Nowy wróg?

539 11 2
                                    

Nastąpił chcąc czy nie chcąc nowy rok szkolny. Ci sami koledzy i koleżanki z klasy, ten sam wychowawca, zresztą bardzo lubiany przez uczniów- pan Jordan. Zmienił się jednak poziom nauki, bo to już nie był 1 rok gimnzjum a 2 klasa. Ku zdziwieniu uczniów nie tylko to miało się zmienić. Tuż po uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego , wychowawca przedstawił nowego ucznia.
- To jest Aitor Cazador i będzie chodził z nami do klasy- pan Jordan oznajmił uczniom po czym zwrócił się do nowego:
-usiądź proszę koło Luciana- wskazał na chłopaka jako jedynego siedzącego sam. Aitor miał średniej długości niebieskie włosy i oliwkowe oczy. Kierując się w stronę poleconego miejsca, Cazador złapał kontakt wzrokowy z chłopakiem o dziewczęcej urodzie. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie szyderczy uśmieszek pojawiający się na twarzy nowicjusza. Wywołało to w Gabrielu (bo tak miał na imię chłopak, z którym Aitor złapał kontakt) mieszane uczucie. Spojrzał na swojego przyjaciela, siedzącego koło niego. Widać nie tylko on niecierpliwie wyczekiwał końca tego cyrku. Sekundę po tym jak wychowawca skończył swoje ostatnie przemówienie słowami "Na dzisiaj to już tyle, do zobaczenia jutro" przyjaciele wybiegli z sali.
-Biegnijmy na trening!- krzyknął Ricardo di Rigo
Boisko właściwie nie było daleko, ale obaj kochali piłkę nożną tak bardzo że nie mogli spokojnie iść. Gabriel posmutniał. Strasznie zazdrościł Ricardo jego szybkości, strzałów i umiejętności dowódczych podczas meczów. Znali się już od dziecka i ilekroć grali w piłkę zawsze to Ricado był przed nim. Przemyślenia przerwało dotarcie na miejsca. Na boisku był już Jean-Peere nazywany JP i Arion-uczniowie z 1 klasy gimnazjum. To oni zmotywowali całą drużynę i nadali nową nadzieję na pokonanie rządzącego piłką nożną, piątego sektora. Właśnie ćwiczyli drybling. Chwile po dotarciu przyjaciół pojawiła się reszta drużyny i AITOR w stroju klubowym raimona. Był też trener-Mark Evans. Kapitan podszedł do trenera i oburzonym głosem zapytał:
- Dlaczego on został przyjęty do drużyny bez żadnych testów?
Evans odpowiedział:
- Aitor Cazador należał już wcześniej do klubu piłkarskiego co daje mu kwalifikacje do miejsca w naszej drużynie. To czy dołączy do 1 składu będzie zależało od jego zaangażowania się na treningach i umiejętności.
To prawda, Ricardo miał średnie zaufanie do osób początkujących i świeżo przyjętych do klubu. Jego marzeniem było wygranie najbliższego turnieju a w przyszłości mistrzostw świata. Całkiem niedawno do klubu dołączył Lucian Dark. Okazało się że grał w piłkę nożną tylko od 2 miesięcy. Trener Mark przepuścił go nawet pomimo krótkiego czasu grania ponieważ zauważył w nim potencjał. Ricardowi się to oczywiście nie spodobało ale po jakimś czasie zaakceptował nowego kolegę i nawet sam przyznał że ma mocne strzały. Nie wychodził mu tylko drybling.
-Zacznijmy trening, poćwiczcie strzały, obronę, podania i prowadzenie piłki!- trener zawsze mówił motywującym głosem tak, że zaraz wszystkim chciało się grać. Co się w sumie dziwić, w przeszłości sam był kapitanem i doprowadził drużynę do zwycięstwa mistrzostw świata juniorów. Jego celem tak jak i celem młodych było przywrócenie PRAWDZIWEJ piłki nożnej. Chłopcy zaczeli trenować. Aitor obserwował jak Lucian próbuje prowadzić piłkę. Wychodziło mu to tak beznadziejnie że Cazador postanowił zapewnić sobie małą rozrywkę. Podszedł do początkującego i dał mu radę aby prowadząc piłkę patrzył się tylko na nią. Dark mega się ucieszył, wierzył że dzięki tej wskazówce uda mu się opanować drybling i wejdzie na wyższy poziom. Skupił się tak bardzo na tym, że biegnąc BUM walnął się w słupek od bramki. Aitor padł na ziemię i zaczął dusić się ze śmiechu. Poczuł wielką satysfakcję że mógł upokorzyć kolegę. Wtem usłyszał poirytowany głos:
-AITOR!!- to był Garcia(nazwisko Gabriela)
- Jeśli chcesz dobrze prowadzić piłkę musisz patrzeć na otoczenie, inaczej ktoś ci ją odbierze.- zwrócił się do Luciana, dodając aby się nie przejmował tym że teraz mu nie wychodzi, każdy przecież zaczynał od zera. Nadeszła chwila na meczyk. Trzeba było przecież wykorzystać zdobyte umiejętności w praktyce. Do tego rozegranie meczu treningowego pomaga w zgraniu się drużyny i opanowaniu wielu ruchów. Po podziale na 2 składy Gabriel trafił na Aitora, do tego obaj byli obrońcami. Napastnicy przeciwnej drużyny byli już przy bramce, wtem Aitor użył swojej specjalnej obrony o nazwie "siatka". Po odebraniu piłki każdy był zasłonięty, wolni byli tylko bramkarz i Garcia.
