~Véronique~
Wiedziałam, że pojechanie do niego, nie skończy się za dobrze. Jednak myślałam o innej formie, żeby wszystko poszło źle. Naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje, kiedy jestem obok niego, ale zachowuję się tak jakby podobało mi się to wszystko co czuję przy nim. To uczucie jest takie inne ale moje zachowaniem jest głupie. Przecież powiedziałam, że żaden facet nie sprawi, że zacznę zmieniać zdanie na otaczający mnie świat. A tu pojawia się on i zaczynam myśleć... no właśnie o czym niby zaczynam myśleć? Ta jego dobroć powoduję, że zaczynam inaczej patrzeć na ludzi. Stojąc w ich przedpokoju, to od samego progu czuć miłość i ciepło. U mnie w domu czy w domu rodziców jedynie co czujesz od samego wejścia, to chłód. Boję się, że przez nich, stanę się z powrotem tą małą dziewczynką, która miała marzenia. Boję się, że stanę się za słaba na otaczający mnie świat.
Widząc tą kobietę, która patrzy się ma mnie przenikliwym wzrokiem, mam ochotę zapaść się pod ziemię. Ona wygląda tak jakby wiedziała kim ja jestem. No to Adrian znienawidzi mnie szybciej niż sądziłam. Widziałam, że wiecznie nie mogę ukrywać tego kim jestem, ale jadąc tutaj myślałam, że uda mi się moją tożsamość zachować w tajemnicy, przynajmniej do jutra. I tu nie chodzi o to, że tak myślę tylko dlatego bo mi się nie chce cofać do pensjonatu. Chcę spędzić z nim czas. Chcę aby mógł mniej jeszcze przez chwilę zarażać swoim optymizmem.
Czy ja jestem masochistką?
- Mamo czy coś się stało, że tak patrzysz się na Véronique? - Adrien zdezorientowany całą tą sytuacją, nie wiedziałem jak ma się zachować.
Ta kobieta spojrzała się na Adriana i uśmiechnęła się do niego.
Zrobiła to w tak ciepły sposób, że moje serce zakuło mnie na ten widok. Bije od niej tyle miłością, że aż człowieka mdli ale nie przeszkadza mi to.- Oczywiście synku, że nic się nie stało. Po prostu twoja koleżanka przypomina mi kogoś z przeszłości. - Ta kobieta podeszła do mnie. - Witaj dziecko jestem Emma.
Kobieta podała mi swoją dłoń, którą uścisnęłam. Zastanawiam się czy specjalnie nie podała swojego nazwiskami abym i ja nie musiała go mówić? Tak czy inaczej powiem tylko samo imię.
- Véronique, również miło mi jest panią poznać.
- Rozbierajcie się dzieci i zapraszam do stołu, pewnie jesteście głodni.
Ta kobieta naprawdę była bardzo miła. Całkowite przeciwieństwo mojej mamy. Było mi głupio już tu zostawać. Ciekawa jestem co sobie pomyślała o mnie. Wielka paniusia, prosi o nocleg? A może, specjalnie woli abym tu była, bo wie po co tu jestem? No właśnie a po co ja tu jestem? Dlaczego od razu nie powiedziałam, kim jestem? Co sobie i mnie pomyśli? W sumie od kiedy ja przejmuje się tym co ludzie o mnie myślą.
Mama Adriena zniknęła z przedpokoju, gdzie my zaczęliśmy się rozbierać ze swoich kurtek. Ściągnęłam z siebie płaszcz i trzymając go w ręku zapatrzyłam się na fotografie, wiszące na ścianie. Z wielu zdjęć rozpoznałam Adriena w różnych etapach życia. Był z innymi dziećmi i wygaldali na bardzo szczęśliwych. Zaczęłam oglądać każde zdjęcie z osobna i do poczułam się coraz to gorzej. Coś bardzo mocno kuje mnie w sercu, powodując u mnie ogromny żal. W domu u rodziców nie ma ani jednej zdjęcia, na którym jestem. W sumie ja też nie posiadam żadnego zdjęcia nawet z dzieciństwa.
- Nie patrz się na te zdjęcia. - Usłyszałam za sobą jego obecność i poczułam przyjemny prąd tuż przy szyi.
- Dlaczego mam nie patrzeć? - Odwróciłam się w jego stronę. Od razu objął mnie w prasie i obdarzył mnie czułym uśmiechem, na co moje serce zakuło mnie bardziej.
CZYTASZ
Niezapomniany świąteczny czas (Zakończona)
RomanceBędąc małą dziewczynką marzyłam o wielu rzeczach, niekoniecznie teraz bym do nich wróciła. Większość była bezsensowna i nie mająca jakiegokolwiek sensu. Ale najważniejszym moim marzeniem był spędzony wspólnie czas z rodziną. Marzyłam o prawdziwych ś...