Rozdział 5

23 0 0
                                    

Mogę przysiądź że Zane Horgen był najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Dziś Zane musiał jechać do kancelarii.
- Zanee.. mogę jechać z tobą do kancelarii? - proszę. - spytałam chłopaka.
- Możesz. - odpowiedział odrazu.
Ucieszyłam się, wiem że moje zachowanie momentami przypominało pięcio letnie dziecko z przedszkola, ale Zane'owi to odpowiadało.
Bo sam momentami zachowywał się jak ojciec wychowujący córkę.
I to jeszcze jaki ojciec.
Ubrałam się dość banalnie w czarną sukienkę i czarne trapery.
Było skurwysyńsko zimno, nawet nie próbowałam się odzywać w tym temacie bo automatycznie dostałabym opieprz.
Dojechaliśmy do kancelarii była ogromna, a po wejściu do środka budynku, było tam pięknie.
Co prawda było dość klasycznie ale wciąż elegancko i przyjemnie, po samym wnętrzu mogłam stwierdzić że idealnie pasuje do Zane'a.
Na wejściu przywitała nas jego asystentka, niska brunetka około dwudziestki.
Nie byłam zazdrosna bo wiedziałam że i tak z nią wygram moje ego mi to mówiło.
Przywitałam się z nią, po czym dziewczyna zapytała Zane'a:
- To twoja nowa asystentka?. - Zapytała z lekkim rozbawieniem ciemnowłosa.
- Nie Liliano, to moja kobieta, Sophia. - Zwrócił się do niej.
„Moja kobieta.."
- Więc oczekuję że będziesz zwracać się do Sophii z szacunkiem, jeśli dowiem się że co kolwiek powiedziałaś nie na miejscu w stronę mojej kobiety, wyciągnę z tego konsekwencje.
Zane wypowiedział te zdanie tak przerażająco że ja na jej miejscu bym się chyba zesrała.
- Och, oczywiście. - powiedziała nieco wystraszona.
Następnie minęliśmy dziewczynę, a ja szłam przyklejona do ręki Zane'a bo bałam się że mogę się zgubić.
Weszliśmy do gabinetu który przypominał mi bardziej zakład pogrzebowy i właśnie tu sobie wyobraziłam mój kończący się żywot gdy ciemnowłosa dziwka będzie chciała się na mnie rzucić z piłą łańcuchową z którą się zapewne nie rozstaje, nie będę pierwszą dziewczyną którą zapisze jako osiągnięcie.
Zane usiadł przy biurze ja natomiast rozglądałam się po pomieszczeniu.
- Co robisz?
- Sprawdzam wszystkie akty zgonów, mamy nową sprawę.
No ta przecież był prokuratorem.
- A okej, co będe robić, chodzi mi o pracę.
- Musisz zrobić aplikację Sophio i magisterkę prawa, po otrzymaniu certyfikatu ukończenia studiów będziesz mogła pracować jako pełnoprawny mecenas. Teraz jesteś absolwentem studiów prawniczych.
- W porządku. - Dziękuję że mi to załatwiłeś.
- Nie miałem czego załatwiać, to moja kancelaria.
A no tak kurwa, zapomniałam.
Zane musiał wyjść bo jego wspólnik potrzebował pomocy ze sprawą która aktualnie prowadził.
Siedziałam na jego miejscu nie wiedząc co ze sobą zrobić, przeglądałam różne akta spraw, było tego mnóstwo.
Otworzyły się drzwi ujrzałam w nich ciemnowłosą dziwkę.
Świetnie.
Tu jesteś szmato - zwróciła się do mnie.
Słucham? - zapytałam wkurwiona.
- Zabrałaś mi kurwo chłopaka! - wykrzyczała.
- Chyba ci się coś dziwko pomyliło, jeszcze raz nazwiesz mnie kurwą, a wyciągnę to na drogę sądową, i napisze ci takie pismo że kurwa w życiu się wyjdziesz z tego sądu.
- Jesteś suką. - powiedziała po czym rzuciła się na mnie.
Trenowałam karate suko.
Dziewczyna nie wiedziała że umiem się być i nie spodziewała się dostania solidnego wpierdolu.
Wyjebałam jej w mordę, uszkadzając jej przy tym nos.
Ale w pewnym momencie dziewczyna odepchnęła mnie i przy upadku uderzyłam mocno głową o kant stołu.
Nie mogłam tak szybko polec. Nie kurwa Sophia Raidenr, w końcu uderzyłam ją z całej siły w podbrzusze a dziewczyna upadła.
Hasta la vista suko.
W tym samym czasie otworzyły się drzwi a w ich nie skromnych prochach ujrzałam Zane'a.
Rozkosznie.
- Co jest kurwa? - zapytał.
Patrzył na mnie i na dziewczynę z niedowierzaniem.
- Ta dziwka chciała mnie zabić, ale nie wiedziała że gdy byłam mała trenowałam karate i sama się targnęła na własne życie.
- Liliano, masz stąd spierdalać, zwalniam cię, masz czas do wieczoru by zabrać stąd swoje rzeczy i wypierdalać stąd na zawsze.
Weszli jacyś mężczyźni i zabrali ledwo przytomną kobietę.
Daddy nigdy nie zawodzi.
- Wszystko w porządku? Masz rozcięty łuk brwiowy. - zwrócił się do mnie Zane.
- Wszystko dobrze, pójdę do toalety..
- Zostań, to trzeba zdezynfekować, zabije ta suke. - powiedział?
Faktycznie poszedł po aptecznej spryskał ranę jakimiś gównem co cholernie szczypało.
- Jak to się stało Sophio?
- Weszła tu powiedziała że odbiłam jej chłopaka, i się na mnie rzuciła, pojebana jakaś. - odpowiedziałam.
- Jebana suka, zawsze było z nią coś nie tak, tak strasznie cię za nią przepraszam kochanie.
- powiedział.
- To nie twoja wina, że jest niereformowalna.
Zane usiadł brzy biurku po czym poklepał swoje udo dając mi do zrozumienia że mam usiąść.
- Bądź cicho kochanie, masz piękne usta wiesz o tym? Sam ich kolor krzyczy by je pocałować.
- To mam milczeć czy krzyczeć? - zapytałam z uśmiechem.
- Zdecyduj się bo..
Jego palec wylądował na moich ustach.
- Wkurwiłabyś się gdybym wyrwał sobie twój pocałunek, Sophio?
Zaśmiałam się cicho uśmiechając się do chłopaka.
- Nie mogę już wytrzymać.. - Powiedział.
- Nie rozumiem. - Zwróciłam się do chłopaka.
- Chce ciebie, jesteś tak cholernie seksowna.
- Zapomnij. - Powiedziałam drocząc się z nim. Nic z tego nie będzie.
- Bedzię, mała.
Pokręciłam oczami patrząc na niego z politowaniem.
- Pójdziesz ze mną do archiwum słoneczko? Muszę sprawdzić parę rzeczy. - Zapytał.
- Jasne.
Chwilę później byliśmy już w archiwum było tak strasznie dużo papierów,
w archiwum był też jakiś chłopak wyglądał na studenta.
Rozglądałam się po pomieszczeniu gdy Zane przeglądał akta.
Podszedł do mnie chłopak który wydawał się sympatyczny.
- Hej. Jesteś nową? - zapytał usunięty.
- Hejka, tak dopiero co zaczęłam pracę. - Odpowiedziałam.
Po czym przeprosiłam chłopaka bo Zane mnie o coś poprosił.
I stało się to czego się totalnie nie spodziewałam.
Chłopak który chwilę temu był dla mnie miły teraz przystawiał mi nóż do gardła.
Byłam tak wystraszona jak nigdy.
Chłopak kazał mi milczeć a Zane widocznie się niecierpliwił.
W końcu wstał i widziałam jak idzie w moją i tego psychola stronę.
- Nie zbliżaj się kurwa, podetnę jej gardło przysięgam. - powiedział chłopak.
W tym samym momencie Zane wyjął broń odrazu celując w chłopaka.
- Puść ją, kurwa. - Powiedział Zane.
Mój strach rósł z każdą sekundą, wpadałam w panikę.
Zane też był przerażony.
- Zerżnę ja na twoich oczach, przysięgam. - powiedział chłopak.
Wystrzelił, Zane oddał trzy strzały w nogę chłopaka zabierając mu nóż.
Byłam przerażona, zaczęłam płakać że strachu.
Zane wyjął telefon po czym wykonał telefon do kogoś nie znajomego, używał do tego języka Hiszpańskiego który średnio rozumiałam.
Archive rápidamente,
tengo un sospechoso que intenta atacar a mi novia.
Później przyszli jacyś panowie wyglądali jak antyterroryści, zabrali tego psychola.
Przytuliłam się do Zane'a wciąż łkając.
Bałam się.

Just Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz