Bali się, że opuszczenie areny może być nawet większym wyzwaniem niż to co spotkało ich do tej pory i zupełnie słusznie. Gdyby ktokolwiek wydostał się na zewnątrz i byłby świadkiem masakry która właśnie miała miejsce, mogliby zostać tutaj oblężeni przez nawet setkę strażników z całego miasta, którzy nie pozwoliliby by taki potwór jak ta drobna, choć dość wysoka dziewczyna i zdrajca w szatach rycerza opuścili to miejsce i w dalszym ciągu pozostali zagrożeniem. Dlatego powoli rozchylili jedno skrzydło bramy prowadzącej na arenę, co i tak nie uchroniło ich przed jeszcze bardziej przerażającym w ich sytuacji i przy konieczności zachowania dyskrecji skrzypieniem.
Ostrożnie wsunęli się do środka i niemal na palcach przemknęli tą samą drogą którą Sae weszła na arenę, z tym wyjątkiem iż Erwin miał jakiekolwiek pojęcie dokąd prowadzą te wszystkie tajemnicze drzwi, dlatego mniej więcej w połowie korytarza, gdzie było ich takie nagromadzenie, pociągnął ją za sobą za jedne z nich i tak oto znaleźli się w ciemnym pomieszczeniu, pełnym rozmaitych rupieci i stojaków na broń, ku jego smutkowi pustych. Mimo to nie zraził się i rzucił się czym prędzej w kierunku rozrzuconym ubraniom na prostym drewnianym fotelu. Przerzucił je na szybko i pośród wielu szmat, nieraz gorszych od tych które miała na sobie i w stanie niewiele lepszym, znalazł prosty płaszcz z kapturem w kolorze ciemnej szarości.
-Załóż to proszę - Podał jej nową część garderoby strzepując z kurzu i trzymając w dwa palce obu dłoni, jakby dawał jej w prezencie piękną suknię godną pani dworu. - Nie wyjdziemy stąd cało, jeśli jakoś tego nie zakryjesz.
-Dziękuję, ale nawet bez... -Zaczęła nerwowo tłumaczyć, po czym spojrzała w dół, na swoje ubranie. Ciężko było znaleźć miejsce które nie było ochlapane zasychającą krwią, wymieszaną z piaskiem. Siedem nieszczęść to drobne niedopowiedzenie. - ...dziękuję.
Wzięła płaszcz z jego rąk i zasłoniła się czym prędzej. Pasował on na nią, może nawet był nieco za duży. Mimo wszystko idealnie zasłaniał wszystkie ślady walki, a na tym im głównie zależało. Spojrzał na nią od stóp do głów z zadowoleniem, że udało im się spełnić to początkowe założenie. Spod płaszcza wystawały jedynie stopy w sandałach, ale tym raczej nikt nie będzie się przyglądał. Tuż po tym obejrzał się na nią raz jeszcze i wyszli z komnaty tak samo szybko jak weszli.
Ciągnął ją za sobą z powrotem na piach areny, jednak idąc objął ją i zasłaniał oczy przed widokami jakie sprawili. Jego silna dłoń koiła jej policzek. Było to najprzyjemniejsze co spotkało ją od dłuższego czasu. Gdyby nie musieli uciekać, wymarzyłaby sobie by nadepnąć mu na stopę, stanąć w miejscu i tkwić w objęciach na zawsze. Po chwili wywiódł ją do podnóża schodów, jednak mimo próby zasłaniania oczu zobaczyła wielki, zaschnięty ślad krwi cieknącej z samej góry schodów. Nie chciała widzieć tego co było źródłem makabrycznej rzeczki. Odruchowo ściągnęła spojrzenie ku ziemi. Poczuła na plecach delikatne popchnięcie i mimo swojego delikatnego oporu uległa, stawiając krok na pierwszym stopniu, a potem kolejnym i kolejnym. Sprawnie omijała stopami zaschnięte ślady. Gdy wdrapali się na sam szczyt, niemal nie zwymiotowała po raz kolejny widząc grube zwłoki tyrana. Z podwójnego podbródka sterczał nożyk opleciony przez jego obydwie, zaciśnięte dłonie dłonie. Między palcami widniały zacieki z krwi.
Przeraziła się, wyobrażając sobie to do czego tutaj doszło. Przy wydarzeniach na piasku w których brała udział, taka zbrodnia wydawała się niewinną. Ledwie jedno ciało na kamiennej posadzce. Mimo to chłonęła szczegóły i dusiło ją obrzydzenie. Tutaj nie dał rady zasłonić dłonią jej oczu.
Bardzo tego żałowała.
Oszołomiona ledwie zdawała sobie sprawę dokąd ją prowadzi, wciąż nieudolnie próbując zakryć jej wzrok aż nie minęli wszystkich okropieństw. Gdy doszli do wywróconego stolika opuścił rękę i po prostu ją obejmował, jednocześnie prowadząc przez szereg drzwi i korytarzy wiodących na tyły, gdzie znajdowało się bezpieczne wyjście z areny przeznaczone dla wyższych sfer. Czuła tylko, że przez chwilę było chłodniej gdy przenikali przez zacienione przejścia.
YOU ARE READING
Pani widmowego szału
FantasyMroczna opowieść przedstawiająca losy młodej dziewczyny, której przyszło zmierzyć się z siłą z którą nie jest w stanie walczyć. Siłą wewnątrz jej samej...