Leżałem na łóżku i wpatrywałem się w stojące kubki i papierową torbę, którą odstawiła pszczoła zamian uciekła.
- Dlaczego ją tak potraktowałeś, synku? - mama wyrwała mnie z zamyślenia.
Przestraszyła się mnie i uciekła. Zobaczyła, że już nie jestem w pełni sprawny, zobaczyła mnie słabego i uciekła.
- Franki...
- Co?!
- Trochę za ostro ją potraktowałeś. Przyniosła śniadanie, całą noc się o ciebie martwiła. Powinieneś ją przeprosić.
Odwróciłem się plecami. Nie chciałem jej słuchać. Byłem wkurwiony na ten gips. Noga zaczynała mnie napierdalać.
- Chcesz kawy?
- Chcę z tąd wyjść - burknąłem.
- Nie tak prędko - usłyszałem obcy, kobiecy głos. - Najpierw kroplóweczka. Poproszę rękę.
Odwróciłem się w stronę głosu i ujrzałem kobietę w średnim wieku z serdecznym uśmiechem na ustach. Nie odwzajemniłem go. Wystawiłem tylko rękę, żeby mogła się podłączyć.
- O której będę mógł wyjść?
- Jeśli lekarz pozwoli to pojutrze.
- Co? Jak to pojutrze? Dlaczego dopiero pojutrze?
- A dokąd się panu tak spieszy? Wy młodzi cały świat macie w komórce. Wytrzyma pan - poklepała mnie po wierzchu dłoni i wyszła.
- Franuś...
- No, żeś odjebał - do sali wszedł Kuba i usiadł na krześle obok matki. - Sorry, ciociu.
- Akurat tu się z tobą zgodzę, Kubusiu. Odjebał po całości - posłała mi krzywy uśmiech.
- Czego wy ode mnie chcecie, co? Kazałem jej wyjść, żeby nie oglądała mnie niedołężnego. Poza tym to jej odjebało na punkcie matury. Nic, tylko się uczy i uczy. Nauczy się i przyjdzie.
- Frano, ona nie przyjdzie.
- Przyjdzie, zobaczysz.
- Słyszałeś swój ton? Wydarłeś się głosem diabła z piekła rodem.
- Przesadzasz.
- Nie przesadza, synku. Szczerze, to nawet ja się lekko przestraszyłam. Takiego ryku z twojego gardła to nigdy nie słyszałam.
- Potwierdzę, że ja też nie. A Majka? Wybiegła stąd roztrzęsiona jak gówno na wietrze.
- Wróci. Uspokoi się i wróci.
- Sama nie wróci, stary. Gadałem z nią na dole.
- Synek, ja też po czymś takim bym nie wróciła.
- Czego wy ode mnie chcecie. Kazałem jej wyjść, żeby nie oglądała mnie kaleki!
- Frano, kurwa! - spojrzał na moją matkę. - Sorry ciociu. Frano - znowu spojrzał na mnie - to brzmiało jakbyś kazał jej spierdalać.
- Wyolbrzymiacie. Przez cały czas pokazuję jej, że jest dla mnie ważna.
- A ile razy jej to powiedziałeś? - zapytała mama.
- Sama mówiłaś mi: czyny, nie słowa.
- Owszem. Jednak każda kobieta powinna to też usłyszeć. Chociaż raz.
- Popieram - dodał Kuba.
- A ty skąd nagle taki znawca?
- Jak spotkam tą jedyną to od razu jej to powiem. Jak się zakocham nie będę zwlekał, żeby to wyznać.
CZYTASZ
Pan Ratownik
RomanceFranek, syn Ali, która związała się z Panem Dziennikarzem, wyrósł na bardzo przystojnego młodego mężczyznę. Kończy studia i zaczyna wchodzić w dorosłe życie. Niespodziewanie poznaje nieśmiałą i bardzo naiwną maturzystkę Majkę...