Part 7

225 17 4
                                    


*2 lat później*


- No i wtedy on chwycił mnie za rękę. - Dziewczyna zarumieniła się.

- Powiedziałaś mu coś czy przemilczałaś całą sytuację? - Zapytałam szczerze zaciekawiona. 

Zrobiła się nieswoja tak jakby chciała zataić prawdę. Już po zaczerwienionych policzkach znałam odpowiedz ale chciałam ją usłyszeć od niej. Nadal milczała, wzrok skierowała na kubek po brzegi wypełniony gorącą czekoladą, którą chwile temu jej przygotowałam. 

- No właśnie nie. - Nerwowo stukała paznokciami w stół. - Przestraszyłam się. 

- Czego?  

- Boje się, że to nie ten jedyny. 

Uśmiechnęłam się delikatnie na jej obawy. Nie dlatego, że mnie to śmieszyło, a dlatego, że było to niezwykle urocze. Może nawet delikatnie zazdrościłam jej, że w tym wieku jej największym zmartwieniem jest czy chłopak, do którego robi maślane oczy od roku jest jej bratnią duszom. 

- Jak było u ciebie i u wujka Jamesa? Kiedy wiedziałaś, że to ten jedyny? - Pytanie błyskawicznie z niej wystrzeliło. 

Max była niezwykle inteligenta jak na swój wiek. Nie chciała usłyszeć jakiegoś sekretnego sposobu na odgadniecie czy ta osoba jest ci pisana. Chciała się po prostu upewnić czy ma racje. Zniecierpliwiona oczekiwała na odpowiedź. Nie wiedziałam jak mam jej wytłumaczyć, że to po prostu się wie a mimo to serce może cię czasami oszukać.  

- Wiesz ja i wujek James.. to trochę bardziej skomplikowane..  - Liczyłam, że taka odpowiedź ją usatysfakcjonuje. 

Ona jednak poruszyła się nieswojo na krześle jakby wyczekując aż opowiem jej całą naszą historie. Przewiercała mnie wzrokiem na wylot myśląc, że to sprawi, że zmięknę. Przyznać trzeba, że ta blondynka miała coś w swoich oczach co przyprawiało mnie o zimne poty. Wiedziałam, że muszę kontynuować bo inaczej mi nie odpuści. Nie chciałam mieć na karku czternastoletniej prześladowczyni. 

- Skąd będziesz wiedziała, że to ten jedyny? - Kontynuowałam. - Po tym, że jak stanie przed tobą a wasze oczy się spotkają po prostu będziesz wiedziała że to on. - Wyprostowałam się na krześle. - Każda część twojego ciała będzie się do niego rwać, stracisz kontrole nad emocjami. Dokonasz rzeczy jakich nigdy byś się nie posunęła. Będziesz chciała, żeby był twój i tylko twój. Bo wszystko się od niego zaczyna i na nim kończy. 

Dziewczyna patrzyła na mnie z lekko rozwartymi wargami, chciała mi cokolwiek odpowiedzieć ale nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów. Przez chwile obawiałam się, że właśnie zaprzepaściłam jej nadzieje o posiadaniu chłopaka. 

- Brzmi to trochę strasznie.

W jej oczach nie potrafiłam doszukać się jednak ani grama strachu. Zdziwiłabym się gdybym go tam odnalazła. Max była naprawdę nieustraszona. Zresztą jak jej mama więc naturalnie po niej to odziedziczyła bo na pewno nie po ojcu, który zwiał jak tylko dowiedział się, że Dana nosi w brzuchu jego małą kopie.

- Powiem ci coś więcej.  - Nachyliłam się w jej stronę. - Jak już to poczujesz to nie daj mu odejść. Czegoś takiego można doświadczyć tylko raz w życiu. 

- Tak było z tobą i wujkiem? Dlatego tak o niego walczyłaś? 

Chciałam jej po prostu przytaknąć aby nie zagłębiać się w szczegóły. Max była mi jak siostrzenica i zawsze byłam z nią szczera jednak w tym wieku nie musi wiedzieć o tym co tak naprawdę wydarzyło się pomiędzy mną a Jamesem. Mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczy jak powiem jej prawdę i zrozumie dlaczego gdy zapytała o naszą historię, opowiedziałam ją w może delikatnie zbyt cukierkowy sposób. 

Dear Love || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz