Dedykacja dla Kociaczek2017 , mam nadzieję, że Ci się spodoba, ale polecam przeczytać od początku 🙂
_____________________________
Siedział w swoim ulubionym fotelu, a w dłoni trzymał szklaneczkę z bursztynowym płynem. Nie wiedział co go skłoniło do tak idiotycznego pomysłu, by zaproponować Granger szkolenie. Ale teraz było za późno aby się wycofać. Granger, ta irytująca Gryfonka, która w Hogwarcie na każdych zajęciach popisywała się swoją wiedzą. Widział w niej potencjał, ale prędzej Voldemort zatańczyłby flamenco, niż on by przyznał, że Granger ma dar do eliksirów. Jeśli chodzi o dziewczynę to zobaczył, że stała się dojrzalsza, zaokrągliła się w niektórych miejscach, ale to mu nie przeszkadzało. Musiał przyznać, że ta dziewczyna stała się już kobietą, choć się zmieniła tak jej szopa na głowie pozostała niezmienna. Jak zwykł mówić o jej włosach - ptasie gniazdo. Dostrzegł również, że zmieniła także styl ubierania, niegdyś były to za duże swety, oraz sprane spodnie, co nie podreślało jej sylwetki, a teraz? Teraz wyglądała na prawdę atrakcyjnie. Docenił to jak była ubrana dzisiejszego dnia. Wszystko bardzo ładnie na niej leżało i podkreśliło jej sylwetkę. No i te szpilki? Severus uwielbiał kobiety w szpilkach, ponieważ to dodawało im seksapilu.
Bardzo mu się podobało drażnienie jej, oraz zawstydzanie. Jej rumieńce były dla niego czymś co sprawiało mu radość. To jak zwracał się do niej po imieniu, a ona się rumieniła, było dla niego najlepszą nagrodą. Jeszcze nie wiedziała do czego on się posunie, by ją jeszcze bardziej zawstydzić. Miał plan, bardzo dobry plan, aż się szeroko uśmiechnął z tego powodu.
Jego kolejne myśli skierowały się na jej oczy, które mu się bardzo podobały. Mógł zarzucić jej niemal wszystko: gniazdo na głowie, irytującą skłonność do denerwowania, popisywanie się nabytą wiedzą, czy choćby przyjaźń z Potterem i Weasleyem. Te dwa głąby bez jej pomocy nie przeszliby z pierwszego roku na kolejny. Jednak jej oczy... były po prostu piękne. Ciemnobrązowe i duże koloru czekolady. Nie mógł o nich zapomnieć.
Kiedy przygryzał płatek jej ucha to poczuł coś czego nie mógł zdefiniować. Coś jakby przyjemność? Podniecenie? Nie, wróć! To przecież Granger, wkurzająca Gryfonka. Nie mógł czuć przecież podniecenia w stosunku do niej. Zresztą nawet jeśli, ale tylko jeśli by mu się podobała i coś by do niej poczuł to przecież i tak nie miałby u niej szans, bo kto się zakocha w takim obrzydliwym, z nieciekawą przeszłością facecie, który ma na przedramieniu nadal widoczny Mroczny Znak? Był kimś nic nieznaczącym, był beznadziejny. Spojrzał na swoje przedramię, na którym było piętno jego głupoty. Patrzył ponurym wzrokiem na znak, a jego twarz wykrzywił grymas bólu, ponieważ przypomniał sobie jak służył temu bydlakowi Lordowi Skurwysyńskiemu Voldemortowi. Był wściekły na siebie i na Dumbledora, który go zmusił do szpiegowania. Jakim prawem decydował za Severusa?
Minerva była jego jedynym sprzymierzeńcem i przyjaciółką. To ona wiele razy mu pomagała dojść do siebie po herbatkach u Voldemorta, a Albus miał go w dupie. Miał to za złe dyrektorowi, postanowił, że nigdy mu nie wybaczy. Nie chciał tego.
Wielu czarodziejów i czarownic zostało zabitych przez popleczników Voldemorta, część z nich z ręki czarnowłosego czarodzieja. Nie miał wyboru, żeby utrzymać swoją pozycję w Wewnetrznym Kregu musiał zabijać, choć robił to z wielką niechecią, nienawidził siebie za to. Za każdym razem czuł ból po tym jak zabił. Potem miał co noc koszmary, z których ciężko było mu się wybudzić. Widmo jego przeszłości wciąż go prześladowało, pomimo tego, że był już wolnym człowiekiem.
Odstawił szklankę na barek, poszedł do sypialni, przebrał się w swoją pidżamę i położył się spać.***
Hermiona wstała kilka godzin przed czasem, stwierdzając, że nie zaśnie ponownie, leżała w łóżku wyłączając wcześniej budzik.
Leżąc pomyślała o wczorajszym dniu. Nie umiała stwierdzić w co jej były profesor gra. Jego zachowanie było dla niej zagadką. Dlaczego tak się zachowywał? Nie umiała się połapać także w swoich uczuciach. Miała totalny mętlik w głowie.
Pomyślała o Mistrzu Eliksirów jako o mężczyźnie. Czy był przystojny? Nie był, ale miał w sobie coś co przyciągało uwagę. Jego oczy czarne jak otchłań były dla Hermiony bardzo hipnotyzujące, jego spojrzenia powodowały rumieńce na twarzy dziewczyny i ona była tego świadoma, ale nie potrafiła nad tym zapanować. A kiedy mówił do niej tym miękkim, jedwabistym głosem to całe jej ciało płonęło z gorąca. Bardzo jej się podobało to jak wymawiał jej imię. Było w tym jakieś uczucie, którego nie potrafiła zdefiniować. Czy to miłość? Na pewno nie, przecież nikt przy zdrowych zmysłach by się nią nie zainteresował, a Severusowi inteligencji nie brakowało.
Snape był kimś kogo szanowała już od swojej pierwszej lekcji eliksirów w Hogwarcie, z roku na rok szacunek jak i podziw wzrastały. Choć w szkole nigdy jej nie docenił, nigdy nie dał jej wyższej oceny niż Zadowalający, ale teraz kiedy jej wyznał co tak na prawdę o niej myśli to chciała skakać z radości i śpiewać. Nie zrobiła tego jednak, ale w środku była najszczęśliwszą osobą na świecie. Jego opinia była czymś co ceniła. Podziwiała jego wiedzę, jak i sposób w jaki warzył eliksiry. Robił to z ogromną gracją i elegancją. Uwielbiała patrzeć na to jak pracował.
Kiedy na szóstym roku uczył ich Obrony Przed Czarną Magią to zobaczyła jak posługuje się różdżką, pewnego dnia postanowił zrobić im krótki pokaz pojedynku, jednak jego przeciwnikiem miał być Dumbledore, który jak wszyscy wiedzą jest jednym z najpotężniejszych magów. Kiedy zaczęli walczyć to Hermiona zobaczyła jak zaklęcia latają jeden po drugim. Severus Snape był tak szybki i zwinny co spowodowało u dziewczyny jeszcze większy podziw. Znał wiele zaklęć, dorównywał samemu Dyrektorowi. Nie mogła wyjść z podziwu jeszcze długo po tej lekcji. To było niesamowite.
Odkąd dowiedziała się o tym, że Snape jest szpiegiem Zakonu w obozie wroga to uwierzyła. Długo próbowała przekonać Rona i Harry'ego, że nauczyciel jest po ich stronie. Była tego pewna jak niczego innego. Ale dopiero kiedy dał wspomnienia Harry'emu i kiedy jej przyjaciel zobaczył wszystko co chciał mu przekazać mężczyzna, którego chłopak nienawidził od pierwszego dnia pobytu w Hogwarcie - uwierzył, ale było już za późno, ponieważ Snape „umarł". Harry długo po wojnie tłumaczył Ronowi, że Snape tak na prawdę był tym dobrym i był po stronie Zakonu, w końcu rudzielec uwierzył.
Może i był Śmierciożercą, może i zabijał, może i robił wiele okropnych rzeczy w swoim życiu, ale Hermiona mu dawno wybaczyła, ponieważ wiedziała, że był dobrym człowiekiem. Wiedziała, że wycierpiał bardzo dużo, dlatego nie potrafiła być na niego wściekła, nie umiała go obwiniać o to co robił. Popełnił błąd, a nie ma człowieka, który nie popełniłby żadnego błędu w swoim życiu.
Spojrzała na zegarek i widząc godzinę postanowiła się zbierać. Poszła do łazienki zabrać gorący prysznic i przygotować się do dzisiejszego dnia.
CZYTASZ
Wolność
Fiksi PenggemarHermiona od czasu zakończenia Wojny i ukończenia szkoły postanawia się odciąć od świata magii. Czy uda jej się tego dokonać? Co się stanie, gdy pewnego dnia spotka Mistrza Eliksirów, który powinien nie żyć? I co ma z tym wszystkim wspólnego Albus Du...