Gdy załoga wszystko już zabrali było grubo po 4 rano. Weszli na statek i James stanął za sterem odbijając od portu. Odpłynął od pięknego miasta La Rochelle które zamiast cieszyć się jak wcześniej opłakiwało księcia, stracone przedmioty i to jak ich król mógł tak postąpić.
Po tym jak Francja zniknęła z jego pola widzenia ruszył do kajuty, która była bardzo obszerna. Na środku stało duże biurko z ciemnego drewna na którym znajdowały się mapy, notesy i kompas jak i przybory do pisania. Za biurkiem było ogromne okno (aktualnie za nim widać było ciemne niebo) wraz z parapetem który przystosowany był do siedzenia na nim. Na ziemi znajdował się dywan a przy ścianie po lewej stronie były różne skrzynie i książki na stosie lub pozwijane mapy. Po prawej stronie znajdowało się duże łóżko nad którym powieszone były fotografie oraz stary ster. Pokój oświecony był przez świece porozstawiane w nim oraz lampiony przy suficie. Zaczął zdejmować bronie, które strasznie zaczęły mu ciążyć i odkładając je na biurko stanął przed chłopakiem. Delikatnie odgarnął włosy z jego twarzy na co ten zadrżał zaskoczony takim ruchem i odsłonił jego śliczne szare oczy, które miał identyczne jak brat.
-- A wiec jesteśmy sami... może mi się przedstawisz skarbie? -- patrzył na niego wnikliwie i rozwiązywał brązolety które miał na dłoniach.
Regulus spojrzał się na niego z dołu przyzwyczajając oczy do światła w kajucie kapitana i musiał przyznać, że gdy nie miał przy sobie broni nie groził wszystkim do dokoła był naprawdę przystojnym mężczyzną. Pamiętał opowieści w których piraci byli określani jako obrzydliwi i szkaradni mężczyźni. Jednak widok Jamesa zadziwił go. Najbardziej jednak zaintrygowały go jego oczy o niebywale pięknym kolorze.
-- Nazywam się Regulus Arkturus Black-- powiedział cichym i niepewnym głosem. Dalej odczuwał duży niepokój w stosunku do Jamesa był jednak pewny że będzie go odczuwał przez cały czas.
Pirat schylił się delikatnie opierając dłonie na swoich kolanach by być z nim na równi i moc dokładnie przyjrzeć się jego buzi. Delikatne rysy twarzy dokładnie jak na obrazie, śliczne oczy jak i średniej długości rzęsy. Jego czarne włosy były teraz lekko rozczochrane lecz wciąż idealne.
-- Regulus... najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Lwa. Chyba nigdy nie zrozumiem obsesji waszej rodziny związanej z gwiazdami -- zaśmiał się to imię wypłynęło z jego ust tak delikatnie i spokojnie, można było porównać ten dźwięk do osoby która zachwytem wzdycha po spróbowaniu jakowegoś dania po tym jak tyle czasu głodowała. Jakby jego kubki smakowe poznały czym jest prawdziwa rozkosz. Przyjrzał się jego twarzy zauważając lekkie wypieki na policzkach i pięknym oczkach w których można było dostrzec strach, zawiedzenie i bol, gdy spojrzałby głębiej zauważyłby formujące się łezki w kącikach jego oczu. Chłopak był taki bezbronny. -- wiesz dlaczego tu jesteś perełko? -- zapytał łapiąc jego brodę już któryś raz tego dnia tym razem by odchylić ją lekko do tyłu i spojrzeć na ranę którą zrobił mu na szyi. Puścił je i wyciągnął z szuflady pod biurkiem alkohol i kawałek białego płóciennego materiału zwiniętego w rulonik. Czul jak młodszy od niego chłopak obserwuje każdy jego ruch nie ufnie lecz jedyne co to schlebiało mu to. Nasączył kawałek materiału alkoholem -- liczę na odpowiedz... odchyl głowę -- powiedział stając nad nim.
Regulus bacznie obserwował każdy ruch Jamesa. Na pierwszy rzut oka jego wszystkie czyny były niezdarne, ale gdy dłużej się go obserwowało wszystkie ruchy, które wykonywał były przemyślane i zrobione z dokładnością. Regulus westchnął, gdy poczuł nieprzyjemne pieczenie, kiedy nasączony alkoholem materiał dotknął rany na szyi. Czuł że James nie chce mu sprawić przy tym bólu. Wykonywał tą czynność bardzo delikatnie, by było to jak najmniej nieprzyjemne. Po oczyszczeniu rany James wyrzucił kawałek szmatki i odwrócił się do młodego Blacka plecami. Wtedy Regulus odwrócił się lekko i zauważył broń leżąca na biurku wzdrygnął się na wspomnienia szabli przełożonej do jego gardła, albo zimnej lufy pistoletu przy jego skroni. Pomimo tego że James był bardzo czuły i delikatny od czasu opuszczenia murów zamku, dalej jego osoba była przerażająca dla Regulusa. -- Wykorzystasz mnie a potem moje ciało wyrzucisz do morza?... Tak jak tych wszystkich przede mną? -- Powiedział niepewnie. Słyszał historię swoich służących, które plotkowały o poczynaniach Jamesa i jego załogi. Opowiadały jak James plądruje wioski, będąc przy tym bezlitosnym dla ludności. Mimo jego brutalności niektóre z nich (zwłaszcza te młodsze) były pod wrażeniem jego urody na listach gończych, wiszących w głównej części rynku. Regulus musiał przyznać, że James był naprawdę przystojny. Nie przypominał swoim wyglądem mężczyzn który mieszkali w La Rochelle. Wyróżniał się ciemniejszym kolorem skóry i licznymi tatuażami na niej. Regulus zdążył dostrzec tylko zarys czarnych linii na jego przedramieniu. Gdy otrząsnął się z zamyślenia dostrzegł pirata stojącego przed nim.
-- Nie złotko mam co do ciebie inne plany -- Potter doskonale zdawał sobie sprawę z tego ze młody Black obserwuje go i jego sylwetkę śledząc każdy ruch młodszego i analizując go. Okularnik był bardzo spostrzegawczy jak i dokładny, jego perfekcjonizm potrafił zachwycić nie jednego uczonego, bo jak to możliwe ze pirat potrafił tak zadbać o siebie statek i załogę. Jego każdy ruch był przemyślany bądź automatyczny, nie mylił się po prostu szybko analizował i działał, tak wiec każde wyciagnięcie ręki czy to by kogoś postrzelić czy by poprawić swoje wiecznie rozwiane przez wiatr włosy był kompletnie dokładny i wykonany z pełna świadomością pirata. Widział jak patrzy na jego tatuaże ukryte pod biała lekka koszula wiec jak gdyby nigdy nic rozwiązał sznureczek oraz odpiął kilka guzików zostawiając ja zapięta tylko na trzy. Stanął dokładnie przed nim czekając aż ten wyrwie się z zamydleń. -- Nie będziesz wylewał łez lub krzyczał błagając o wolność? Troszkę to nudne... spodziewałem się jakiejś rozrywki -- pokręcił zawiedziony głowa i przejechał dłonią po swojej zarośniętej lekko brodzie.
Regulus zarumienił się na widok Jamesa z rozpięta koszulą. W zamku byłoby to niedopuszczalne, żeby rozbierać się przed kimś. Taka osoba w zamku zostałaby za to surowo ukarana. Uważano to za brak szacunku i zachowanie nałożnic. Pomimo zasad których był uczony całe życie zaczął skanować wzrokiem tatuaże jakie posiadał na swoim ciele James. Był pod wrażeniem ich dokładności i rozłożenia. Były ułożone chaotycznie, ale widać było że to przemyślany zabieg. Na biodrach widniały poroża jelenia, a na ramieniu znajdowała się róża wiatrów. Gdy Regulus zauważył, że zbyt długo nie odpowiada na dosyć sarkastyczną uwagę Jamesa i zbyt bardzo koncentruje się na jego klatce piersiowej i zarysie mięśni na niej oblał się jeszcze większymi rumieńcami. --Po co miałbym krzyczeć i błagać o wolność? I tak nikt by mnie tu nie usłyszał, a patrząc na decyzję króla na twoje warunki nie mam po co wylewać łez. Wiem, że mnie nie oddasz z powrotem.-- powiedział Regulus z cichym lecz opanowanym głosem. Bał się o swoją przyszłość, ale nie chciał ukazać tego piratowi, który uśmiechnął się słysząc jego glos, był delikatny, opanowany i James śmiało stwierdził w swojej głowie ze mógł porównać go do śpiewu syren które próbują przywołać do siebie zagubionych korsarzy by uwieźć ich i zamordować z zimna krwią.
Ruszył do biurka i wyciągnął z niej szkatułkę z talizmanem i mapa -- Od początku wiedziałem ze będziesz mądry i spostrzegawczy... pięknie. Przydasz mi się -- chwycił za krzesło na którym siedział młodszy i mocno przysunął je do biurka jednym szarpnięciem. Postawił przed nim talizman i mapę oraz obraz -- widziałeś go gdzieś wcześniej? -- stanął przed nim po drugiej stronie ciężkiego ciemnego biurka i patrzył na niego z góry.
CZYTASZ
Treasure is not just gold and jewels//Jegulus
Hayran Kurgu"Skarb nie jest tylko złotem i klejnotami" Regulus to niespełna 18 letni książę, który przez zachłanność słynnego 25 letniego Kapitana Jamesa Pottera wylądował na statku pirackim zostaje traktowany przez niego jak swoją własność. Przy tym uczony jes...