Rozdział 1

71 0 0
                                    

Od pewnego czasu zauważyłam, że nieznajomy przesiaduje non stop w kawiarni, do której uczęszczam od prawie blisko dwóch lat, nie widziałam go, także nigdzie w okolicy, więc śmiałam przypuszczać, że dopiero co się wprowadził. Mimo to intrygują mnie nowi mieszkańcy miasta, które zamieszkuje, a raczej jego obrzeża, mimo to starałam się o tym nie myśleć, bo miałam za dużo na głowie. Mój szef kazał mi zapieprzać w kancelarii dwadzieścia cztery godziny na dobę, z czym powinnam się liczyć, chcąc studiować prawo i zostać adwokatem. O ósmej rano zawsze jak miałam w zwyczaju poszłam do kawiarni pisząc na swoim laptopie wypracowanie na temat prawa finansowego, ktoś wszedł to znów on. Szatyn z metrem dziewięćdziesiąt o bardzo uwodzicielskim uśmiechu, dobrej budowie ciała. Jego łapa była wielkości mojej głowy, ja z moim metrem siedemdziesiąt nie dosięgałam mu nawet pod brodę. Usiadł na przeciwko mnie, jakby chciał mieć wgląd na mnie, nie powiem trochę się przeraziłam, bo robił to notorycznie od dobrych kilku dni. Podeszłam do lady bez większego zainteresowania mężczyzną, którego wzrok wciąż czułam na sobie, -Proszę czarna kawę, bez cukru - stwierdziłam, ten dzień i tak już jest spierolony to
chociaż wezmę tę kawę na pobudzenie bo z moją energią długo nie posłucham wykładów.
Mężczyzna wstał po czym dotknął moje ramię, z czym nie poczułam się komfortowo bałam się dotyku obcych ludzi, co chyba jest zrozumiałe. Spojrzał mi głęboko w oczy, po czym zauważyłam jak bardzo ciemne one są.
- Możemy porozmawiać, Sophio?
Skąd on do chuja znał moje imię ?
- Kim pan jest i czego pan ode mnie chce? - zapytałam wciąż nieco wystraszona, ale wiedziałam, że jestem w miejscu publicznym, mimo to, że w kawiarni było bardzo mało osób.
- To nic takiego, po prostu porozmawiajmy. - powiedział, po czym odsunął mi krzesło i zasiadłam z nim do jednego stolika.
- Jestem Zane, nie masz się czego obawiać nic ci nie zrobię, maleńka
Jaka maleńka, jestem kurwa w cyrku?
- W porządku, a więc, czegokolwiek chcesz nie przystanę na to, nie znam cię, nie wiem kim jesteś, ale ode mnie spierdalaj. -odpowiedziałam pewnie.

ZANE
Nie ładnie myszko, będzie kara..
Sophia nie wiedziała, że była moim celem od kilku lat, nie wiedziała, że jestem psychopatą, nie wiedziała, że to przeze mnie każdy jej chłopak kończył w szpitalu.
Nie była świadoma niczego, ja wiedziałem o niej wszystko a ona o mnie kompletnie nic.
Kocham ją na zabój, ona nie wiedziała przez te wszystkie dni, lata, kiedy uważnie ją obserwowałem, chcąc ją chronić, teraz po takim czasie, postanowiłem się ujawnić.
- Słuchaj, księżniczko znamy się od paru minut, a ty mi wypieprzasz z tym, że mam stąd spierdalać.
- Może każe ci, bo przyłazisz tu od kilku dobrych dni nie wiadomo po co, patrzysz się na mnie non stop to co mam myśleć, jak jakiś pieprzonym psychopatą. - Stwierdziła, z wyraźnym wkurwieniem.
Wtedy przyszła jej ta kawa, nie wiem jak można pić jakiś czarny syf.
- Jestem nowy w okolicy, chciałbym pozwiedzać, ale w porządku.
- Ja pierdolę dobra oprowadzę cię tylko daj mi chwilę, przez twoje pieprzenie nie mogę dokończyć wypracowania.
Ja pierdolę czemu ona wygląda tak dobrze, nawet gdy się wkurwia.
już byłem pewien, że to obsesja.
Kończyła te pieprzone wypracowane na prawo, zaczęliśmy chwile rozmawiać, w końcu zapytała.
- Skąd znasz moje imię?- zapytała zaciekawiona
- W okolicy mówią o tobie, że studiujesz prawo czy jakieś inne gówno.
- Och.
Och, to powiesz gdy obudzisz się w moim łóżku.
Pierdoliła coś jeszcze o prawie, udawałem, że słucham, jakbym wcale nie wiedział o tym, że studiuje je od dwóch lat i jest na drugim roku.
W końcu wyszliśmy z kawiarni, męczyła mnie rozmowa z nią o prawie, nie interesowało mnie to jakoś szczególnie, przy czym z prawem miałem styczność prawie codziennie.
Zaczęła mnie oprowadzać, zgodnie z obietnicą.
- Skąd jesteś? - zapytała.
Pochodzę  z Leeds, urodziłem się tam, wychowałem, ale chciałem zobaczyć, jak to wygląda w Londynie. - stwierdziłem bez większych emocji.
W końcu zauważyłem swój samochód czarnego mercedesa C-klasy
czekałem na to wieki, maleńka pośpisz chwilę.
Oksykodon w kawie zaczął działać.
Złapałem szybko lecącą blondynkę, zostawiając na jej czole mały pocałunek, i kładąc ją delikatnie na tylnich siedzeniach auta.
Śpij maleństwo, kolorowych snów.

Just Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz