Rozdział 13

4.8K 587 24
                                    

Matthew

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Matthew

Zbudziły mnie silne uderzenia kropel deszczu o szklany dach. Niechętnie otworzyłem oczy i jedyne, co widziałem, to właśnie szkło nad moją głową. Niebo było ciemne i od czasu do czasu przecinały go błyskawice.
Minęła dość długa chwila, nim mój umysł zaczął pracować, a utrudniał to silny ból głowy i nogi. Sięgnąłem ręką do wiszącej po mojej lewej lampy i ją włączyłem, zrzucając przy okazji coś, co stało na nocnym stoliku.

– Ja pierdolę – stęknąłem i wychyliłem się, żeby podnieść to, co upadło.

Wówczas dostrzegłem pomarańczową fiolkę z lekami i niewielką butelkę wody. Bez zawahania wziąłem jedną i wypiłem wszystko jednym haustem. Czułem się gorzej niż na największym kacu, lecz myśl, która zagościła w mojej głowie, skutecznie postawiła mnie do pionu.

– Stella... Cholera... Cholera jasna! – warknąłem i na tyle, na ile było to możliwe, wstałem z łóżka.

Rozejrzałem się w poszukiwaniu kul, ale nigdzie ich nie było. Podpierałem się ścian i wszystkiego, co napotkałem na swojej drodze, wadząc od czasu do czasu o jakiś cholerny mebel, aż w końcu dotarłem do wyjścia z sypialni. Przeklinałem teraz to, że miałem aż takie przestrzenie do pokonania, bo zdecydowanie lepiej i szybciej poruszałbym się w małej kawalerce.

Wyszedłem na korytarz oświetlony wyłącznie ledami przy podłodze i doskoczyłem do poręczy. Cały apartament ogarniała ciemność. Nie miałem pojęcia, która była godzina i jak to się stało, że znalazłem się w łóżku. Na dodatek z starannie ułożoną poduszką pod moją bolącą nogą i lekami pod nosem.

– Stella? – wychrypiałem, ale mój głos został stłumiony przez grzmot.

Powoli zsuwałem się po schodach, starając się nie dotknąć pozszywaną nogą podłogi. Kiedy udało mi się dotrzeć na dół, włączyłem światło w aneksie i rozejrzałem się dookoła. Wtedy dostrzegłem skuloną na kanapie, drobną dziewczynę.

Została. Nie zostawiła mnie.

Wziąłem kule, które stały przy poręczy i teraz już z łatwością zbliżyłem się do niej. Na stoliku stały nietknięte pudełka z chińskim żarciem, a na podłodze leżała jej torebka, z której wysypała się cała zawartość. Ona spała, ciężko posapując i zaciskając od czasu do czasu pięści.

Z trudem ukląkłem przy niej i pogładziłem jej policzek. Drgnęła, ale nie otworzyła oczu. Była taka spokojna, delikatna, bezbronna. Idealna. Chciałbym napawać się tym widokiem, bo z pewnością kiedy otworzy oczy, po jej łagodności nie będzie śladu.

Kolejny raz nawaliłem i na pewno da mi to odczuć. Kurwa... Kobieta marzeń znalazła się w moim domu, a ja zasnąłem jak ostatni frajer.

Podniosłem się i ze skrzyni w drugiej kanapie wyjąłem dużą kołdrę i poduszkę. Starając się jej nie zbudzić, wsunąłem poduszkę pod jej głowę i nakryłem ją kołdrą, po czym bez zastanowienia i z lekkimi trudnościami, położyłem się za nią i objąłem.

Only One #2 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz