Dzień 3

13 0 0
                                    

Pamiętacie to, że mamy sukces? Well, sukces poszedł jak stary po mleko. I tak samo jak on, nie wrócił. Znów miałem ten sen. O dziwo, dalszą jego część. Tym razem znów się obudziłem w łóżku na sali, tylko tym razem Kaspian leżał przy mnie. A bardziej ja przy nim. Moja głowa leżała na jego klacie jak kociak który chce jedzenie, a później będzie miał cię w dupie. On uśmiechał się do mnie i głaskał moje włosy. Znów nie wiedziałem jakim cudem się tu zjawił jak to mleko które jak otwierasz lodówkę to ni chuja go widać, a jak matka otworzy to jest go pełno. No cóż, mój mózg chce mi cały czas przypominać, że zakochałem się w osobie, dla której byłem takim wypierdkiem jak ten jeden szczur w twojej klasie. Zarumieniłem się na jego czyn, a on mnie pocałował. Wow, to było takie zajebiste, jak uczucie, kiedy patrzysz na sprawdzian, który myślisz, że zjebałeś, a masz ocenę wyższą od iloczynu inteligencji szczura z klasy równego 2. Uśmiechnął się do mnie, i wstał z mojego łóżka, zanim piguła wbiła do naszej sali jak baba z majcy na dyżurze do kabiny w kiblu, gdzie razem z przyjaciółmi piszesz ściągi na sprawdzian. I sru od nowa cała rutyna czyli gimnastyka, toaleta, śniadanie, lekcje, drugie śniadanie, lekcje, obiad, lekcje, podwieczorek i w końcu coś nowego - odwiedziny. Wchodzi do mnie mama, cała zapłakana, mówiąc, że jeszcze tylko chwila i stąd wyjdę. Widziałem, jak trzymała w ręku wypis na żądanie, ale ten chamski ego-top lekarz wyrwał go z jej ręki i podarł, mówiąc, że takiej osoby jak ja nie mogą być wypisane. Ja jestem tak normalny jak kapcie dla gości w każdym polskim domu, czyli nie zawsze, ale prawie cały czas. Wtedy lekarz siłą zaciągnął mnie do izolaty. Zacząłem krzyczeć i się wyrywać, i nagle... Znów obudziłem się w moim łóżku. Westchnąłem głośno i wziąłem parę głębokich oddechów. Nie no kuźwa te sny mnie wykończą jak wchodzeniepo schodach w szkole na najwyższe piętro o 7 rano.

∆|• ~ 45 wspomnień Adama Wheat'a ~ •|∆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz