Pierwsze zmiany

222 4 6
                                    

Minęło kilka dni. Chłopcy co prawda przyzwyczaili się do swoich charakterów, jednak nadal nie przepadali za sobą i czasem sobie dogryzali. Za chwile miało się odbyć spotkanie, w którym dowiedzą się kto będzie ich kolejnym przeciwnikiem.
-Liceum Andora, to nasz kolejny rywal. Mają mega silny atak i jeszcze lepszą obronę. Nikt nie zdołał im strzelić bramki-trener Evans uświadamiał, pokazując statystyki meczów Andory
-Nikt jeszcze im nie strzelił?- powtórzył się Arion, nie oczekując odpowiedzi.
-Musimy wzmocnić nasz atak i obronę, jeśli chcemy wygrać- dodał trener Sharp. Wymawiając "obronę" spojrzał się na Aitora, Gabriela, Eugena i Kajzera dając wyrazie do zrozumienia, że muszą wymyśleć nowy skuteczny ruch. Kajzer i Eugene byli obrońcami rezerwowymi, więc zadanie skierowane jest głównie do dwojga nieprzyjaciół. Dzisiejszy trening miał opierać się na praktyce indywidualnej tzn. napastnicy ćwiczyli strzały, bramkarz obronę, pomocnicy drybling i celność podań, a obrońcy mieli dogadać się w sprawie nowej techniki hissatsu.
-Myślisz, że zamierzam z tobą współpracować?-powiedział nagle Aitor, gdy oddalili się lekko od pozostałych
-Słyszałeś z kim będziemy rywalizować, jeśli zepsujemy to przegramy, a cały wysiłek drużyny pójdzie na marne-odparł Gabriel
-ZEPSUJEMY?? Chyba ty, tak jak na ostatnim meczu. Z naszej dwójki to ja obroniłem. Musiałem tylko wcześniej się ciebie pozbyć bo ciągle mi wchodziłeś w drogę.
-CO PROSZĘ!?-Gabriel był gotowy zacząć się kłócić, kiedy uświadomił sobie że tym sytuacji nie polepszy. Trzeba szybko zacząć działać bo nie zdążą do meczu opanować nowej techniki. Widząc że Aitor odchodzi od niego krzyknął:
-Tobie cokolwiek zależy na naszej drużynie!?
Aitor nie odpowiedział, spojrzał się tylko w stronę Garciego tworząc uśmieszek, który Gabriel zobaczył pierwszego dnia szkoły. Tuż po treningu tak jak przystało na przyjaciół Ricardo wraz z Gabim udali się do parku.
-Jak wam poszedł trening?-zapytał różowowłosy
-Wciąż jesteśmy zbyt słabi. Musimy wyćwiczyć szybkość reakcji jeśli chcemy przebić się przez ich obronę. Naprawdę ciężki przeciwnik. A wam? Macie już jakiś pomysł?
-Tak właściwie o tym chciałem pogadać..
-Mów śmiało!
-Zastanawiam się czy Aitor nie został przesłany do nas od 5 sektora. Robi wszystko aby mi tylko uprzykrzyć życie. Gra ostro i nawet nie próbuje się ze mną dogadać. Co o tym sądzisz?
-Nie mam pojęcia. Ale skoro trener Evans przyjął go do drużyny to musi być jakiś powód. Victor przecież też był nasieniem 5 sektora, a teraz jest naszym głównym napastnikiem. Dacie radę.
Chłopcy pożegnali się, ale Gabi nie kierował się do domu. Postanowił pójść na boisko potrenować. Podczas drogi rozmyślał co zrobić w sytuacji, w której się znajduje. Kiedy już tam dotarł, ku jego zdziwieniu zobaczył Aitora. Wyglądał na bardzo skupionego.
-Aitor!- krzyknął Gabriel-potrenujmy razem skoro już tu jesteśmy. Ja też nie mam ochoty z tobą współpracować, ale musimy wzmocnić naszą obronę.
-Yhym dobra, niech ci będzie. Rozejm między nami, ale pamiętaj że to ja jestem lepszym obrońcą
-Oo ćwiczycie waszą technikę. Jak wam idzie?- Niespodziewanie nadszedł Roma, który grał na pozycji pomocy.
Obaj nie odpowiedzieli na pytanie, tylko wymienili się wzrokami chcąc wyrazić nienawiść do siebie.
-Mogę z wami potrenować, będę wam strzelał a wy będziecie mogli poćwiczyć sychronizację.
Jak powiedział tak też zrobił. Oddał strzał na bramkę i BUM! Aitor wraz z Gabrielem wpadli na siebie chcąc obronić piłkę klatą.
-Jak leziesz!
-Przecież to ty we mnie wpadłeś
Roma zaśmiał się lekko bo uświadomił sobie że sychro to rzeczywiście mają dobre. W idealnym momencie polecieli na piłkę, tylko że po drodze zderzając się ze sobą.
-Musimy inaczej. Będę próbował wtargnąć się za obronę a wy macie mnie powstrzymać.
-Robi się!
-Jasne, to zadanie dla mnie- Aitor był pewny swoich umiejętności
-Chwila chwila, mamy to zrobić razem
-Okej to ty idź do przodu, jakby cię okiwał to ja przyjmę piłkę i obronię siatką
-Zakładasz że jestem gorszy!? Twoja siatka na ten moment jest tak samo bezużyteczna jak moja obrona. Spójrz prawdzie w oczy. Nie pokonamy ich jak przez ten czas będziesz wychwalał się jaki ty nie jesteś
-Przestaniecie wreszcie! Te wasze kłótnie są bezsensowne, tracicie tylko swój i mój czas- Roma zaczął się już niecierpliwić
-Dzięki Roma za pomoc, ale musimy chyba najpierw sami dojść do porozumienia i obgadać sytuację
-Wpadnij do mnie, nie uda nam się wykonać tego ruchu jak tak dalej pójdzie- Gabriel zaproponował mając nadzieję, że uda mu się w końcu dogadać
-Dobra, chodźmy
Była godzina 17-sta. Do końca dnia zostało trochę czasu. Przez większość drogi chłopcy milczeli. Od czasu do czasu spoglądali na siebie gdy ten nie patrzył. "Jak mam się niby z nim zsychronizować? Ale on ma trochę rację. Przegrana nie wchodzi w grę" Rozmyślania Aitora przerwał głos Gabiego:
-Musimy przestać się na ten moment kłócić. Zgoda?
-Zgoda
To był pierwszy raz kiedy wymienili zdania bez jakiejkolwiek sprzeczki. Gabriel nie spodziewał się że Aitor tak szybko zgodzi się. Dotarli już na miejsce.
-Nikogo nie ma w domu?- zapytał Cazador
-To nie rozmowa na tę chwilę. Chcesz jakąś herbatę? Ciastka mam
Aitor zdziwił się postawą Gabiego wobec niego
-Z chęcią
Gdy Gabriel poszedł zaparzyć herbatę, Aitor rozejrzał się po pomieszczeniu. Na szafce leżało zdjęcie rodzinne Gabiego, ale rodzice byli zamazani markerem. Wiedział że coś jest na rzeczy, ale nie chciał wypytywać. Zresztą to nie jego problem.
-Już jestem, częstuj się. Przyniosłem jeszcze długopis z kartką. Możemy wyrysować plan naszej techniki, ustawienia itd.
Chłopcy rysowali, skreślali, planowali. Obaj się mega na tym skupili, aż w końcu..
-A może by zrobić tak, że ty stoisz po lewej, ja po prawej. Przeciwnik pewnie będzie biegł środkiem i..
-Bo to najlepsze miejsce do strzału, my odsuniemy się na bok dając tak jakby "miejsce do przejścia"
-To będzie nasza pułapka. Będzie zdezorientowany po tym incydencie i wtedy my pobiegniemy w środek
-I któryś z nas odbierze mu piłkę, tworząc znak "X" załużmy, że ja odbieram. Oddam ci ją szybkim podaniem
-A ja podam do wolnego pomocnika. Tego, kto zbliży się do naszej bramki wywieje jak silny wiatr
-TAK!! To jest świetny plan. Udało się!
-Wymyśliliśmy własną technikę hissatsu
Było widać radość na twarzach chłopców. Chcieli przybić sobie piątke, ale cofneli ruch. Nie ufali sobie. Aitor podziękował za gościnę, a Gabriel wspomniał jeszcze chwaląc ich właśnie utworzony plan. Obaj wewnątrz siebie byli mega zadowoleni z dzisiejszej współpracy. Teraz plan trzeba przełożyć na praktykę. Następnego dnia miała odbyć się wycieczka szkolna na jakieś tam pokazy fizyczne i do zoo. Nic takiego, ale lepsze to niż lekcje. Nie pojedzie tylko Ricardo, bo w tym czasie miał mieć wyjazd z członkami również grającymi na pianinie tak jak on. Przed wyjazdem okazało się, że pojadą małym busem z ograniczoną liczbą wolnych miejsc. Gabriel usiadł przy oknie, a za nim poszedł Aitor. Nie miał wyjścia, bo jedyne wolne siedzenie znajdowało się obok różowowłosego. Garcia widząc dosiadającego się chłopaka, założył słuchawki. Nie chciał słyszeć jego drwin. Jednak Cazador nie miał nastroju na kłótnię, był czymś podnerwowany i Gabriel to zauważył.
-Wszystko w porządku? Wyglądasz na zestresowanego, coś cię gryzie?
-Nie, jest okej
Wycieczka rozpoczęła się od wizyty w zoo. Odwiedzili motyle, małpy, papugi, zebry aż w końcu przyszedł czas na zwierzęta pełzające i gady. Weszli do pomieszczenia i zaczęli przyglądać się jaszczurkom.
-Oo patrzcie- powiedział JP
Wszyscy się odwrócili aby popatrzeć na zwierzę i nagle..
-AAA WĘŻE!!!!
Aitor odskoczył przerażony, ściskając mocno rękę Gabriela. Na twarzach klasy wyraźnie było widać zdziwienie. Nikt nie wiedział że nowy uczeń może się bać jakiegoś zwierzęcia zamkniętego w zoo, nie stanowiącego zagrożenie. Garcia wyszedł z Aitorem, aby ten mógł opanować emocje i się uspokoić.
-Już wszystko okej?- zapytał Gabriel podając przerażonemu chłopcu wodę
-Ta-ak-wykrztusił Cazador
Kiedy Aitor złapał oddech powrócili do reszty. Dalsza wycieczka odbyła się bez żadnych problemów. Na twarzy niebieskowłosego pojawił się uśmiech, pokazy fizyczne były mega interesujące. W drodze powrotnej Aitor zmieszał się i niepewnym głosem powiedział:
-Wiesz co, chciałbym ci podziękować za tą pomoc dzisiaj
-Nie ma sprawy, ale następnym razem poprostu powiedz jak coś się dzieje.
Wewnątrz Aitora coś zaczęło się zmieniać. Poczuł taką jakby ulgę, spokój i bliskość. Kolejnego dnia w szkole chłopcy nie mogli usiedzieć na miejscu. Nie mogli doczekać się treningu, aby spróbować wykonać wymyślony przez nich ruch. Nadeszła wyczekiwana chwila, wszyscy już byli na boisku.
-Chodź, musimy to wyćwiczyć!!-powiedział z fascynacją Aitor
-Roma, pomożesz nam?- zapytał Gabriel
-Pewnie
Obrońcy ustawili się tak jak zaplanowali. Roma zdziwił się z tego ruchu, uważał go za bezsensowny.
-TERAZ-krzyknął Cazador
Na jego znak obaj podbiegli na środek, jednak piłka już była za nimi, a pod wpływem dużej prędkości chłopcy zderzyli się
-Jeszcze raz!
Roma nie rozumiał jaki jest cel takiego zagrania ale bardzo mu zależało aby opanowali ten ruch, dlatego już śmigał ponownie na bramkę. Tym razem czas był odpowiedni ale nie wyszło z sychronizacją. Gabriel podbiegł na skos przeszkadzając przy tym Aitorowi w odebraniu piłki.
-Musisz szybciej podbiec!
-Myślisz że to tak łatwo jest wychwycić moment!?
Aitor nie zdążył odpowiedzieć gdyż trening przerwało nadejście trenerów.
-Zmienił się termin meczu, zamiast za dwa dni rozegramy go jutro. Victor, Arion i Ricardo, jak idzie wam atak?
-Jesteśmy dobrze przygotowani, ćwiczyliśmy wraz z Samem i JP strzały, udoskonaliłem z Victorem nasz specjalny ruch- powiedział z radością Arion
-Świetnie słyszeć! A wam Garcia i Cazador?
-Jesteśmy w trakcie przygotowań, opanujemy go do jutra- Gabriel był w pełni zmotywowany, wiedział że im nie idzie a czasu pozostało naprawdę mało.
Pozostały czas treningu poświęcony był pracą mięśni, kondycji. Cała drużyna biegła z oponami na plecach. Miało to dodać większe obciążenie, zmuszając do większego wysiłku. Trener Sharp również nie dawał im ulg. Musieli ostro ćwiczyć. Mimo ciężkiego treningu nikt nie narzekał, każdemu zależało na wygranej. No prawie nikt-Eugene miał dość i jako jedyny widział jutrzejszy mecz marnie.
-Na dzisiaj koniec treningu, odpocznijcie, zregenerujcie się i pokażcie jutro co potraficie!
-TAAAK!!!- chórem wszyscy odpowiedzieli, podnosząc pięść do góry.
-Aitor, gdzie ty się wybierasz? My tu zostajemy, musimy mieć opanowany ten ruch
-Do której godziny będziemy tu? Muszę coś pilnego jeszcze załatwić
-Pasuje do momentu, aż się ściemni?
-Niech będzie
-Gabi- nagle chłopcy usłyszeli głos
-Ricardo, zostajesz?
-Tak, chcę wam pomóc. Zależy mi tak jak i wam na tym meczu, nie mogę was w tym momencie zignorować.
Gabriel uśmiechnął się na te słowa i rozpoczeli trening. Tak jak było w przypadku Romy, Ricardo również zaskoczył się takim ruchem:
-Co jest?
-TERAZ!
-Świetnie!! Udało się!- uradował się Gabi
-No prawie, pobiegliśmy zbyt daleko, na meczu ktoś inny mógłby odebrać piłkę gdybym miał do ciebie podać
-Ugh racja-wyćwiczymy jeszcze trochę i mamy gotowy
Tym razem Ricardo poznał już zamiary chłopców i chciał przedrzeć się górą, jednak niespodziewanie skoczył Gabriel, odbierając przy tym piłkę. Podał jednak nie celnie.
- Co jest nie tak???- różowowłosy nie mógł zrozumieć czemu mu nie wyszło
-Nie szkodzi, jeszcze raz!
Trenowali i trenowali, aż podczas zachodu słońca w końcu osiągnęli to co zaplanowali. Poćwiczyli jeszcze kilka razy dla pewności i przyszła pora na pożegnanie.
-Mamy to!- powiedział Aitor, przybijając piątkę z Gabrielem po czym odszedł. Ricardo z Gabim poszli do parku jak to mieli w zwyczaju.
-Myślisz, że mamy szansę na wygranie?- zapytał Garcia
-pewnie! Ale nie możemy zakładać odrazu, że wygramy i podchodzić do tego lekceważąco. Mamy kilka asów w rękawie, ale nadal to bardzo silny przeciwnik. Zauważyłem, że zaprzyjaźniłeś się z Aitorem
-Zaprzyjaźniłem? Coś ty. Aitor nigdy by się ze mną nie zakolegował. Potrzebowaliśmy zgody aby udał nam się ruch, to tyle.
-Nadal uważasz że został przesłany od 5 sektora?
-Już nie. Zauważyłem jak bardzo był zmotywowany i się starał aby opanować ze mną ten ruch. Gdyby był nasieniem nie zależało by mu wogóle.
-Muszę już iść, odpocznij po treningu i pokażcie jutro co potraficie!
Chłopcy pożegnali się, a kiedy Gabriel szykował się już do spania, pomyślał jeszcze raz o sytuacji z Aitorem. On również czuł takie dziwne, ale przyjemne uczucie. Nie zdawał sobie sprawy, że zwykła współpraca nad ruchem może aż tak zbliżyć nawet najbardziej skłócone osoby. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zasnął z poczuciem spokoju i bliskości, której tak bardzo potrzebował.



Inazuma Eleven Go. Tajni agenci cesarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz