Siedzieli w ciszy, żadne z nich nie odezwało się słowem. Pili herbatę, którą się delektowali.
Severus był z niej dumny. Postanowił, że pokaże jej kilka mikstur alchemicznych, dosłownie jeszcze dwie, a potem przejdą do warzenia eliksirów, które są znacznie prostsze. Chciał jej dać przedsmak Alchemii, by chciała więcej, a po jej reakcji kiedy warzyli Serente Marita to widział jej fascynację. Był ciekawy tego jak zareaguje jak dostanie więcej. Stwierdził, że zrobi z niej najpierw Mistrzynię Eliksirów, by potem wysłać ją do Arestosa. Wiedział, że jego mentor nie przyjmie do siebie na staż nikogo kto nie jest Mistrzem Eliksirów, był bardzo wybredny. Wiedział, że Granger jest wybitnym umysłem o niewyobrażalnym talencie. Warzycielstwo miała w jednym palcu, przecież to ona na swoim drugim roku uwarzyła całkowicie sama eliksir wielosokowy, który był na najwyższym poziomie i nikt na drugim roku nie był w stanie go uwarzyć. To było niebywałe. Miał plan i postanowił się go trzymać.
Hermiona w ciszy piła herbatę, nie przeszkadzał jej alkohol, którym była doprawiona. Siedziała w fotelu i zapatrzyła się na płomienie ognia w kominku. Była tak wykończona po skończeniu pierwszego etapu warzenia, ale teraz energia jej wracała. Mikstura była bardzo pracochłonna, oraz sposób przygotowywania bazy był niesamowicie skomplikowany, ale dała radę, choć była pewna, że się jej nie uda dokończyć. Jednak po skończeniu była z siebie dumna, ponieważ udało jej się i eliksir był takiej samej barwy jak ten Snape'a.- Granger?! - warknął Snape.
- Tak?
- Jest pora obiadu, chodź to zjemy to co przygotował mój skrzat domowy.
Udała się posłusznie za nim do jadalni, potrawy już były na stole. Zaprosił ją gestem by usiadła na jednym z krzeseł, a sam zajął to naprzeciwko dziewczyny. Na stole był kurczak w sosie pomarańczowym i ziemniaczki w mundurkach. Obok jej talerza znalazł się kieliszek z białym winem, spojrzała na Mistrza Eliksirów i zauważyła, że również i on ma kieliszek z białym winem. Życzyli sobie smacznego, choć w wersji Severusa było to jakieś burknięcie i zaczęli jeść. Siedzieli przez kilka minut w ciszy, gdy ku wielkiemu zaskoczeniu Hermiony odezwał się Snape jakimś takim innym tonem niż zwykle. Delikatniejszym? Milszym?.
- Hermiono, opowiedz mi coś o sobie?
- Cóż... nie wiem za bardzo co by chciał Pan wiedzieć. - powiedziała nieco speszona. „W co on gra? Nie rozumiem jego zachowania... Zachowuje się tak ludzko, a za chwilę jak skończony dupek".
- Może powiesz mi o swoich zainteresowaniach i co lubisz? - zaproponował miękko, patrząc na nią swoimi czarnymi oczami. A Hermiona znów się zaczerwieniła, co sprawiło, że lekko się uśmiechnął pod nosem. - Więc jak będzie?
- Ja... umm... tak... interesują mnie książki wszelkiego rodzaju, uwielbiam się uczyć, poszerzać swoją wiedzę. Kocham zwierzęta, oraz podróże. Zwiedziłam już większą część Europy, byłam w Ameryce Północnej, oraz Azji. Kiedy dowiedziałam się, że jestem czarownicą to bardzo się ucieszyłam, choć w mojej rodzinie nikt nie jest magiczny. - Severus widział smutek w jej oczach i nie wiedział dlaczego dziewczyna się smuci. Zobaczył pojedyńczą łzę spływającą jej po policzku, którą szybko starła. Zaintrygowało go to.
- Co się dzieje? - zapytał delikatnie z troską. „Troską?".
- N...nic, na prawdę nic. - wyszeptała cicho, choć on ją usłyszał. Zirytował się.
- Granger! - warknął. - Powiedz mi co się dzieje. Natychmiast.
- A CO MA SIĘ DZIAĆ?!. - wrzasnęła, a łzy spływały jej po policzkach. - CO PAN CHCE WIEDZIEĆ? MOI RODZICE NIE MAJĄ POJĘCIA O TYM, ŻE ISTNIEJĘ! MYŚLI PAN, ŻE TO WSZYSTKO JEST TAKIE PROSTE?
CZYTASZ
Wolność
FanfictionHermiona od czasu zakończenia Wojny i ukończenia szkoły postanawia się odciąć od świata magii. Czy uda jej się tego dokonać? Co się stanie, gdy pewnego dnia spotka Mistrza Eliksirów, który powinien nie żyć? I co ma z tym wszystkim wspólnego Albus Du...