Rozdział 41 - Majka

570 99 6
                                    

Postanowiłyśmy z Leną, że pójdziemy razem i zrobimy chłopakom niespodziankę. To znaczy ja zrobię Frankowi, bo ona z Kubą miała dziwną relację. Niby spotykali się na luzie, ale żadne nie sypiało i nie oglądało się za nikim innym. Taka niby umowa o wyłączności, jednak nie identyfikowali się jako para.

Kiedy zbliżałyśmy się do klubu zauważyłam przed wejściem mojego chłopaka. Stali w grupce i o czymś dyskutowali. Podobał mi się w takiej nonszalanckiej pozie, gdy plecy i jedną stopę w ciężkim bucie opierał o fasadę budynku. Z resztą on zawsze i we wszystkim mi się podobał. Zatrzymałam się i zapatrzyłam na niego.

- Co tak stoisz i się gapisz jak sroka w sreberko? Chodź do nich - Lena pociągnęła mnie za rękaw.

- Czekaj. Daj mi oczy nacieszyć.

- A nie wolałabyś nacieszyć nim inną cześć ciała? Na przykład usta? - szarpnęła mnie drugi raz.

Zrobiłam krok w przód, ale ponownie się zatrzymałam, gdy zauważyłam, jak podeszła do niego różowowłosa Amelia. To znaczy błękitnowłosa, bo się przefarbowała. I przetransportowała z Torunia. Powiedziała coś zalotnie się uśmiechając, na co Franek prychnął.

- Poczekaj - zatrzymałam Lenę.

- Co jest? Znasz ją?

- Miałam tą nieprzyjemność poznać tę cipę.

Lena spojrzała na mnie jak na klauna w cyrku, czyli z przerażeniem.

- Ty powiedziałaś "cipa"? - zapytała z niedowierzaniem. - Musiała ci zaleźć za skórę.

- Cicho. Zobaczymy co zrobi.

- Nie ufasz mu?

- Jemu ufam. Nie ufam jej - warknęłam obserwując rozwój sytuacji.

Amela podeszła do niego bliżej i dotknęła umięśnionego ramienia odzianego w czarną, skórzaną kurtkę. Frano od razu odtrącił jej rękę i odwrócił głowę w stronę jakiegoś kumpla. Franca dalej nie dawała za wygraną i ponownie się do niego zbliżyła.

- Faktycznie cipa - przyznała Lena patrząc razem ze mną na rozgrywającą się scenę.

Teraz Amelia próbowała zdjąć mu z nosa okulary przeciwsłoneczne. Ruszył głową, aby temu zapobiec, ale ta sucz dotknęła jego policzka. Policzka, którego w taki sposób mogłam dotykać tylko ja. Frano też o tym wiedział, więc od razu chwycił ją za nadgarstek i coś powiedział do niej w ostrym tonie. Dziewczyna odsunęła się nieznacznie. Sytuacja została skomentowana głośnymi śmiechami.

- Chłopak ma nerwy ze stali - poinformowała moja koleżanka. Spojrzałam na nią z niemym pytaniem. - Nie dość, że ty jesteś zafiksowana na nauce i mu nie dajesz, to jeszcze ma siłę odpychać się od lasek.

- Co ty sugerujesz?

- Że kocha cię jak cholera.

- Aha, niby daje mi tego dowody, ale jakoś przez gardło mu to nie przeszło.

- A serio musi?

- Fajnie byłoby to usłyszeć. Spójrz. Ta blać bardziej do niego pasuje. Wyglądem, stylem ubierania się, muzyką, pewnością siebie.... - zaczęłam wymieniać i zastanawiać się co on widzi w takiej niedoświadczonej, niezdarnej i łatwowiernej lasce jak ja.

- Przecież przeciwieństwa się przyciągają. Plus i minus, biegun północny i południowy, proton i elektron, anion i kation - wymieniała. - Majka? - spojrzała na mnie. - Ty serio masz jeszcze komeksy? Przecież masz świetną figurę, ładna buzię i faceta, który wygląda jak Adonis czy inne bóstwo i świata poza tobą nie widzi.

Pan Ratownik Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz