pamiętam dzień w którym zobaczyłam cię po raz pierwszy. razem z kumplami wpadłeś do biblioteki niczym huragan. codziennie po szkole przechodziłam i pomagałam pani winters. a teraz były wakacje i można powiedzieć, że spędzałam tam całe dnie. jednak nigdy przedtem nie widziałam tam ciebie. krążyliście pomiędzy regałami, śmiejąc się, przez co winters rzucała do was pogróżkami. szczególnie do luke'a, którego dobrze znała. ale kto go nie znał?
jak zwykle układałam książki, tym razem wciskając je na regał z kryminałami. przyglądałam się dokładnie każdej okładce, mimo że nie miałam zamiaru zapamiętać tytułu czy autora. kryminały to zdecydowanie nie moja bajka. po ułożeniu ostatniej książki na swoje miejsce, powróciłam do starszej kobiety. była zajęta rozmową z chłopakami, jednak ty ani razu nie wtrąciłeś się w dyskusję. uśmiechnęłam się lekko, czując że ich wzrok był zwrócony w moją stronę i pospiesznie zabrałam kilka kolejnych książek, by zaraz zniknąć za kolejnym regałem.
"może zamiast tu stać, pomoglibyście dziewczynie?" usłyszałam głos staruszki i zaśmiałam się cicho, kręcąc głową sama do siebie. po chwili jednak usłyszałam kroki i zdziwiłam się, że mogliby wykonać polecenie. gdy obróciłam głowę, zauważyłam ciebie. uśmiechnąłeś się szeroko a ja się speszyłam, powracając wzrokiem do książek. przez chwilę myślałam, że postanowisz odezwać się jako pierwszy, ale tak się nie stało. zacząłeś układać książki razem ze mną, przez co czułam się niesamowicie skrępowana.
ta cisza pomiędzy nami była naprawdę niezręczna chociaż wydawało mi się, że tylko ja to odczuwam. nagle zabrzmiał dzwonek twojego telefonu i odruchowo go wyciągnąłeś, odrzucając połączenie. mimo, że trwało to jakąś sekundę, potrafiłam rozpoznać tą piosenkę. i wtedy nie miałam nawet najmniejszego pojęcia, że przez ciebie będę w stanie ją znienawidzić.