Rozdział 11

334 52 14
                                    

~Véronique~

Lekko zaczynam się wybudzać i od razu na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech. Wczorajszy wieczór spowodował u mnie coś dziwnego. Sama jeszcze tego nie rozumiem, ale ten seks był najlepszym ze wszystkich jakie miałam. Każdy jego dotyk, każda jego pieszczota, każdy pocałunek rozstapiał moje serce. Przełom jaki wczoraj dokonaliśmy spowodował u mnie dziwne uczucia, a szczególnie dziwne pragnienia, których nigdy nie potrzebowałam. Od początku coś się między nami działo, ale to co się wydarzyło wczoraj było jakąś bombą.

I tak samo jak bomba zaczęłam się uruchamiać, przecież on mnie znienawidzi. Jak tu wrócę i powiem mu kim jestem, nie będzie chciał mnie znać. Co najlepszego zrobiłam? Oboje będziemy cierpieć, bo nie potrafiłam mu odmówić. Jedna łza zaczęła spływać po moim policzku, otworzyłam swoje oczy i wytarłam łzę ręką.

Już jestem słaba, a dopiero tak niewiele zrobił. Wszystkie te jego słowa, czyny sprawiły, że zaczekam znów marzyć. Znów staję się tą słabą i bezbronną dziewczyną. Nigdy nie chciałam znów taka być. Ale się stało. Muszę to zatrzymać! Nie mogę pozwolić aby moja wiara zaczęła być taka duża aby mnie całkowicie zniszczyć. Nie poradzę sobie sama.

Delikatnie podniosłam się i mój wzrok skierował się na Adriena. Spał tak spokojnie, że moje serce zaczęło mnie piec. Naprawdę poczułam coś do niego. W tak krótkim czasie, stał mi się taki bliski. I na dodatek tak szybko odejdzie ode mnie. Delikatnie dotknęłam jego policzka i przejechałam swoimi palcami po nim. Przez sen uśmiechnął się, na co i ja się uśmiechnęłam. Jednak nie mogę się tak rozczulać. Dałam ponieść się emocjom ale czas najwyższy aby królowa lodu wróciła. Ona nie może zniknąć, bo wtedy zginę.

Delikatnie wstałam i założyłam na siebie ubrania. Podeszłam do drzwi i zerknęłam jeszcze raz na Adriena, po czym wyszłam z jego pokoju i poszłam do swojego. Od razu przywarłam swoim ciałem do drzwi, głęboko oddychając.

- Co ja najlepszego narobiłam?

Wzięłam czyste ubrania i wyszłam z pokoju do łazienki, aby wziąć prysznic. W dalszym ciągu czuję na sobie jego dotyk, to jak delikatnie muska i pieścił moje ciało. Dobrze, że dzisiaj wyjeżdżam stąd. Zapomnę i przygotuję się na to co ma nadejść. Po prysznicu weszłam do pokoju i doznałam szoku, na łóżku siedział Adrien. Kiedy usłyszał mnie od razu podniósł swoją głowę do góry. Delikatnie wstałam i podszedł do mnie, składając na moich ustach czuły i namiętny pocałunek, który zapierał mi dech w piersi. Jego ręce znalazły się na moim ciele, powodując u mnie przypływ pożądania. Cholera jasna, nigdy nie czułam się tak przy nikim innym.

- Adrien...

- Nie ładnie tak uciekać. Wiesz ile chciałem z tobą zrobić zanim wstaniemy z łóżka?

Na samą myśl o tym w moim brzuchu wybuchło stado motylki. I jak ja mam niby wyjechać stąd i zostawić wszystko za sobą?

- Adrien nie możemy.

- A to niby dlaczego?

- Dlatego kim jestem. Znienawidzisz mnie tak bardzo.

- Véronique co ty wygadujesz? Nigdy cię nie znienawidzę, bo zakochałem się w tobie. Wczoraj pytałaś się co się dzieje między nami, właśnie to się dzieje i sama to czujesz.

Jego usta ponownie zaczęły mnie całować. Zarzuciłam mu ręce na szyję, po czym Adrien podniósł mnie do góry. Ma rację, że czuję to samo. Tylko co z tego? Oplotłam go nogami w pasie i od razu zaczęłam płonąć, bo wyczułam jego erekcję. I to by było na tyle z mojej zawziętości. Adrien położył mnie lekko na łóżku, dopieszczając przy tym moją szyję.

Niezapomniany świąteczny czas (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz