🌜Rozdział IV🌛

8 0 0
                                    

Zbliżył się do mnie i przekroczył moją przestrzeń osobistą. A ja próbowałam wyjść, ale on zastawiał mi drogę.

Liam: Wiesz, zrobisz coś dla mnie, a w zamian ja zrobię coś dla ciebie?

Te słowa mnie zamurowały mnie, nie wiedziałam, co powiedzieć. Odsuwałam się, tak aż za brało za mną miejsca i stałam przyciśnięta do ściany. Zaczął mnie wtedy dotykać od głowy i szedł coraz niżej. A ja stałam jak wryta i nie wiedziałam, co zrobić gdy zaczął mnie dotykać po tyłku, wtedy do mnie dotarło, co się dzieje. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, ale on nie przestawał. Zaczęłam błagać, aby przestał, ale on nadal kontynuował. Płakałam, prosiłam, ale on szedł coraz dalej, zaczął rozpinać mi sukienkę. Posuwał się coraz dalej, a ja płakałam, ale wiedziałam, że jak czegoś nie zrobię to będę żałować tego do końca życia. Więc chwyciłam to co miałam pod ręką i uderzyłam go w głowę. Wzięłam płaszcz i uciekłam w płaczu. Słyszałam za sobą jakieś krzyki, że już mam sobie szukać pracy i że mam się więcej nie pokazywać na oczy. Ale wtedy miałam to gdzieś. Biegłam przed siebie i nie oglądałam się za siebie. Czułam się brudna , sponiewierana wtedy chciałam się tylko umyć i położyć spać. Więc zatrzymałam się i wyciągnęłam telefon i skontaktowałam się z Jessy. Ale wtedy tak się trzęsłam, że nawet nie mogłam wbić pinu do telefonu. Ale po dłużej chwili udało mi się to wykonać i na linii miałam Jessy. Gdy usłyszała mój zapłakany głos, słyszałam jak próbuje mnie uspokoić, ale byłam w takim transie, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje po chwili nogi się podemną ugięły i upadłam na chodnik i słyszałam jak Jessy coś do mnie mów, krzyczy, że wszytko będzie dobrze. Ale ja nie mogłam nic powiedzieć, moje ciało leżało obezwładnione na ulicy. Nagle usłyszałam znajomy głos. Mówił, że bym nie zasypiała, że zaraz zabierze mnie do domu. Słyszałam w jego głosie rozpacz, stres. Po chwili poczułam jak ktoś, bierze mnie na ręce i okrywa kurtką słyszałam mocne bicie serca, więc zgadywałam, że to był mężczyzna. Jakoś dziwnie czułam się przy nim bezpiecznie. Nie umiałam wtedy tego opisać...

| Duskwood: Lód w sercu |Where stories live. Discover now