Rozdział 3

1.3K 42 11
                                    

Dochodziła 2 w nocy, a ja siedziałam w salonie z Adrienem oraz Lonie. Oglądaliśmy ulubioną bajkę dziewczynki czyli Vaiana'e. A raczej ja oglądałam, ponieważ Lonie wraz z moim mężem zasnęli po około pół godziny.

Nagle usłyszałam dźwięk dzwonku telefonu. Santan ocknął się jakby polali go wodą a ja rozbawiona odebrałam telefon. Po krótkiej rozmowie rozłączyłam się a chłopak spytał:

-Kto dzwonił?

-Dylan, pytał czy zajęlibyśmy się Lonie do rana, a oni odbiorą ją około dziesiątej.

-Po co on dzwoni, nawet jeśli chciałby ją zabrać już teraz nie pozwoliłbym mu, bo obudziłby ją debil.

Uznałam to zachowanie za słodkie. Oboje uznaliśmy, że nie warto przenosić młodej do pokoju dlatego Santan wziął ją delikatnie na ręce, a ja szybko rozłożyłam kanapę na której w trójkę spaliśmy do ósmej rano, ponieważ obudził nas Daktyl domagając się jedzenia.

-Czemu ja jeszcze nie oddałem tego pchlarza do schroniska?-Pytał sam siebie Adrien stojąc w kuchni przygotowując jedzenie kotu.

-Słownictwo-krzyknęłam z salonu czesząc Lonie, która na szczęście nie zrozumiała co miał na myśli wujek.

Chłopak przyszedł do nas i po kilku minutach zasiedliśmy do śniadania. Moja bratanica zażyczyła sobie płatki z mlekiem, a ja z Santanem zjedliśmy tosty. Nagle Lonie wylała na siebie całe mleko, którego już dawno nie chciała jeść, ponieważ się najadła. To była szybka akcja. Adrien posprzątał wylane mleko a ja poszłam przebrać dziewczynkę.

Po sytuacji ze śniadaniem ledwo Lonie poszła się bawić zabawkami, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Santan otworzył drzwi i wpuścił do domu Martine wraz z Dylanem.

-Hejka!-Krzyknęła Martina schyliła się i przytuliła dziewczynkę, która oplotła ją w pasie nogami jak małpka.

-Mamusia...

To było takie słodkie i zapewne mój mąż się ze mną zgodził, ponieważ również patrzył na ta scenę z rozczuleniem w oczach. Jednak Dylan zepsuł to swoim:

-A za tatą już nie tęskniłaś co?

-Tęskniłam!-Rzuciła się ojcu w ramiona.

Po kilku godzinach i kilku kłótniach mojego brata z mężem dotyczących błahych spraw Organizacji rodzina opuściła nasz dom, a ja od razu poczułam pustkę. Adrien poszedł do biura trochę popracować, a ja już po raz drugi pomyślałam, że bardzo możliwe, że czegoś nam brakuje w naszym życiu, aby wypełniło tą pustkę panującą w naszym domu.

Macie rozdział z okazji moich urodzin prezent dla was 🫶

He love first, but she love more Adrien Santan x Hailie Monet #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz