🌜Rozdział II🌛

11 0 0
                                    

Pośpiesznym krokiem wzięłam torbę z laptopem, ubrałam buty oraz płaszcz i wyszłam z mieszkania w kierunku pracy. Byłam sekretarką w dużym korporacji. Po tych wszystkich zdarzeniach nadal bałam się wychodzić z domu sama. Gdy szłam ulicą, obracając się co jakiś czas, aby zobaczyć czy nikt za mą nie Idze. Jak można, było się spodziewać, że nikogo tam nie było. Od domu do pracy miałam jakieś pięć-dziesięć minut drogi gdy już znajdowałam się, pod korporacją wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam na teren placówki. Przywitałam się z pracownikami i szłam pośpiesznym krokiem do biura. Tam już czekał na mnie szef.

Szef: Dzień doby pani Nikoll..

Nikoll: Dzień dobry proszę pana, już jestem.

Szef: Znowu się pani spóźniła i co ja mam z panią zrobić?

Nikoll: Ale to tylko pięć minut. Naprawdę to się już nie powtórzy..

Szef: Wiesz, że ja potrzebuje sekretarki na 22/7. Jak ciebie nie było to, na prezentacji więc zastąpiła cię Amber, bo szefostwo przyjechało wcześniej. Daje ci ostatnią szanse Nicoll, bo widzę, że nie jesteś w dobrej formie, ale ja nie mogę cię ciągle usprawiedliwiać..

Szef: Rozumiesz?

Nikoll:Tak Dziękuje..

Szef: A teraz wracaj do pracy, bo masz dużo papierów do zrobienia.

Nikoll: tak jest Szefie.

Usiadłam przy biurku i zaczęłam nadrabiać zaległości a, szef wyszedł pośpiesznym krokiem z biura. Wiedziałam, że Amber chce zająć moje miejsce i ze mną rywalizuje na każdym kroku. Czasami mam ochotę, aby rzucić to wszystko i wyjechać do Duskwood, ale jakoś w pewnym momencie zniechęcam się do tego. Może dlatego, że zbyt dużo rzeczy by mi przypominało o Jake'u. Jest to bardzo prawdopodobne. Choć nadal o nim myślę i czekam na wiadomość. Żeby się uspokoić, postanowiłam przeczytać nasze ostatnie wiadomość. A szczególnie jedną: KOCHAM CIĘ NIKOLL.

Zadawałam sobie jedno pytanie: Czemu mnie zostawiłeś skoro, mnie kochasz ?. Czemu ciebie teraz niema i mnie nie wspierasz?

Nie umiałam odpowiedzieć sobie na te pytania. Nie umiałam sobie, tego opisać jak bardzo chciałabym go teraz spotkać i przytulić oraz usłyszeć od niego słowa: będzie dobrze, jestem z tobą. Ale wiem, że muszę siebie radzić samym tak jak dotychczas.

Gdy skończyłam, swoją prace była już jakaś dziewiętnasta, a więc robiło się ciemno. Zaniosłam dokumenty do biura szefa i do archiwum. Po czym wyszłam szybkim krokiem z korporacji i kierowałam się w kierunku domu. Zadzwoniłam do Jessy, żeby w razie czego wiedziała co, się dzieje u mnie.

Jessy: O już skończyłaś prace prawda?

Nikoll: Tak właśnie wracam do domu a dzwonie, bo boję się wracać sama..

Jessy: Wiem dobrze, że do mnie dzwonisz, jestem z tobą, możesz na mnie liczyć<3

Jessy: A jak ci czas miną w pracy?

Nikoll: Amber cały czas próbuje się przypodobać szefowi i zająć moje miejsce..

Nikoll: Mam już dość szefa i tej Amber.

Jessy: Nikoll mój dom jest dla ciebie, otwarty pamiętaj, że jestem z tobą.

Nikoll: Wiem o tym droga Jessy już, niedługo się zobaczymy.

Nikoll: Dobra jestem, przed domem kończę kochana, napisze ci później.

Jessy: Okej to do później

| Duskwood: Lód w sercu |Where stories live. Discover now