Wróciliśmy do domu, wiem że było to dziwne że zaufałam człowiekowi który mnie porwał, ale byłam mu wdzięczna że zabrał mnie od tego całego syfu.
- Zane..-zaczęłam.
- Tak słoneczko?
Boże rozpływam się...
- Co z kancelarią, miałam za niedługo robić aplikację adwokacką. - odpowiedziałam
- Wszystko w porządku, już poinformowałem twojego szefa na piśmie o tym że rozwiązujesz z nim umowę, za wypowiedzeniem.
- To co teraz ze mną? pracowałam w kancelarii i nagle zostałam poinformowana że nie mam kurwa pracy.
- Spokojnie myszko, będziesz pracować u mnie w kancelarii, jest ona najlepsza w całej Angli, aplikację również zrobisz u mnie, o papiery się nie martw wszystko ogarnę. - odpowiedział.
Miał kurwa wszystko zaplanowane.
- Jesteś pierdolonym chujem, załatwiasz takie rzeczy nie konsultując tego ze mną.
- Ja pierdole Sophio, będziesz się ze mną teraz kłócić?
- Pierdol się Zane - powiedziałam wkurwiona wychodząc z pokoju.
Nie będzie za mnie decydował.
- Przepraszam, kwiatuszku masz rację mógłbym to uzgodnić z tobą a nie sam za ciebie decydować. - powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
- W porządku.
- Na przeprosiny zabiorę cię do pubu, chyba nie masz nic przeciwko, prawda?
- Nie mam możemy jechać tylko się przygotuje. - Odpowiedziałam
- W porządku zaczekam w samochodzie.
Piętnaście minut później byliśmy już w drodze do pubu, rozmawialiśmy jeszcze chwilę o pracy, ustaliliśmy też że Zane pozostanie trzeźwy byśmy nie musieli zapierdalać taksówką w sobotę o trzeciej nad ranem.
Dojechaliśmy, wysiadłam z auta po czym złapałam chłopaka za rękę, było wiele szmat dookoła i chciałam pokazać że ten popierdoleniec jest mój.
Zasiedliśmy do lady, zamówiłam mojito z dużą zawartością czystej wódki, nie chciałam się najebać po jednym drinku a po prostu potrzebowałam czegoś na uspokojenie bo pierdolone leki nie dawały rady.
Piłam mojito swoją drogą było bardzo wyborne, Zane przeprosił mnie i powiedział że musi skorzystać z toalety.
Czekałam na Zane'a, który nie wracał od jakiś dobrych dziesięciu minut, chciałam sprawdzić czy nie wpadł do kibla bo tak też być mogło, ale zaczepił mnie jakiś oblech najwidoczniej najebany i zaczął coś do mnie pierdolić.
Ja pierdolę.
Zignorowałam go, ale on pociągnął mnie za ramię i uderzył mnie w pośladek, otworzyłam w szoku usta chciałam już zajebać mu z liścia bo mimo mojego wybitnego wzrostu miałam dość dużo siły, ale wtedy zobaczyłam wkurwionego Zane'a zmierzającego w moją stronę, widocznie widział całe zdarzenie i nie zamierzał odpuścić.
O kurwa.
Jedyne co pamiętam to to że Zane tak zajebał oblechowi a ten odrazu znalazł się nie ziemi z rozjebanym nosem.
- Przeproś ją kurwa. - powiedział Zane.
- Przepraszam.. - wyszeptał prawie nieprzytomny.
- Jeszcze raz kurwa zobaczę że ją dotykasz a skończysz z wezwaniem do sądu o naruszanie nietykalności cielesnej, i na ostrym dyżurze z połamanymi kończynami.
Daddy.
Nadal wkurwiony objął moją talię i pocałował mnie.
Byłam jego, tylko jego.
Usiedliśmy przy barze, rozmawialiśmy na różne tematy czułam się tak dobrze i komfortowo w jego obecności że to jest to niedopisania, po chwili zauważyłam jakąś kurwe klejącą się do Zane'a, wkurwiłam się mimo to że on ją ignorował.
- Wypierdalaj stąd. - zwróciłam się do dziewczyny.
- Słucham? - odpowiedziała siksa.
- Głucha kurwa jesteś, czy najebana i zjarana, spierdalaj szmato.
Poszła, grzeczna dziewczynka.
- A więc jesteś zazdrosna. - stwierdził w końcu.
Pokręciłam głową, patrząc na niego z dezaprobatą.
- Och, myślę że jednak jesteś. - wyszeptał mi do ucha, wargami muskając jego płatek.
- Ale to dobrze, nareszcie wiesz co czuję gdy dotyka cię inny mężczyzna.
Ja pierdolę, on jest za idealny.
- Ile razy wyrwałeś jakąś dupę w klubie? - zapytałam będąc już trochę pijana.
Spojrzałam w jego oczy, a źrenice automatycznie się rozszerzyły, już chyba znałam odpowiedź.
Chore w tym wszystkim było to że bardzo dobrze wiedziałam jak działa na mnie Zane, i też wiedziałam jak działam na niego.
