🌜Rozdział VII🌛

8 0 0
                                    

Przesiedziałam w pokoju resztę ranka. Wyszłam dopiero wtedy gdy Jessy zaczęła robić coś w kuchni. Zdziwiła się, że wstałam tak wcześnie. Przywitałam się z nią jaby gdyby nigdy nic. Nie chciałam jej mówić o tym facecie za oknem, bo wiem jak by Jessy, na to zareagowała. Nie chciałam jej też mówić, o tym śnie, bo Jessy mogła to źle odebrać. Jessy jest osobą, którą łatwo uwierz i będzie szukała drugiego dna. A jeśli ta osoba to facet, o którym myślę, to niedługo nadejdzie chwila, w której będziesz żałował, że się urodziłeś. Z tego transu obudziła mnie Jessy, która zapytała się mnie czy wszystko okej.

Nikoll: Tak, tak wszytko okej zamyśliłam się.

Jessy: Wiesz nadal mi nie powiedziałaś co się wtedy stało, i dlaczego do mnie zadzwoniłaś wiesz ja naprawdę się o ciebie martwię nikoll...

Nikoll: Wiem, że się martwisz, ale nie jestem gotowa, aby ci to opowiedzieć

Jessy: Nikoll ja naprawdę się o ciebie martwię, daj sobie pomóc.

Nikoll: okej, ale obiecujesz, że nie zrobisz nic z tym związanego bez mojej zgody dobrze?

Jessy: Nie obiecuje, ale dobrze niech ci będzie.

Opowiedziałam je Liamie, który się do mnie dobierał i o tym, że nie wiem, jak znalazłam się w domu, ale zachowałam dla siebie to, że miałam dziwny sen i że jakiś facet mnie prześladuje. Widziałam po minie Jessy, że nie jest zadowolona tym faktem, że nie mam zamiaru iść z tym na policje.

Jessy: W tej chwili jedziemy na policje Nikoll.

Nikoll: Nie Jessy nigdzie nie idziemy.

Jessy: Nikoll ktoś próbował cię zgwałcić i ty nie chcesz iść z tym na policje?!

Nikoll: To nic nie da. On jest obstawiony, jego brat jest prawnikiem, a jego ojciec ma wtyki w policji.

Jessy: W takim razie co z tym zrobisz Nikoll?

Nikoll: Karma zawsze wraca Jessy...

Po chwili Jessy mnie przytuliła, a ja odwzajemniłam jej uścisk. Siedzieliśmy tak przez około pięć minut, aż telefon Jessy zadzwonił, a na wyświetlaczu widniało imię Dan.

Jessy: Wiesz, nie było czasu, aby ci powiedzieć, ale ja i Dan jesteśmy razem..

Nikol: To wspaniale zawsze was wieżyłam-Uśmiechnełam się w głębi duszy, bo wiedziałam jak Dan się o nią stara.

Gdy Jessy odebrała ja sobie przypomniałam o Jake on też się o mnie starał na początku a teraz dla niego nie istnieje.

Tęskniłam za nim, brakowało mi go. Po chwili Jessy do mnie wróciła i gdy zobaczyła moje łzy w oczach wiedziała oco chodzi.

Jessy: Nadal się nie odezwał?..

Nikoll: Wiesz, czasami myślę, że on albo nie żyje, albo nigdy nie byłam dla niego ważna.

Jessy: No co ty zawsze byłaś dla nie go ważna, pamiętasz? Co dla ciebie zrobił?

Jessy: Poświęcił się dla ciebie, bał się o twoje życie i to on poszedł wtedy, do jaskini pamiętasz? Jeśli żyje, a na pewno to trzeba wierzyć, że on na pewno wróci.

| Duskwood: Lód w sercu |Where stories live. Discover now