1.

22 0 0
                                    

     -Nie denerwuj mnie!  Jesteś już w swoim nowym mieszkaniu?
-Jestem przepraszam ale usnęłam i dlatego się nie odezwałam.- dobrze że przez telefon nie widzi mojego stanu bo znowu by się zamartwiała.
-Nie ważne zaraz i tak u ciebie będę.
-Ale....
- Nie ma ale. Kupiłam już Prosseco opijemy Twoją wyprowadzkę do nowego mieszkania, buziaki papa.- nim zdążyłam odpowiedzieć rozłączyła się. Westchnęłam głęboko i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Mój tusz do rzęs rozmazał się pod oczami. Byłam tak blada jakbym ducha zobaczyła. Nasączyłam płatek kosmetyczny płynem micelarnym i zmyłam rozmazany tusz. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a Bi wparowała do mieszkania jak rakieta.
- No nareszcie się widzimy.- podeszła i pocałowała mnie w policzek na co posłałam jej ciepły uśmiech.- Łał piękne mieszkanie, takie przestronne i jasne. Podoba mi się.- podeszła do aneksu kuchennego i wyciągnęła korkociąg.- Gdzie masz jakieś kieliszki? Chyba że wolisz pić z butelki?- zaczęła się śmiać.
- Już ci daje.- wyciągnęłam kieliszki i postawiłam na marmurkowym blacie.
- A ty chora jesteś że taka blada?- dotknęła ręka mojego policzka i uważnie zaczęła mi się przyglądać.
-Miałam zły sen.- nalałam trunku do kieliszków.
- To co za nowy początek i nowe znajomości?- uniosła kieliszek na wznak toastu.
- Zgadza się za wszystko co nowe i piękne.- zrobiłam to samo, następnie wzięłam duży łyk bąbelków.
-Dobra sprawa jest jutro idziesz ze mną na imprezę pożegnalną. - rozsiadła się na szarej sofie.
-Pożegnalnej? Ktoś umarł?- zaśmiałam się i usiadłam koło niej.
- Żegnamy lato. Ogólnie to muszę cię już zostawić bo jestem umówiona.- energicznie wstała dała mi buziaka i już chciała wychodzić.
- Coś czuję, że nie mogę konkurować swoim towarzystwem z Twoją chcicą. - zaśmiałam się i wysłałam jej buziaka w powietrzu. Chwila moment i jej nie ma, skąd ta kobieta bierze tyle energii? Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w wygodną piżamę . Sprawdziłam chyba tysiąc razy czy zamknęłam drzwi i położyłam się pod miękką kołdrą. Chwila moment i usnęłam. Obudziło mnie słońce, które wpadało przez okno. Pójść spać i nie zasunąć rolet gdzie ja mam głowę? Przeciągnęłam się leniwie i włączyłam telewizor. Leciał jakiś serial, więc bezmyślnie zaczęłam go oglądać. Jakie to tandetne, dziewczyna zakochana w swoim przyjacielu. On ją olewa, a ona za nim biega. Tak nie wygląda żadna miłość , o ile wiem co to jest miłość. Pomimo tandetnej fabuły wciągnęłam się i gdyby nie odgłosy mojego brzucha domagającego się jedzenia nadal bym siedziała przed telewizorem. Wstałam ,ubrałam zwykłe szare dresy oraz szarą bluzkę na ramiączkach. Przemyłam szybko zęby, zabrałam portfel i wyszłam z domu. Całe szczęście że niedaleko jest sklep spożywczy. Wsiadłam do windy i nacisnęłam na najniższe piętro. Kiedy drzwi się już zamykały, nagle ktoś wsadził rękę i je zatrzymał. Kiedy drzwi się cofnęły ukazał mi się wysoki mężczyzna . Miał na sobie czarne spodenki i letnią koszulę. Brązowe włosy postawione do tyłu na żel. Oczy miał zielone, ale przez okulary nie było ich dobrze widać.
- Dobrze, że zdążyłem.- uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje dołeczki w policzkach. Urocze dawno nie widziałam dołeczków u mężczyzn. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego szczerze. - A to nie Ty jesteś nową sąsiadką, że tak to ujmę?- zapytał patrząc wprost na mnie.
- Zgadza się , tyle co się wprowadziłam.- odpowiedziałam  i spuściłam wzrok. Jego spojrzenie onieśmielało mnie.
- Miło cię poznać, jestem Adrian. - podał mi rękę.
-Miło mi ja mam na imię Aurora.- uścisnęłam jego dłoń. W tym momencie drzwi windy się otworzyły , a my wysiedliśmy.
- Muszę niestety już pędzić, ale do zobaczenia tak?- spytał odchodząc coraz dalej.
-Pewnie tak.- odrzekłam, a on pobiegł w swoją stronę. Mimowolnie uśmiechnęłam się, wydawał się taki otwarty i miły. Może to tylko pozory, ale zrobił na mnie dobre wrażenie. Szybko pokonałam drogę do sklepu, kupiłam tosty i ser. Całe szczęście, że posiadam toster w domu. Szybko wróciłam i zabrałam się za robienie jedzenia. Po zjedzeniu, wzięłam się wreszcie za rozpakowywanie moich walizek. Zajęło mi to trochę czasu, ale w końcu wszystkie rzeczy miały swoje miejsce. Kiedy usiadłam na sofie usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Bianka
Pamiętasz, że dzisiaj idziesz ze mną? Tak w skrócie będę za godzinkę. Buziaczki :*

,,Nie mogę ci zaufać''Where stories live. Discover now