-Podaj do mnie!- krzyknął różowowłosy.
Gabriel miał błękitne kocie oczy i spięte w 2 kucyki różowe włosy. Nie wiedząc czemu Cazador pobiegł do przodu, szybko jednak piłka została odebrana przez Ariona. Gabriel wkroczył do akcji i wygrał pojedynek o piłkę. Kiedy miał podać piłkę Ricardo, Aitor z zaskoczenia wbiegł w niego i odepchnął kolegę. "Co on robi, czego gra tak nieczysto?" Garcia nie mógł zrozumieć zachowania nowego. Najlepsze było to że wobec innych zachowywał się normalnie, był miły i przyjacielski. Nikt prócz Gabiego nie widział jego drugiego oblicza.
- Na dzisiaj to już wszystko. Najbliższy mecz rozegramy za 3 dni, naszym przeciwnikiem będą Tygrysy Pustynne. Statystyki wskazują, że wkładają duży nacisk na atak! Trening jutro o tej samej porze. Do zobaczenia!
Tymi słowami trener Evans zakończył dzisiejszy trening. Ricardo z Gabim postanowili przejść się do parku. Rozchodząc się Gabriel spojrzał jeszcze raz na Aitora. Ten uczynił to samo dodając uśmieszek taki jak na początku znajomości.
-Ricardo, co sądzisz o Aitorze?
-Jego obrona jest dobra, ale za mało wystarczająca na ataki przeciwników. Myślę że nie powinien znaleźć się w 1 składzie. Czemu pytasz?
-A nic, tak poprostu.
Przez chwilę szli w milczeniu, obaj byli rozmyśleni. Ciszę wieczorną przerwał głos Ricarda:
-Cały skład musi jeszcze ciężko potrenować. Nie pozwolę na porażkę. Jak przegramy być może nigdy nie będziemy mogli zagrać w prawdziwy football
-Masz rację, skupmy się na tym
Przyjaciele pożegnali się i poszli do swoich domów. Treningi w kolejnych dniach wyglądały podobnie jak pierwszego, tyle że nieporozumienie pomiędzy dwojga obrońcami nasilało się coraz mocniej. Obaj już wiedzieli, że nie przepadają za sobą. Aitor kombinował co chwile jak zrobić na złość Gabrielowi i mu się to udawało. Nieraz widząc go, wołał:
-Gaaviii
specjalnie zamieniając literkę, albo nazywał go dziewczyną, używając żeńskiego rodzajnika. Jednak robił to na osobności, przy innych zmieniał totalnie osobę i był miły. Wiele się działo podczas meczu z Tygrysami Pustynnymi. Aitor grał w 1 składzie. Gabriel miał nadzieję że chociaż podczas meczu już oficjalnego ogarnie się i zacznie grać na poważnie. Niestety pomylił się. Statystyki stały się realią. Przeciwnicy grali ostro, byli szybcy i nie pozwalali odebrać sobie piłki. Można byłoby powiedzieć że przez większość czasu mecz rozgrywał się na połowie Raimona. Udało się odebrać piłkę Gabiemu, rozpoczął drybling. Znów to samo, Aitor był tuż przy nim i przepychali się.
- Zostaw! To moja piłka! Co ty robisz!
Przez konflikt pomiędzy chłopakami z drużyny, Tygrysy z łatwością odebrali piłkę i nie strzeżąc bramki..
-GOL!!! 1-0 dla drużyny Tygrysów Pustynnych. Cóż to był za strzał! Tego nie dało się obronić.
