Następnego dnia kiedy wszyscy razem z Moniką mieliśmy iść do pracy Monika się rozchorowała musieliśmy jej pomagać ponieważ naprawdę się źle czuła Monika postanowiła że pójdzie jeszcze do lekarza by sprawdzić co jej jest. U lekarza dowiedzieliśmy się że Musimy jej podawać bardzo dużo leków żeby wyzdrowiała oraz musieliśmy ograniczyć jej dietę ponieważ nie mogła jeść nie których rzeczy. Po powrocie do domu Monika od razu położyła się do łóżka. A po dwóch godzinach daliśmy jej leki poczuła się lepiej ale nie tak żeby być zdrowa a Czajka tak bardzo jej współczuła że cały czas spała przy jej łóżku i mówiła że przez to czuję się jak ona
Monika po jakichś dwóch godzinach w końcu miała siłę by wstać zrobiła sobie jedzenie wzięła leki i znowu poszła spać i spała tak do wieczora później przekąsiła coś i wszyscy poszliśmy spać.Następnego dnia kiedy Monika wstała postanowiła wziąść telefon i zadzwonić do szefa i powiedzieć dlaczego nie było jej w pracy I że nie będzie jej cały tydzień a szef ogłosił że da innej osobie jej zadania a Monika zgodziła się później wstała Zjadła śniadanie daliśmy jej leki I poszła po komputer na którym zaczęła pisać swoją książkę o tytule 'Psie przygody" jak sama mówiła Była to książka o nas i naszych przygodach o tym jakie przeżywaliśmy przygody bardzo podobało mi się to że chciała o nas napisać książkę cieszyłam się i nie mogłam się doczekać kiedy będzie nam Monika opowiadać o kolejnych rozdziałach lecz najpierw musiała wyzdrowieć z czasem wszystko ustępowało i wydawało się jakby Monika odżywała na nowo i stawała się zdrowa jak ryba lecz też w tym samym momencie potrafiła mieć zły humor i ciągle marudzić na jakieś tematy ale ja mimo wszystkiego ją kochałam tak jak my wszyscy codziennie przed pójściem spać Modliłam się żeby Czajka nie zginęła mimo że Umarł mi tylko jeden syn A w moim codziennym życiu miałam jeszcze dwoje dzieci to i tak najważniejsza była dla mnie Czajka Kiedy nie miałam co robić podeszłam do okna i popatrzyłam na świat powiedziałam do niego Cześć gdy już miałam od chodzić zaszczekał do mnie jakiś pies okazało się był to Lajko chociaż ucieszyłam się na jego widok ale nie potrafiłam otworzyć drzwi więc szczekałam by Monika mnie wypuściła nieprętko mnie wypuściła ale wypuściła mnie i to się się liczy ale tak właściwie to po prostu wpuściła do domu Lajko najpierw Monika pomyślała że to zwykły zbłąkany pies Ale kiedy tak bardzo się ucieszyłam na widok Lajko zauważyła że to nie nie jest zwykły pies zauważyła że jest to lajko jego pani szukała go na zewnątrz wtedy Monika ubrała się i wyszła odprowadziła Lajko do swojej pani I wróciła do domu zrobiło mi się smutno Musieliśmy się rozstać a byliśmy tak przywiązani do siebie że nie czułam bez niego że żyję musiałam się pogodzić z tym że po prostu Najzwyczajniej będziemy widywać się na ulicy ale nigdy na siebie nie patrzeć będziemy po prostu siebie omijali jakbyśmy siebie nie znali mimo że wiemy że po części jesteśmy rodziną kiedy Czajka usłyszała że był tutaj Lajko (bo wtedy spała) to zaczęła wszędzie wariować i i go szukać skakała przed oknem i szczekała na Lajko wtedy pani Lajko poszła do domu Moniki Monika zastała ją w drzwiach i powiedziała: ' tak coś się stało?"
- Tak oczywiście pani pies w domu skacze przed oknem i szczeka na mojego!- powiedziała zdenerwowanym głosem pani Lajko
- ach przepraszam to ja Monika i jak oddawała pani swojego szczeniaka to ten szczeniak nie pamięta pani może po prostu ona za nim tęskni bo to jej brat- odpowiedziała Monika
- Tak pamiętam panią i Pamiętam te nieznośne szczeniaki jak jednego z nich kupowałam były takie nieznośne i nadal są ale to nie zmienia faktu że powinny się pogodzić ze stratą kogoś bliskiego- powiedziała właścicielka Lajko
- Przepraszam ale to nie jest zdrada tylko ode mnie kogoś do innego domu i nie może pani pozwolić żeby psy ze sobą się nie spotykały ponieważ one po prostu już zawsze będą tęsknić- powiedziała Magda
- dobrze jeśli już tak na zawsze ma być No to niech raz na miesiąc pani tutaj przyjeżdża i widzę że jest pani chora bo kołdra rozłożona i wszędzie stosy leków to ja lepiej już się stąd zabieram do widzenia- odpowiedziała właścicielka Lajko
- No dobrze do widzenia- odpowiedziała Monika w tamtej chwili ja Bongo, Kono i Czajka straciliśmy już jakąkolwiek nadzieję Nie liczyliśmy już na nic byliśmy smutni ale chcieliśmy żeby Monika poczuła się lepiej będziemy towarzyszyć jej aż do końca życia moim motto które wymyśliłam to 'pies zawsze będzie przyjacielem człowieka ale człowiek nie zawsze będzie przyjacielem psa" wiesz Moniko że kochamy cię i mamy nadzieję że jeszcze będziemy żyć kiedy skończysz pisać książkę o naszych historiach i będziemy mogli ją czytać.Koniec rozdziału 11
CZYTASZ
Lassie i Bongo
Short StoryLassie zgubiła się i nie mogła znaleźć drogi do domu po długiej i męczącej podróży do Polski z Niemiec postanowiła się poddać i zaczęła szukać nowego właściciela a później w końcu znalazła ją miła i życzliwa pani, która nazywała się Monika i miała t...