Kolejny dzień nie przyniósł żadnych dobrych wieści. Zaczęło się od tego, że ojciec Idy nie zrozumiał jej argumentów, tłumacząc zachowanie córki stresem związanym z obowiązkami przygotowania ślubu i założenia rodziny. List był dość długi, pełen dobrych rad i zapewnień, że Puchonka nie musi się niczym martwić, ale narzeczeństwo nie zostanie odwołane. Co ciekawsze, Sorel, puchacz rodziny Norden ze Szkocji również odwiedził tego poranka Hogwart i podarował Idalinie list zapieczętowany woskową pieczęcią z celtyckim drzewem i piękną zieloną wstążką. Serce podeszło Idalinie do gardła, gdy zrozumiała, kto jeszcze z jej rodziny do niej napisał.
O ile z rodzicami miała całkiem dobre stosunki, a w jej rodzinny dom wypełniało ciepło i miłość, to był ktoś jeszcze, kto jednocześnie przerażał Idalinę, ale i był osobą, którą dziewczyna szczerze kochała. Poppy również pobladła rozpoznając tę charakterystyczną dla tej jednej osoby papaterię. Pozwoliła Idzie przeczytać ten list w samotności, zapewniając, że widzą się na zajęciach.
Drżącymi palcami otwarła list, a Sorel zahuczał niecierpliwie. Eleganckie, pochyłe pismo należało do dziadka Idaliny.
,,Droga memu sercu, Idalino.
Twa matka powiadomiła mnie o Twym narzeczeństwie i planach Twego mariażu. Jestem oburzony, że dowiedziałem się o tym ostatni i to nie od mej ukochanej wnuczki. Jednakowoż bardziej martwi mnie wybór Twego narzeczonego. Ze wszystkich ofert, Twój zidiociały ojciec wybrał Gauntów?! Jestem wręcz oburzony! Ciesz się, Idalino, że nie wysłałem wyjca lub osobiście nie zjawiłem się w Twym rodzinnym domu, aczkolwiek przydałoby się machnąć mą drewnianą laską w pusty łeb Fergusa!
Bardziej zastanawia mnie kwestia Twej wiadomości. Twa matka powiadomiła mnie, że od powrotu do Hogwartu zaczęłaś wyrażać pragnienie unieważnienia zaręczyn. Jak najbardziej to popieram. Gauntowie to czarnoksiężnicy, a ich synowie, ten Morfon i Marcelo, czy jak tak oni mieli są po prostu odrażający, a Tobie trafił się ślepiec. Postaram się wpłynąć na Twego ojca, aby przystanął na Twą prośbę, zwłaszcza, że oferta od drugiej rodziny, choć znacznie biedniejsza, wcale nie jest aż tak okropna. Rozważ drugiego kandydata, Idalino.
P.S. Sorel przeczeka u Ciebie zimę. Jest już stary, nie chcę, by latał w takie mrozy.
Dziadzia.
Idalina zacisnęła palce na pergaminie. Jej dziadek, Alistair był dość... specyficznym człowiekiem. Tylko on potrafił napisać tak oficjalny list, by na końcu podpisać się nawet nie własnym imieniem a zdrobnieniem, jakiego Ida używała mając cztery latka. Z jednej strony było to słodkie, a z drugiej Alistair wciąż widział we wnuczce małe dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę. Wcale nie chodziło mu o kandydata na męża, a całą tę ślubną otoczkę. Jego zdaniem na małżeństwo było po prostu za wcześnie, choć Ida za kilka miesięcy w świecie czarodziejów będzie uchodzić za osobę dorosłą. Nieważne, że o pannach bez mężów plotkowano, Alistair był ponad wszelkie normy społeczne, dlatego wyjechał z ukochanej Irlandii do Szkocji, gdzie osiadł w swej posiadłości i unikał kontaktów z resztą świata.
Co ciekawsze... Idalina przeczytała list raz jeszcze, analizując każde słowo. Przekręcił imiona braci Ominisa, ale to nie było ważne.
,,Zwłaszcza, że oferta od drugiej rodziny, choć znacznie biedniejsza, wcale nie jest aż tak okropna. Rozważ drugiego kandydata, Idalino''.
Idalina nie wiedziała, że był jeszcze jeden kandydat starający się o jej rękę. Może ,,starający się" było przesadnym określeniem, bo nikt się nie starał. Ominisa Gaunta nie interesowało małżeństwo, to sprawiło, że z nieznanych stali się czymś na kształt wrogów. Ale ta druga rodzina... Rodzice nie mówili nic o drugiej ofercie. Kto jeszcze chciał kupić rękę Idaliny Norden? Przez mniejsze znaczenie niż Gauntowie i biedniejszą ofertę zostali odrzuceni. Ida bała się pomyśleć, ile zapłacił ojciec Ominisa, by ich zeswatać. Czy powinna zapytać ojca o drugiego kawalera? Możliwe, że nie udzieliłby jej odpowiedzi.
CZYTASZ
Mimo woli | Ominis Gaunt
FanfictionOminis Gaunt staje przed obowiązkiem wobec znienawidzonej rodziny. Kiedy tylko ukończy naukę w Hogwarcie będzie musiał poślubić narzeczoną wybraną przez rodzinę. Dopóki nie poznał jej na rodzinnej kolacji wigilijnej, nie zwracał uwagi na Idalinę Nor...