Słychać było już głos komentatora. Przy piłce był Ricardo, swoim "wirtuozem" (ruchem, który wyznaczał kierunek podań) wykopał piłkę do Ariona, który świetnie potrafił kiwać, ten podał do Victora- napastnika z niesamowitymi umiejętnościami, który strzelił z mocną siłą na bramkę. Ku zdziwieniu wszystkich, bramkarz obronił. Tego już nie było w statystykach. Tą zaskakującą obroną zakończyła się 1 połowa. W szatni Ricardo upomniał Gabriela i Aitora, że to nie czas na kłótnie i przepychanki bo przez to nie skupiają się na grze. Arion złapał kontakt wzrokowy z Victorem jakby chciał powiedzieć "zróbmy to". Rozpoczęła się druga połowa meczu. Okazało się że Tygrysy zrobiły wymianę zawodnika. Ricardo chciał podać do Ariona wtem sprintem przybiegł nowy i przejął piłkę. Zanim ktokolwiek się obejrzał już był na połowie Raimona. Piłkę odebrał Roma i podał do nie zakrywanego Gabriela "Teraz mi się uda, nie mogę tego zepsuć" Tym razem Aitor zastosował inną metodę, aby odebrać piłkę Garciemu. Udając, że był to przypadek, nadepnął na stopę Gabrielowi powodując jego upadek.
-Ups
Znowu zrobił tę minę. Różowowłosy próbował wstać, ale nie mógł się podnieść. Musiał opuścić boisko. Zamiast niego na murawę wszedł Kajzer. Piłka była w posiadaniu Cazadora ale szybko została odebrana przez tego "sprintera", który był już przy bramce.
-Gol!! 2-0 dla Tygrysów Pustynnych. Czy drużyna Raimona zdoła się podnieść? Do końca meczu nie zostało wiele czasu. Jeśli szybko nie znajdą sposobu na pokonanie przeciwnika, Raimon odniesie porażkę.
Ricardo wpadł na nowy pomysł i ponownie użył wirtuoza. Ta taktyka polegała na krótkich podaniach pomiędzy napastnikami.
-Piłka do Ariona, Victor, Arion
- Teraz Victor- krzyknął Arion
Ciężko jest opisać ten strzał. Wiadomo jedno, był tak silny, że doprowadził do zdobycia gola przez Raimona. Ten strzał był oparty na "Ognistym Tornadzie" niezwykłego piłkarza Axela Blaza. Tyle było prób na treningach, aby wypracować podwójny strzał, tyle cieżkiej pracy. Zdobyta bramka bardzo wzmocniła drużynę. Każdy był skupiony, nawet Aitor. Bramkarz Raimona obronił strzał i podał ponownie do Ricardo. Ta 3 ponowiła akcję i zdaje się że bramkarz nie spodziewał się takich strzałów. Oni również obserwowali poprzednie mecze gimnazjum Raimona oraz ich statystyki, ale nigdy wcześniej taki ruch nie był użyty, dlatego jak nie trudno się domyślić, padł gol. Szybki typek przejął piłkę i podając do kolegów wtargnął się na połowę Raimona wykonując strzał. Tym razem obrona wzięła się w garść. Najpierw Aitor użył swojej "siatki", a później dokończył Kajzer, podając piłkę do Romy, Roma do Ricarda, Ricardo do Ariona i...
-Gol!! Drużyna Raimona osiąga prowadzenie!
Już Tygrysy pustynne miały wznowić grę od środka, wtem rozległ się dźwięk gwizdka końcowego.
-Uff udało się nam wygrać, o mały włos, prawda Victor?- podekscytowanym głosem powiedział Arion
-To prawda
-Jak noga? Wszystko w porządku?- Zapytał Ricardo
-Tak, całe szczęście to tylko stłuczenie. Powinno być już jutro wszystko dobrze
W ten oto sposób zakończył się kolejny mecz turnieju juniorów Japonii. Następnego dnia tak jak wspomniał Gabriel było już lepiej, lekko tylko kulał. Wszystkich zaskoczyła pewna decyzja pana Jordana:
-Witam wszystkich, dzisiaj przeprowadzimy przesiadanie i od tej chwili w ten sposób będziecie siedzieć. Rok temu kilku nauczycieli żaliło się do mnie, że nie potraficie się skupić na lekcjach tylko bez przerwy gadacie. Stąd ta decyzja.
-Arion Scherwind siadaj z Victorem
-Ricardo di Rigo usiądź do Sama
-Jean-Peere zapraszam do Luciana Darka, natomiast ty Aitor przesiądź się do Gabriela Garcia.
"Jeszcze jego tu brakowało, dlaczego z nim.."
-No witaj, jak noga? Chyba nie umierasz po wczorajszym meczu. Hihi.
-Daj już spokój, mam cię dość
-Chyba jednak musisz mnie zaakceptować. Gaavii!

Inazuma Eleven Go. Tajni agenci cesarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz