jeżeli cię nie będę mógł mieć wiec niech mości szóści czy cos tam król mnie dobrze wysłucha... chce go, ma trafić na mój statek. Inaczej zabije go a potem was wszystkich po kolei... rozumiemy się?
Regulus nie wiedział czy można bać się jeszcze bardziej niż wcześniej, lecz gdy poczuł ból przez lekkie zadrapanie szablą, poczuł, że ogarnia go obezwładniające przerażenie. Nie mógł się ruszyć a tym bardziej skupić się na czymś innym niż ochrypły głos Jamesa, który z dokładnością opowiadał jak mógł zginąć jeśli jego ojciec podejmie złą decyzje. Gdy popatrzył się na swoją rodzinę zobaczył ból i lęk na ich twarzach. W oczach ojca na początku zobaczył zmartwienie, obecne zawsze gdy Regulus mógł wyjść gdzieś indziej niż na rynek i do portu. Ojciec zawsze traktował go jak swoje najcenniejsze oczko w głowie, ale nie w stosunku do dziecka tylko cennej wartości jaką posiada. Porównywał go do rubinu, gdyż był w ich czasach uznawany za najcenniejszą wartość, którą można się chwalić. Regulus nie czuł że kocha go za to jaki jest jako dziecko, ale za to że jest posłuszny i nie sprawia problemów. Zawsze był ograniczany i nie czuł, że jest potrzebny w królestwie. Wiedział, że ojciec chce go wydać za kogoś kto przyniesie zysk dla jego państwa, pogodził się już z myślą, że tutaj nie jest potrzebny, a jedynie uznawany za ładną ozdobę, dlatego ojciec nie chciała go oddać byle piratowi. Po chwili jego spojrzenie zmieniło się na to bezwzględnego króla.
-- Weź go ze sobą i zostaw moje królestwo w spokoju.-- powiedział król z pustką w oczach machając ręką. Matka chłopaka spojrzała na męża w szoku i zapłakała głośno opadając na swoje kolana zaraz obok niej zjawił się zastępca tronu który z bólem w oczach patrzył na swojego przyjaciela. Matka Regulusa nigdy nie miała prawa głosu w tej rodzinie, miała tylko reprezentować ją oraz dopilnować by wychować i wykarmić dzieci. Kochała je z całego serca, nie umiała tego okazać, ale cierpiała gdy otrzymywali kary, ktoś na nie krzyczał lub były przemęczone. Złapała się za serce patrząc na męża z tak ogromnym bólem w oczach, że nawet James poczuł jej miłość do dziecka.
Pirat wpatrywał się chwile w króla i uniósł brwi ku górze słysząc jego słowa, według niego król powinien już dawno leżeć 3 metry pod ziemia. Jak można było być tak nieczułym gnojem. Potter znowu podziękował w myślach za takiego ojca jakiego posiadał. Wzruszył jednak ramionami i zaśmiał się podle. -- Widzisz jak tatuś się o ciebie martwi mój skarbie? -- powiedział. James uważał go za skarb gdyż udał się na wyspę w poszukiwaniu dobroci materialnych a odnalazł taka perełkę... opuścił szable chowając ja i w zamian łapiąc za pistolet. Przyłożył go do skroni chłopaka i złapał mocno za ramie -- wyjdziemy spokojnie i nikt się nie ruszy bo inaczej jego krew wyląduje na wasze ślicznie ozdobie suknie! -- warknął prowadzać powoli chłopaka.
Regulus poczuł zimną lufę pistoletu przy swojej skroni i dopiero teraz poczuł jak mocno, szybko oraz głośno bije jego serce. Gdy James prowadził go do wyjścia, zobaczył, że dzieli ich spora różnica wzrostu przez co ciągnięty przez pirata potykał się o własne drżące nogi. Jak wyszli z zamku zobaczyli strażników z podniesioną bronią, lecz nikt nie starła się zrobić coś przeciwko piratowi. Gdy wyszli na teren portu uścisk na ramieniu Blacka zelżał i był bardziej czuły opuścił tez bron i schował ja za pas wiedząc że taki dzieciak nie jest w stanie mu nic zrobić. Nagle skręcili w jakąś opuszczaną uliczkę, a ich oczom ukazał się piękny statek a przed nim jego majtkowie czekający na swojego kapitana
-- Straty w ludnościach? I braciach? -- Zapytał podchodząc blisko nich i patrząc dokładnie na ich twarze chcąc ocenić czy ktoś nie zniknął.
-- Nikomu nie stała się krzywda, ludzie w mieście bezpieczni a i żaden majtek nasz nie przyniósł żadnej ranki kapitanie -- powiedział blond włosy grubszy chłopak, Peter. Był prawą ręką Jamesa jako jedyny z czwórki Huncwotów mógł kontynuować piractwo. Kapitan uśmiechnął się do niego czochrając jego włosy i spojrzał na Regulusa. Obrócił go w swoja stronę i dokładnie obejrzał twarz trzymając za jego brodę po czym popchnął go w stronę dwóch kamratów. -- Zaprowadźcie go do mojej kajuty przywiążcie do czegoś tak by niczego nie narobił i zasłońcie oczy, bądźcie jednak ostrożni... nie chcemy by coś się stało mojemu nowemu nabytkowi -- powiedział nie zwracając uwagi na chłopaka. Musiał skupić się na załadowaniu statku i odbiciu od portu puki była jeszcze noc. Zaczął wiec wydawać rozkazy chodząc miedzy ludźmi i przyglądając się nowym rzeczą. Regulus za to poczuł silny uścisk dwóch starszych i zapewne silniejszych od niego chłopaków. Zaprowadzili go do dużego pomieszczenia z wielkim łóżkiem i masywnym biurkiem z ciemnego drewna. Został posadzony na krześle tyłem do drzwi i został przywiązany do jego oparcia. Poczuł jak jeden z chłopaków zakłada mu czarny materiał na oczy. Potem usłyszał tylko dźwięk zamykanych drzwi, krzyki i wyzwiska Jamesa.
CZYTASZ
Treasure is not just gold and jewels//Jegulus
Fiksi Penggemar"Skarb nie jest tylko złotem i klejnotami" Regulus to niespełna 18 letni książę, który przez zachłanność słynnego 25 letniego Kapitana Jamesa Pottera wylądował na statku pirackim zostaje traktowany przez niego jak swoją własność. Przy tym uczony jes...