-Jeszcze nie - odpowiadam zgodnie z prawdą - Matt i Scott mają mi pomóc.
Chłopak kiwa głową i między nami zapada niezręczna cisza. Na szczęście ktoś nade mną czuwa i mój telefon zaczyna dzwonić.
-Mógłbyś odebrać? - pytam Nicka.
-Dzwoni jakiś obcy z Portugalii odebrać? - upewnia się.
-Tak i daj na głośnik - odpowiadam.
Słychać szelest i dopiero po chwili odzywa się męski głos.
(Tłumaczenie niżej)
-Bom dia, Sra. Martin
-Bom dia. Quem está a chamar?
-Dario Smith. Eu sobre as corridas no Porto.
-E eles?
-A polícia está aqui.
-Pergunte a eles por telefone.
-Ok, Sra. Martin
-Olá?
-Bom dia, capo Holly Martin, prazer em conhecê-lo.
-Bom dia aspirante sênior Johnes, recebemos informações sobre corridas ilegais e viemos intervir. Por favor, apresente-se à delegacia o mais rápido possível.
-Agora me escute com atenção. Não tenho tempo para diversão, deixe todo mundo ir agora mesmo e ligue para seu chefe para se gabar de com quem você está mexendo, Sr.
-Você está me assustando?
-Sim.
-Você sabe qual é a pena por chantagear um policial.
-Um oficial morto não é um oficial.
-Mas estou vivo.
-E você vai morrer, porque você não discute com um capo.)
(-Dzień dobry pani Martin
-Dzień dobry. Kto dzwoni?
-Dario Smith. Ja w sprawie wyścigów w Porto.
-Co z nimi?
-Policja tutaj jest.
-Poproś ich do telefonu.
-Dobrze pani Martin
-Halo?
-Dzień dobry, capo Holly Martin miło mi.
-Dzień dobry starszy aspirant Johnes, dostaliśmy informację o nielegalnych wyścigach i przyjechaliśmy na interwencję. Prosimy żeby stawiła się pani na posterunku jak najszybciej.
-Niech mnie Pan teraz dobrze posłucha. Ja nie mam czasu na zabawy, niech Pan w tej chwili wypuści wszystkich ludzi i dzwoni do szefa, żeby się pochwalić z kim pan zadarł panie Johnes.
-Pani mnie straszy?
-Tak.
-Wie pani co grozi za szantaż funkcjonariusza.
-Martwy funkcjonariusz to nie funkcjonariusz.
-Ale ja żyje.
-A będzie pan martwy, bo z capo się nie dyskutuje.)W słuchawce słychać huk i jęk bólu.
Mówiłam kurwa po dobroci. To nie.-Siema - wita się już znajomy głos.
-Lucas? - pytam - A ty nie byłeś we Włoszech?
-Byłem, ale był cynk, że pały tu wenszą, więc jestem.
-Ale lecisz z nami?
-Lecę, ale innym samolotem - wzdycha.
-No to spotkamy się w mieszkaniach albo biurze.
-Na to wygląda - odpowiada - A teraz muszę kończyć bo trzeba ogarnąć ten burdel.
Śmieje się pod nosem i żegnam z przyjacielem.
Kątem oka spoglądam na Wilsona, który wygląda jakby miał zaraz puścić pawia.
-Wszystko okej?- pytam.
CZYTASZ
Bella, giovane, pericolosa
RomanceHolly Martin to na pozór miła dziewczyna. Uwielbia pomagać innym i podróżować. Żyje prawie tak jak każdy inny człowiek. Chociaż w tym przypadku prawie to kluczowe słowo, bo dziewczyna jest bossem mafii. Niszczy ludzi i czerpie z tego satysfakcję. Ni...