Rozdział 8

3 0 0
                                    

Zostałam sama na środku kurwa niczego.
Sama.
Nawet nie mam pewności czy Zane w ogóle zauważył że mnie kurwa nie ma.
Uprowadzono mnie po raz drugi, mam dość mam dwadzieścia lat a może życie wisi na cieniutkiej linie która w każdym momencie może się urwać.
Wróciłam do tego pierdolonego ciemnego pokoju nie wiedząc co teraz począć.
Czy Zane mnie szuka?
Nie ma na ciebie wyjebane.
Nagle ktoś wszedł do pokoju, nie widziałam twarzy tej osoby bo miała na sobie maskę po sylwetce mogłam stwierdzić że był to mężczyzna.
Podszedł do mnie ujął moje ręce w swoje i związał je bardzo ciasno grubym sznurem.
Ja pierdole.
Gorzej juz kurwa być nie może.
-Zostaw mnie pierdolony zwyrolu. - powiedziałam drżąc się w niebo głosy.
-Zamknij pysk, mała suko. - odpowiedział bez większego zainteresowania z grożą w głosie.
-Jak Zane się dowie to ty tu skończysz jebany skurwysnie !- wykrzyczałam po czym splunęłam w jego stronę.
Zamaskowany mężczyzna opuścił pomieszczenie zatrzaskując za sobą drzwi.

***

Siedząc w tym zimnym, ciemnym pomieszczeniu, myślałam jak do tego doszło, od kiedy to się zaczęło. Płakałam łkałam, nie chciałam umierać, nie teraz. Nie zauważyłam nic niepokojącego, nic co zwróciło by moją uwagę. Do mojej głowy docierało wiele myśli.. A jeżeli on mnie zabije? Jeżeli mnie wykorzysta, zabije i poćwiartuje? Głośno krzyknęłam i zaczęłam jeszcze głośniej płakać.. Łzy spływały mi ciurkiem po policzkach a ja nie mogłam ich nawet otrzeć przez to że miałam związane ręce. Przez to małe okienko nie było zbyt dużo widać. Tylko drzewa. To musi być las. Mały domek w lesie i i i... jezioro! Poznałam ten szum, chłód. Przecież od dziecka wyjeżdżałam z rodziną nad jezioro. Pamiętam to! Miałam mieszane uczucia. Nie wiedziałam co ze mną się stanie. Siedzę tu na tym dość dużym łózku. Skulona z zimna, przecież jest już jesień.. Zaczęłam krzyczeć. 
-Wypuść mnie! Słyszysz? Jest mi zimno! Co ty ode mnie chcesz? Co ja ci zrobiłam? 
Wtem drzwi zaskrzypiały powoli się otwierając i moim oczom ukazał się on.. Moim oczom ukazał się wysoki, wysportowany brunet, jego umięśnione ciało opinała biała bluzka podkreślająca jego opaleniznę. I jego.. blizny na twarzy.
- Czemu jesteś taka smutna? - zapytał po czym lekko się uśmiechnął.
- Czemu to robisz? Dlaczego mnie więzisz? Co ja ci takiego zrobiłam? Jest mi zimno, wypuść mnie proszę.. - wydusiłam to z siebie po czym rozpłakałam się. 
On podszedł do mnie, usiadł na łóżku, wyciągnął rękę i otarł mi łzy swoją zimną  dłonią lecz pomimo tego krzyknęłam
-Zostaw mnie, ty jebana kurwo, wypuść mnie stąd.
Jack bo tak ten człowiek miał na imię wstał, wyciągnął koc z szuflady komody stojącej nieopodal, przykrył mnie nim i wyszedł zamykając za sobą drzwi jak gdyby nigdy nic. Krzyczałam jeszcze ale on nie przychodził. Czułam jego obecność, słyszałam kroki, stukanie ale on był głuchy na moje wołanie.
Skurwiel.
Wrócił ale nie sam.
Z ogromnym ostrym nożem.
- Witaj niewiasto, gotowa jesteś na dostarczenie do twojego organizmu odrobinę adrenaliny?
- zapytał.
- Kim ty do kurwy jesteś i dlaczego mnie uprowadziłeś. - wykrzyknęłam załamującym się głosem.
- Twoim koszmarem maleństwo.
Co kurwa.
Mężczyzna zrobił dwa kroki w moją stronę.
Podniósł moją głowę ostrym końcem noża.
- Będę delikatny, obiecuję. - odparł po czym rozciął mi kawałek wargi.
Nikt. Nie ma prawa mnie dotknąć. - powiedziałam stanowczo.
Poza Zane'em.
- Jesteś tu po to aby dostarczyć mi atrakcji, nie po to by wyznaczać mi co mam robić suko.
- odpowiedział z wkurwieniem.
- No zobaczymy kurwa, kto skończy jak suka ja czy ty kiedy Zane dowie się co odpierdalasz. - odpyskowalam mu.
Uderzył mnie z taką siłą że upadłam tracąc przy tym przytomność.
Słyszałam tylko oddalające się kroki
                                                                              NARRATOR

Na środku pomieszczenia, znajdowało się łóżko, a wokół były ustawione kamery oraz lampy naświetlające. Jeden z mężczyzn przyniósł linę z bagażnika samochodu i zaczął przywiązywać kończyny kobiety do oparcia łóżka. Inny wziął nóż i rozciął bieliznę dziewczyny, którą z łatwością zerwał odsłaniając jej nagie ciało. Jej skóra była delikatna, zaróżowiona, a światło lamp sprawiało, że wyglądała jakby lśniła. Nie mogli przestać na nią patrzeć. Tym razem naprawdę udało im się upatrzyć piękną oraz zgrabną kobietę. Największy z nich podszedł do niej i chwycił ją mocno za piersi. Musiał zrobić to na tyle mocno lub dziewczyna wybudziła się ze snu. Bo poruszyła się nie spokojnie i z grymasem bólu malującym się na jej twarzy otworzyła szeroko oczy.

–Kim wy jesteście?! – zaczęła gorączkowo krzyczeć i rozglądać się po pomieszczeniu. Kiedy zauważyła, że jest naga, zaczęła wierzgać z desperacją. Jednak lina nawet nie drgnęła, tylko łóżko zaskrzypiało ponuro.
– Proszę nie! Wypuście mnie! Błagam was! – łkała przerzucając wzrok z jednego mężczyzny na drugiego, w nadziei, że któryś z nich się złamie. Ta paniczna reakcja tylko ich tylko rozśmieszyła. Jej bezradność oraz strach było tym, czego pragnęli. Podniecało ich to. Nie obawiali się, że ktoś ich usłyszy, jednak zatkali jej usta szmatą, zmieniając jej krzyki w niezrozumiałe odgłosy. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy, kiedy zauważyła, że ściągają spodnie. Jeden z nich wszedł na łóżko i zaczął w nią wkładać palce oraz masować jej łechtaczkę. Zaczęła się miotać, próbując uciec od kontaktu. Poskutkowało tym, że mężczyzna poirytowany uderzył ją mocno w tyłek zostawiając czerwony ślad. Robił to raz po raz, aż przestała się tak mocno opierać i tylko jęczała z bólu. Następnie wszedł w nią gwałtownie. Sophia wygięła się w pałąk. Jego kutas był ogromny i wypełniał ją. Czuła jak rozpycha jej wewnętrzne ściany. Zaczęła się bać, że ją rozerwie. Jednak prawdziwy ból rozpoczął się dopiero, wtedy kiedy, mężczyzna zaczął ją penetrować. Każde pchnięcie sprawiało jej ból psychiczny, jak i fizyczny. Nie mogła nic zrobić, jej ręce oraz nogi były ciasno skrępowane. Pokój szybko wypełniły jęki, które mężczyzna wziął za oznakę rozkoszy, jednak tak naprawdę Sophia okazywała je jako oznaka bólu który stawał się coraz większy. Który w tamtym momencie zmienił się w jedno niezrozumiałe uczucie. W jej głowie aż szumiało od myśli. Czuła jak mężczyzna wchodzi w nią raz po raz. Zabierało jej to oddech, przez co pomieszczenie zaczęło wirować. Poczuła ostry ból na prawym policzku, który pomógł jej trochę otrzeźwieć. Spojrzała w górę i zobaczyła kolejnego ze swoich oprawców. Ten nie miał maski. Miał gęstą czarną brodę i krzaczaste brwi. Uśmiechną się do niej i wyją z jej ust materiał. Kobieta wzięła głęboki oddech, jednak nie zdążyła się nacieszyć powietrzem, ponieważ mężczyzna włożył do jej ust następny kawałek materiału usiłując wepchnąć go jak najgłębiej. Zaczęła się dławić, kiedy wepchnął jej go głęboko do gardła. Wtedy uświadomiła sobie, że nie zależy im na tym, żeby to przeżyła. Skoro mogli ją porwać, mogli też również zabić. Ta świadomość spowodowała, że znowu zaczęła płakać.

Just Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz