Rozdział 7

63 2 2
                                    

Patrzę w lusterko, widząc czarnowłosego chłopaka. Odrazu rozpoznaje te lekko kręcone czarne włosy. Flame siedział tuż za mną przykładając mi nóż do szyi. Zanim zdążam się odezwać dociera do mnie szept chłopaka.
- Nie bój się motylku.
- Czego ode mnie chcesz? - z moich ust wyrywa się ciszę i krótkie zdanie.
- Nie wiesz?- chłopak pyta mnie lekko zaskoczony na co ja kiwam lekko głową.
- Więc odpowiem ci, Straciłem kiedyś kogoś cennego wiesz?- mówi do mnie opanowanym głosem jeżdżąc nożem po mojej szyi, przechodzi mnie dreszcz gdy czuje metal jeżdżący po mojej skórze.
- To ty mi odebrałaś go motylku.
Gdy dociera do mnie to zdanie, nieruchomieje. Wtedy dochodzi do mnie sens jego słów. Chłopak patrzy uważnie na moją twarz.
- Dobrze myślisz motylku, wtedy na wyścigu..- Flame robi krótką przerwę zanim mówi to co mam na myśli. - to ty go zabiłaś. Nie on sam siebie, nie wyścig tylko ty. Ale powiedz mieć odczułaś satysfakcję z tego że go zabiłaś?- mówi do mnie przyciskając nóż do szyi gdzie spływa kilka kropelek krwi.
- Tak.., odczułam.- odpowiadam szczerze na jego pytanie z lekkim zawahaniem.
Choć kiedyś czułam się źle z zabiciem tego chłopaka po czasie to uczucie znikło. Odczuwałam satysfakcję z wygranej, bo zawsze ja wygrywałam ale ostatni wyścig pokazał wszystkim moją przegraną.
- Widzisz motylku to źle że odczułaś satysfakcję. - mówi do mnie niski tonem zabierając nóż od mojej szyi.
- Dzisiaj grozę ci tylko nożem, ciesz się, kolejny raz nie będzie taki miły motylku.- Mówi do mnie wysiadając z auta zostawiajac mnie samą. Dochodzę do siebie jeszcze kilka minut, po chwili wysiadam z auta rezygnując ze swoich planów. Kieruje się w stronę parku by zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i spokoju. Mijam lekko zatłoczone uliczki Miami. Dziś pogoda nie jest za ciekawa przez co kręci się mniej ludzi niż zawsze. Wyjmuje paczkę papierosów i biorę jednego. Chowam paczkę i wyjmuje zapalniczkę by zapalić papierosa.
Po około 10 minutach dochodzę do parku, w tym czasie zdążyłam wypalić dwa papierosy. Siadam na ławce na uboczu by nie rzucać się w tłum. Nie lubiłam dużych skupisk osób więc gdy tylko mogłam wybierałam opcje gdzie jest mniej zatłoczono. Park był jednym z tych miejsc. Tutaj moja głowa często odpoczywała od trudnych myśli. Gdy tylko zrobiło się ciszej w parku zaczęłam zastanawiać się nad swoimi myślami. Po głowie biegały mi ostatnie wydarzenia. Co mógł mieć wspólnego Flame z tym chłopakiem? Te myśli od godziny chodziły mi po głowie nie wiedząc co ze sobą mają zrobić.
____________________________
Siedziałam na swoim łóżku czytając książkę Penelope Douglas „Corrupt".
Gdy dotarł do mnie dźwięk otwieranych drzwi przez co podniosłam głowę gdzie zobaczyłam swojego Ojca.
- Cześć Tato- witam się z nim wesoło gdy ten podchodzi do mojego łóżka i siada na nim.
- Tak, cześć - wita się ze mną lekkim uśmiechem spoglądając na mnie. Ojciec rzadko na mnie tak patrzył więc wiedziałam że coś jest na rzeczy.
- Co się stało?- pytam go lekko zgaszona na co ten łapie mnie za rękę i zaczyna ją głaskać.
- Chciałbym ci coś powiedzieć więc jakbyś mogła to zejdź na dół, w porządku?
- Oczywiście tato tylko założę bluzę. - mówię lekko zdziwiona tym że nie przeprowadzaliśmy za bardzo poważnych rozmów w swoim życiu.
- Dobrze czekam na dole.- po tych słowach Ojciec opuścił mój pokój, gdy tylko go opuścił wstałam i ubrałam na siebie zwykłą szarą bluzę. Poprawiłam włosy i opuściłam swój pokój schodząc na dół po schodach.
Ojciec stał przy wyspie kuchennej przyglądając mi się jak schodzę. Usiadłam przy wyspie kuchennej na wysoki stołku. Mierzyłam się chwile z Ojcem wzrokiem aż w końcu się odezwał.
-Chciałbym ci coś powiedzieć- mówi do mnie nie pewnie jakby obawiał się mojej reakcji. Do głowy przychodzi mi tylko jedna rzecz.
- Tato..- mówię cicho obawiając się tego co mam w głowie.
- Tak skarbie?
- Czy.., czy my się wyprowadzamy? - pytam cicho z nadzieja że nie chodzi o to.
- Oczywiście że nie, co ci wpadło do głowy.- pyta mnie lekko zaskoczony, oddycham z ulgą.
- To o co chodzi?- pytam się szybko by uzyskać jak najszybciej odpowiedź.
- Mama wraca.- mówi do mnie ojciec cichym głosem a do mnie dochodzi co właśnie się dzieje. Zeskakuje szybko z stołka i biegnę do swojego pokoju ignorując krzyki ojca. Wbiegał do pokoju i zamykam drzwi na klucz. Kładę się na swoim łóżku. I właśnie wtedy pękły mi emocje i dotarło do mnie.
Wraca matka która mnie zostawiła a mi właśnie spadł grunt pod nogami.
____________________________
Hejka misiaki
Dzisiaj mamy trochę dłuższy rozdział, mam nadzieje że wam się spodoba!!
(Jak minęły wam święta?)

Vqkyaa💋💋

Tylko jeden wyścig wstrzymaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz