Rozdział 6

18 0 0
                                    

Wróciliśmy do domu, byłam nadal trochę przestraszona.
- O co w tym wszystkim kurwa chodzi? - Zapytałam Zane'a.
- Sophio.. chodzi o to że kiedy mój ojciec jeszcze żył zadłużył się u jakiś mafiozów, teraz będą próbować uderzyć we mnie. - Możesz być również ich celem.
Ale pamiętaj Sophio, że nie pozwolę cię skrzywdzić.
Wykurwiście
- Gdy dojedziemy pokażę ci coś. - Powiedzał chłopak.
- Małe kotki w piwnicy? - Zapytałam.
- Możesz się kurwa przymknąć? - Odpowiedział wkurwiony.
- Zmuś mnie, Zane.
Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy, był szczery, naprawdę szczery.
Zajechaliśmy pod Wille odrazu po wejściu Zane udał się do swojego gabinetu, ja podążałam za nim.
Chłopak zasiadł szukając czegoś w papierach, poklepał swoje udo dając mi do zrozumienia abym usiadła.
- Twój pistolet wbija mi się w dupe. - Powiedziałam.
- To nie pistolet Sophio. Pistolet mam w lewej kieszeni. - Wyszeptał mi do ucha.
- Wiem.
Rozkosznie.
Zaczęłam się dusić ze śmiechu, a Zane patrzył na mnie z politowaniem.
- Masz kompleks małego kutasa?
- Jesteś suką. - Odpowiedział.
- I to jeszcze kurwa jaką. - Stwierdziłam.
Pokazał mi stare akta które były podpisane przez jego ojca.
Jebany chuj.
Zane oświadczył mi że jedzie do klubu na spotkanie ze wspólnikami.
Mnie kurwa zabrać nie chciał.
I ostatecznie zostałam w domu sama.
Zane
Pojechałem na to pierdolone spotkanie.
Nie chciałem zostawiać samej Sophii, ale nie miałem pierdolonego wyboru.
Kto normalny robi spotkania kurwo o dwudziestej drugiej.
Siedziałem przy barze pijąc margarite, było już około godziny pierwszej.
Spojrzałem na telefon i ujrzałem powiadomienie.
Od: Sophia
czekam.
Wysłała mi kurwa zdjęcie jak jest w moim pokoju, ma obwiązaną szyję sznurem, a drugą końcówkę sznura trzymała w zębach.
zaraz będę.
Wsiadłem w samochód i odrazu ruszyłem w kierunku domu.
Tylko mi się przytrafiła taka kobieta.
Wszedłem do domu a następnie do sypialni.
Była tam, czekała.
Wyglądała tak dobrze.
- Witaj, Panie Horgen.
- Witaj księżniczko.
Blondynka odrazu powiesiła mi się na szyji obejmując mnie mocno.
- Tęskniłam.
- Ja wręcz przeciwnie.
- Ile lasek dziś przeleciałeś? - Zapytała blondynka.
- Poza tobą to jeszcze żadnej
- Wykurwiscie
- Nie obrażaj się Sophio, dobrze wiesz że cię kocham.
Słodki, kurwa, Jezu.
Mam obsesje, jestem uzależniony.
Przekroczę każdą granicę aby uczynić ją moją dziewczyną.
Nawet jeśli będę musiał ją do tego zmusić.
Sophia nie będzie wstanie uciec.
Nie ode mnie.
- Co ty odpierdalasz Zane? - Zapytała mnie dziewczyna.
- Szukam pierścionka, który idealnie by pasował na twój palec. - Odpowiedziałem.
- A co jeśli go nie chce? Równie dobrze mogłabym powiedzieć nie. - Powiedziała patrząc na mnie z politowaniem.
- To równie dobrze mógłbym założyć ci obrożę zakładnika na tej pięknej szyjce myszko. - Odpowiedziałem.
Widziałem jak automatycznie źrenice blondynki ulęgły rozszerzeniu.
Zdejmij mi pasek Sophio. - Zwróciłem się do blondynki.
Zrobiła to o co ją poprosiłem.
Posłuszna dziewczynka.
Następnie owinąłem pasek wokół szyi dziewczyny.
- Na kolana dziecino.
- Jak mam cię nazywać Zane? Bo daddy chyba ci nie odpowiada...
- Słuszna uwaga Sophio. - Pochwaliłem ją.
- Może psychopata? - Zaproponowała.
- Nie tak mnie nazywałaś gdyż krzyczałaś. - Powiedziałem.
- Zamknij się kurwa, bo przy każdym seksie z tobą mogę zacząć krzyczeć imiona moich byłych.
- Naprawdę chcesz się przyczynić do masowego wyginięcia posiadaczy tych imiona? - Zapytałem.
- Błagam cię o to.
W porządku, jadę coś załatwić, jak będę wracać zajadę do sklepu. chcesz coś?
- Nie, dziękuję - Odpowiedziała.
Sophia nie była świadoma po co tak naprawdę jadę, nie okłamałem jej mówiąc że jadę coś załatwić ale ona zapewne zrozumiała to tak że jadę załatwić coś w kancelarii.
Wracając zajechałem do kwiaciarni po dokładnie sto czerwonych róż dla tej kobiety.
Gdy wkroczyłem do domu zastałem dziewczynę siedzącą w samym staniku i stringach.
Witaj myszko.
- Mam coś dla ciebie maleństwo.
- Boże jakie piękne róże, dziękuję.
Przekazałem dziewczynie pudełko.
Prawie je upuściła gdy dostrzegła podcinane chuje.
- Ja pierdole co to kurwa jest, zrzygam się zaraz.
- To kara wymierzona w stronę każdego chuja który się dotknął.
- Czy ty im poodcinałeś kurwa kutasy? - Zapytała w szoku.
- Dobra uwaga maleństwo.
- Czemu kręcą mnie psychole?
- A czemu kręcisz mnie ty myszko? - Zapytałem.
- Kurwa Zane, weź to ode mnie bo się zrzygam naprawdę, a twój chuj już mi wystarczy więcej nie potrzebuje.
Zaśmiałem się i odebrałem pudełko od dziewczyny która niemal odrazu pobiegła do
toalety z myślą umycia rąk.
Sprawię że zakocha się w każdym moim popierdolonym fragmencie.
Chciałem, aby ta dziewczyna zobaczyła mnie w mojej najgorszej, najbardziej zdeprawowanej wersji.
By doświadczyła prawdziwej ciemności mojej duszy.
Gdy ktoś zakocha się w najmroczniejszych cechach drugiego człowieka..
Nie ma takiej rzeczy, która byłaby w stanie go odstraszyć.
Przez te wszystkie lata Sophia nie była świadom tego że była obserwowana.
Musiałem siedzieć cicho by się nie wyjawiać.
Zawsze czekałem aż zaśnie, by móc obserwować jej piękno.
- Mogę cię zerżnąć, Sophio?.
- Blagam cię Zane. - Prosiła niemal błagając.
- Kurwa Sophia, chce jeszcze raz usłyszeć moje imię z twoich ust...
- Zane Horgen.
- Grzeczna dziewczynka.
- Idziemy do klubu? Proszzze Zanneee.
- W porządku, ale masz pięć minut.
- Dobrze.
Zgodnie z obietnicą pojechaliśmy do klubu było około godziny pierwszej, ale Sophia była nadal pełna energii.
Zamówiłem nam po po drinku, Sophia poprosiła mnie abym zamówił jej go z dużą ilością alkoholu, ja natomiast przystałem przy wersji klasycznej.
By wrazie potrzeby móc o jebać ręce jakiemuś chujowi.
Sophia była jak nieoperacyjny guz mózgu.
Jak zaraza, która wdzierała się w każdą myśl, i dręczyła w każdej chwili.
Czasami miałem wrażenie, że gdybym mimo wszystko spróbował się od niej odciąć...
Nie przeżyłbym tego.
- Pewnego dnia zrozumiesz, że to nie więzienie.
Znajdujesz się w moim kościele i masz we mnie swojego Boga.
Ale jesteś mi równa.
To miejsce to nie więzienie, myszko.
Jestem twoim sanktuarium.
- Czy to czyni mnie boginią? - Zapytała blondynka patrząc mi w oczy.
- Skarbie rządzisz całym pieprzonym królestwem.
A ja z przyjemnością złożę ci pokłon.
- Udowodnij.
Patrzyłem prosto w jej zielone oczy które były piękne.
Uklękłem przed dziewczyną.
Jej źrenice rozszerzyły się do nie wyobrażalnych rozmiarów.
Czułem pożądanie.
- Zaraz przyjdę. - powiedziała.
- Dobrze Sophio, czekam.
Zauważyłem jak jakiś śmieć się do nie przystawia.
Szli razem do loży.
Och, myszko.
Wyjąłem telefon z kieszeni, Sophia nie miała mojego drugiego numeru, a teraz mogłem to wykorzystać.
Wymykasz się z obcymi mężczyznami, myszko?
Jeśli odkryje że jego dłonie spoczęły na
jakiej kolwiek części twojego ciała,
to znajdziesz je rano obok łóżka.
Blondynka przyszła niemal odrazu.
- Dotykał cię. Dlaczego cię dotykał?
- Zapytał, czy może mnie przytulić. - Powiedziała.
- A ty się zgodziłaś? - Zapytałem.
- Pozwoliłaś mu na tę pociechę?
- Tak, choć nie będę udawać odrazu tego pożałowałam.
- A co ze mną? Żałowałabyś gdybym cię teraz pocałował?
- Pytasz mnie o pozwolenie? - Zapytała blondynka.
- O nic nie pytam, kiedy czegoś chcę, to biorę. - Stwierdziłem.
- A więc na co czekasz?
Jesteś
moja
tylko
moja
myszko.

Just Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz