2

237 18 25
                                    

Przed południe, godzina 10:30, Maciej i Aniela spacerują przy rzece.

- Twoi bracia zawsze się tak zachowują?-zapytał ją chłopak.

- Masz na myśli, że Stanisław zawsze robi z siebie głupa przy Jakubie, gdy ten próbuje być dobrym księdzem? Tak, mniej więcej tak to wygląda-stwierdziła Aniela, co spotkało się z lekkim śmiechem Macieja.

- Jesteś inna niż oni. Oprócz tego, że nie chcesz wyjść za syna magnata to, nie wiem, traktujesz chłopów jak swoich przyjaciół-odparł Litwin, a dziewczyna lekko się zastanowiła.

- Nie muszę ich bić batem i krzyczeć hop hop, żeby pracowali. Wystarczy, że się im pomoże, potraktuje jak normalnego człowieka.  W Polsce większość społeczną stanowią chłopi, więc czemu mamy ich traktować jak hołotę?

Maciej z podziwem słuchał wypowiedzi dziewczyny i przyglądał się dokładnie jej twarzy z profilu. Była naprawdę piękna i do tego mądra, zaradna.

Ciekawiło go czy jakikolwiek mężczyzna, za którego wyjdzie, mógłby docenić jej inteligencję, czy będzie patrzył tylko na jej wygląd czy ilość dzieci jaką mu urodzi.

Bo jeżeli o niego by chodziło, to traktował by Aniele nawet lepiej niż teraz była traktowana.

Lepiej niż zwykłą szlachciankę, bo zasługiwała na 100 razy lepsze życie, którego on jako zwykły chłop Litwin, nie mógł jej dać.

- Dużą masz rodzinę?-Pytanie dziewczyny wyrwało go z transu, więc szybko oderwał od niej wzrok i skierował oczy na rzekę.

- Całkiem dużą. Oprócz rodziców i piątki rodzeństwa jest wiele kuzynów, wujków, ciotek. Sporo ogólnie rzecz biorąc-odpowiedział Maciej. Zatrzymali się przy pomoście, a dziewczyna usiadła na jego brzegu, zamaczając nogi w strumieniu wody.

Maciej przysiadł się do niej, podciągając nogawki od spodni.

- Jakbyś chciał żyć, gdybyś miał wybór?

Kolejne pytanie było dla niego zbawieniem aby nie wypaplać ani nie zrobić czegoś głupiego w jej obecności.

- Nie wiem, wolę tego nie mówić na głos. bo to marzenie, a marzenia się raczej nie spełniają.

- Jeżeli będziesz tylko o nich marzył, to ich nie zrealizujesz-Aniela pochyliła się nad nim jakby miała zamiar go pocałować. I faktycznie miała zamiar to zrobić.

- Aniela ja-przybliżył swoje usta do jej ust i dotknął delikatnie jej policzka.

- Aniela, jesteś tu?!-rozległ się głośny krzyk, a kochankowie spanikowani odsunęli się od siebie.

- Chowaj się!

- Ale gdzie?!

- No w krzakach, a gdzie!

Litwin szybkim krokiem przemknął przez pomost i wbiegł w krzaki.

Szukającym ją okazał się jej brat Stanisław.

- Gdzie ty łazisz po krzakach, chcesz kleszcza złapać?!

- Podziwiam piękno przyrody-odparła pewnie dziewczyna- A ty, czemu mnie szukałeś?

- Mam dość Jakuba. Złapał dwóch poganinów i zaczął odprawiać egzorcyzmy. Przyrzekam, oszaleć można!

Aniela parsknęła śmiechem i zerknęła w okolicę gdzie przed chwilą zniknął Maciej. 

Było tam pusto...

- Był tu ktoś? Miałem wrażenie, że z kimś gadałaś-stwierdził Adamczewski i rozejrzał się wzrokiem po okolicy.

Any time, any place/ Maciej × Aniela(1670- Serial Netflix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz