Oprzytomniała w momencie gdy poczuła, że kapiące z kamiennego sufitu krople nie dadzą jej spokoju. Zmieni miejsce w którym leżała, albo oszaleje już do reszty - o ile to co spotkało ją w tym mieście jeszcze do tego nie doprowadziło. Podniosła tułów wraz z obolałą głową i otarła twarz z wody, tak by móc otworzyć oczy. Zamrugała kilka razy, po czym wyłoniła jej się skąpana w mroku cela - także dopiero po paru chwilach oczy przywykły do ciemności wystarczająco, by na nowo spostrzec jej obraz. Surowy kamień i brak miejsca do spania, był czymś do czego nie przywykła nawet w czasach dzieciństwa - kiedy to warunki były wyjątkowo surowe.
Musiała mocno uderzyć w głowę wpadając do celi, jeśli leżała tak długo nieprzytomna. Zdecydowanie tutejsza straż nie należy do koneserów delikatnego obchodzenia się z więźniami. Gdyby jeszcze był ku temu szczególny powód - tymczasem dziewczynę która próbuje dotrzeć do prawdy o swoim życiu, traktuje się jak zwykłą kryminalistkę. Nie zrobiła przecież nic złego, raptem kilka zadanych pytań. Jak okazuje się, były to pytania zadane niewłaściwym osobom.
Zadanie którym sama siebie obarczyła okazało się w praktyce trudniejsze niż myślała - trudno znaleźć świadków po tak wielu latach od masakry, która odebrała jej to co najcenniejsze i skazała na tułaczkę przez resztę dotychczasowego życia. Pytała tu i tam, czy ktoś ma znajomych u podnóża gór - lub też wie cokolwiek o tamtejszych bezkresach. Jakkolwiek brzmiałoby to bezsensownie, usiłowała złapać jakąkolwiek nić wiodącą do kłębka. Liczyła, że pozna kogoś kto mieszkał w tych stronach i może pomóc jej odkryć chociaż cień prawdy.
Parę osób okazało się jednak dość pomocnych, chociaż w kontekście jej aktualnego położenia wolałaby, gdyby po prostu każdy ją spławił. Jedna z kobiet prowadzących swój stragan na rynku okazała się żoną osiedleńca z tamtych terenów. Odesłała ją więc do wspomnianego małżonka, który kręcił się w pobliżu i przeganiał kogoś nazywanego przez siebie kanalią. Nie był to człowiek szczególnie miły, ale zapytany zobowiązał się pomóc, gdy usłyszał o pochodzeniu młodej dziewczyny. Razem poszli do jego przyjaciela - murarza pracującego przy jednym z domów w głębi miasta. Ten z kolei odesłał ją do kolejnego znajomego i tak rosła sieć powiązań, w której odwiedzała po kolei mnóstwo osób - rzekomo mogących dać jej informacje. W praktyce wszyscy nie mieli do powiedzenia niczego ciekawego. Jeżeli zaś mieli to zasłaniali się brakami w pamięci lub po prostu wymyślali cokolwiek, by przegonić ją do kogoś innego i nie tracić cennego czasu. Straciła nadzieję dopiero gdy przewijające się twarze, zaczęły się powtarzać.
Błąkała się wtedy szukając kolejnych ofiar swoich dość podejrzanych pytań, gdy zaczepił ją posiwiały mężczyzna. Niczego nie podejrzewała - skupiła się wyłącznie na tym, że obiecał rozwiązać wszystkie jej problemy. Twierdził, że słyszał o niej od kogoś i od razu postanowił ją znaleźć. Miał rzekomo znać żołnierza który ścigał grupy bandyckie odpowiedzialne za napady na wioski w tamtych rejonach. Przy tych wszystkich rodzinnych historyjkach które tego dnia usłyszała, trop ten wydawał się aż zbyt obiecujący.
Pamiętała, że idąc za nim rozmyślała nad tym co tak właściwie planuje zrobić. Mogło się przecież okazać, że nie ma się na kim mścić. Ale co jeśli nie? Wątpiła by ktokolwiek chciał skorzystać z jej współpracy, by w końcu wszcząć poszukiwania na nowo. Sama przed sobą musiała przyznać, że chce jedynie wiedzy - niezależnie od tego czy ja wykorzysta. Sama świadomość tego kto zniszczył jej życie, miała być najlepszą nagrodą. Nagrodą którą zdobyłaby, gdyby tylko nie straż czekająca u celu. Gdy ją aresztowali, jej kompan nawet się nie obejrzał. Wciąż kroczył z rękami założonymi za plecami i przystanął jedynie na moment.
-Dopóki chodzę po tych ulicach, żaden szpieg nie będzie mi się tu panoszył. Kwestia mojego honoru młoda damo. - Rzucił jakby w powietrze, po czym odmaszerował, podczas gdy strażnicy wykręcali jej ręce.
YOU ARE READING
Pani widmowego szału
FantasyMroczna opowieść przedstawiająca losy młodej dziewczyny, której przyszło zmierzyć się z siłą z którą nie jest w stanie walczyć. Siłą wewnątrz jej samej...