Następnego dnia kiedy tak leżeliśmy podeszła do nas pani która założyła nam kołnierz przez który nie mogliśmy się drapać a później wstrzyknęła nam do pyszczków syrop o smaku malinowym który wcale tak nie smakował a Bongo wręcz przeciwnie ponieważ smakowało mu to bardzo mimo że nie czuł maliny po tym musieliśmy się położyć gdy nagle powitał nas Kono i zaczęliśmy rozmowę ponieważ chciałam wyjaśnić Bongo z kąd znam tego psa
-No więc jest to pies którego poznałam kiedy kopnął mnie ten dziki koń i byłam w szpitalu i akurat leżał obok mnie i mogliśmy ze sobą porozmawiać więc to jest Kono- wyjaśniłam
-aha okej cześć jestem Bongo- przywitał się Bongo
-Cześć jestem Kono- powiedział Kono
-Czyli mam rozumieć że jesteś chłopakiem Lassie tak?- zapytał Bongo
-Nie nie jestem jej chłopakiem ale można powiedzieć że przyjacielem- powiedział Kono
-Okej rozumiem i tak ogólnie to ja będę jej chłopakiem w przyszłości- powiedział Bongo
- Co ja tego nie planowałam- powiedziałam zdziwionym głosem
-A ja tak XD- powiedział Bongo
I w tym momencie skończyliśmy tą rozmowę i znowu przyszła do nas pielęgniarka która posmarowała nam rany maścią i dała leki. Chciałam porozmawiać jeszcze z Kono I dowiedziałam się że jego pani wyrzuciła go z domu i był dzikim psem, którego prawie lis i wilk jednocześnie zabili więc dlatego był w tym szpitalu i tak samo jak my musiał tu spędzić jeden lub dwa miesiące. A Kono zgodził się jak już wyzdrowieje żyć z nami pod jednym dachem. Znów zrobiło się ciemno i poszliśmy spać a ostatnie słowo jakie usłyszałam przed uśnięciem to 'dobranoc" wypowiedziane przez Bongo i później jego chrapanie.Koniec rozdziału 5
(Przepraszam że taki krótki rozdział ale nie mam pomysłu ale następny będzie ciekawszy)
CZYTASZ
Lassie i Bongo
NouvellesLassie zgubiła się i nie mogła znaleźć drogi do domu po długiej i męczącej podróży do Polski z Niemiec postanowiła się poddać i zaczęła szukać nowego właściciela a później w końcu znalazła ją miła i życzliwa pani, która nazywała się Monika i miała t...