Już byłam najebana w trzy dupy, było około godziny trzeciej więc oboje stwierdziliśmy że zwijamy się na chatę, wsiadłam do samochodu a po mnie zaraz Zade, palił papierosa, wkurwaił mnie tym bo niszczył sobie zdrowie.
Do domu mieliśmy jakieś dwadzieścia minut, więc najebana (jeszcze kontaktowałam)
odpaliłam Spotify włączyłam playlistę i zauważyłam że leci piosenka „Him and I"
Zaczęłam śpiewać znając bardzo dobrze znaczenie piosenki.
- „We got that love, the crazy kind
I am his, and he is mine, In the end, it's him and I, him and I" - kontynuowałam.
Spojrzałam na Zade'a a on uśmiechnął się kręcąc głową.
- „Crazy, but I love her, I could never run from her
Hit it, no rubber never would let no one touch her
Swear we drive each other, mad, she be so stubborn
But, what the fuck is love with no pain, no suffer?
Intense, this shit, it gets dense
She knows when I'm out of it like she could just sense
If I had a million dollars or was down to ten cents
She'd be down for whatever, never gotta convince (you know?)" - zaśpiewał Zade.
- Wiesz, że chłopak który to śpiewał ze swoją dziewczyną zdradził ją? - zapytałam.
- Wiem Sophio, dlatego ja tego nigdy nie zrobię.
Kocham go.
Dotarliśmy do domu, rzuciłam się na łóżko, Zade położył się obok mnie zdjęłam sukienkę,
pozostając w samym staniku i czarnych koronkowych stringach.
- Wyglądasz gorąco. - stwierdził Zade uważnie mi się przyglądając.
- Dzięki.
- Zade usiadł w rozkroku, wyglądając tak idealnie w rozpiętej czarnej koszuli, prezentując się elegancko i seksownie jednocześnie.
Usiadłam na jego kolana po czym posłałam mu czuły i namiętny pocałunek, odrazu przeszłam do zdjęcia z niego koszuli bez niej wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjnie.
Boże Święty, trafię do piekła.
Położył ręce na moich biodrach przyciągając mnie do siebie.
Później on zdjął ze mnie wszystko, byłam totalnie naga.
Przespałam się z nim.
ZADE
Obudziłem się około godziny dwunastej, i ujrzałem nadal śpiącą Sophie, wstałem zdążyłem się umyć i ubrałem się w szare dresy i bluzę.
Później księżniczka się obudziła.
- Witaj maleństwo. - powiedziałem do jeszcze zaspanej Sophi.
- Hejka. - odpowiedziała nieco zachrypniętym głosem.
Zaczęła się rozglądać po pokoju, Sophia miała na sobie jedynie moją bluzkę i chyba dopiero teraz sobie uświadomiła że się przespaliśmy.
- Co do kurwy, uprawialiśmy seks? - zapytała dziewczyna nieco zszokowana.
- No, tak - odpowiedziałem bardziej pytając niż stwierdzając.
- Ja pierdolę dlaczego mnie nie powstrzymałeś. - powiedziała dziewczyna z żalem.
- Do niczego cię nie zmuszałem, myszko. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Wykorzystałeś mnie kurwa! - krzyknęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- To nie tak Sophio..
- Co nie tak? porywasz mnie kurwa, ja ci ufam później mnie wykorzystujesz i traktujesz jak śmiecia. - dziewczyna spojrzała na mnie, a po jej policzkach zaczęły spływać gorące łzy.
Sophia ubrała się i wybiegła z pokoju, następnie opuściła willę, stale podążałem za nią.
Sophia wybiegła na ulicę nie patrząc czy co kolwiek jedzie.
- Stój kurwa! - krzyknąłem.
Było już za późno.
Widziałem jej przerażenie w oczach.
Chwilę później leżała na ziemi z raną na czole.
W sekundę napłynęły mi do oczu łzy.
Kierowca samochodu zadzwonił po pogotowie, Sophia była nie przytomna, bezwładna blada zacząłem panikować.
Moi ludzie byli już w drodze, nie wiedziałem co robić byłem w takim szoku.
Momentalnie wstałem i wyjebałem kierowcy samochodu, jeden z moich asystentów próbował mnie zatrzymać ale nie udało mu się to, przyjechała policja z karetką.
Prokurator zaczął ustalać okoliczności zdarzenia, a Sophia pojechała karetka do szpitala nie pozwalali mi jechać razem z nią.
Kurwa, miałem o nią dbać jest ona moim priorytetem nie chce jej stracić, kurwa kocham ją.
Wsiadłem w swojego mercedesa odrazu podążając za karetka, miałem tyle myśli naraz, czy ona przeżyje? czy napewno wyjdzie z tego bez żadnych większych komplikacji.
Błagałem Boga o to aby tylko Sophia przeżyła.
CZYTASZ
Just Love
RomanceIstnieje wiele możliwości śmierci, jednakże miłość jest najbardziej bolesna, pokochanie drugiego człowieka wiąże się z pewnymi zasadami i tego właśnie doświadczyła Sophia Raidenr która została porwana z jednej Londyńskich ulic, 20 letnia dziewczyna...