9

113 10 35
                                    

Późny wieczór, godzina 00:20, Zofia i Jakub stoją na zewnątrz i obserwują wieś.

Zofia patrzy na Jakuba, który z radością liczy sakiewki z pieniędzmi.

- Jednak uciekła-zdziwiła się matka- Byłam pewna, że nie uda jej się wymknąć.

- To małżeństwo bez przysięgi, to był pomysł ojca?-zapytał Jakub, chowając ostatnią sakiewkę do kieszeni- Ty chciałaś, żeby uciekła.

- Poniekąd tak, ale miała dwie opcje-odparła pewnie kobieta- Albo wyjechała by z tym synem magnata albo uciekła by z chłopem. Wszędzie uwolniła by się od rodziny.

- No to ja już wolałbym ucieczkę-rzekł ksiądz- Ten cały Gerwazy przypomina mi Stanisława i aż mi się na wymioty zbiera. No raczej od rodziny to ona z nim by nie uciekła. Ale cóż, chociaż będziemy mieli wolny jeden pokój. Można zrobić pokój sak-

- Jakub-przerwała mu matka i zbadała go wzrokiem, srogo- W karczmie przekonywałeś Stanisława do poślubienia tej szlachcianki, która tak wpadła mu w oko. Trzymaj się tego, idź go przekonaj, żeby wyznał jej miłość i oświadczył się. Wtedy wyjdziesz na dobrego brata, odmienionego, udzielisz im ślubu i zgarniesz część majątku.

Jakub doskonale wiedział, że jego plan z dobrym i odmienionym bratem, będzie realizowany długo, ale tak samo dużo czasu zostało do momentu, aż Stanisław otrzyma majątek po ojcu, bo to nastąpi, gdy Jan Paweł będzie już ciężko chory lub ostatecznie za stary, aby zarządzać Adamczychą.

Zaczął on więc knucie i zawitał do Stanisława, popijającego teraz wino z tyłu dworku.

Matkę zostawił samą, która z zainteresowaniem przyglądała się jak dwóch szlachciców biegnie ze strzelbami w kierunku lasu.

- Witaj bracie-powitał go miło młodszy i usiadł na schodkach, obok niego.

- Czego chcesz?-zapytał starszy, spoglądając na niego nieufnie.

- A czy ja zawsze muszę czegoś chcieć?-zapytał przemiłym głosem- Słyszałem, że spodobała Ci się pewna dama z rodu Welgradów. Nie myślałeś aby wyznać jej miłość?

- Nie wiem, zawsze Aniela mi doradzała, ale teraz nigdzie jej nie ma-odpowiedział szlachcic, popijając wino.

- To może teraz, ja Ci pomogę? Uważam, że powinieneś zaprosić ją jutro nad rzekę, zabrać lutnie i  ładnie się ubrać. Napisałbyś jej jakąś pieśń i oświadczył przy blasku zachodzącego słońca. Co ty na to?

Stanisław wciąż nieufnie spoglądał na brata.

- Dlaczego nagle zacząłem Cię interesować?-zdziwił się chłopak.

- No bo my bracia musimy trzymać się razem! Wiem, że ojciec nie jedną okazję do ślubu Ci zepsuł, ale tym razem może pójdzie prosto, jeśli nie będziemy go angażować! Przyprowadzisz dziewkę, podpiszecie umowę, złożycie przysięgi! Bum! Rodzina stworzona haha.

Stanisław zaśmiał się z bratem.

- Cóż, chyba pójdę za twoją radą-odparł starszy Adamczewski i wstał z miejsca- Jakbyś znalazł Anielę, to powiedz, że z chęcią jej opowiem o mojej miłości. Może mi doradzi w sprawie stroju.

Jakub pokiwał jedynie głową i uśmiechnął się jeszcze szczerzej do brata.

Gdy ten odszedł uśmiechnął się przebiegle i odznaczył punkt "Przypodobać sobie Stanisława" jako zrealizowany.

Teraz czas na misję Świętego Walentego i przekonanie Welgradówny do Stanisława, choć zapewne i sama na to pójdzie, ze względu na majętność i urodę chłopaka.

Any time, any place/ Maciej × Aniela(1670- Serial Netflix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz