- On ma dziecko? - rano sama nie mogłam uwierzyć w swoje słowa.
Siedziałyśmy właśnie w salonie na rozłożonej kanapie, na której w nocy spałyśmy wszystkie razem, lecząc delikatnego kaca.
- Powtarzasz się - burknęła Ola.
- Nawet jeśli to co z tego? Dobrze, że się na niego nie wypiął, i jest odpowiedzialny, bo wnioskuję po zdjęciu na ekranie, że jest - dodała Aga.
- Nie go, tylko jej. To dziewczynka. Śliczna - sprostowałam.
- Go czyli dziecka - poprawiła ponownie Lenka. - Czekaj - zaczęła łączyć wątki - on wpadł ci w oko - stwierdziła.
- A wam nie? - zdziwiłam się - przecież on jest najprzystojniejszy z nich wszystkich. Wygląda jak Gianluca Ginoble.
- Że kto, kurwa? - zapytała Ola.
- Wygooglaj sobie włoski tercet Il Volo - doradziłam, na co ta od razu chwyciła za komórkę - Naseksowniejszy baryton na świecie - dodałam.
- O kurwa. Faktycznie - przyznała Aga zaglądają jej przez ramię.
- Ja tam wolałabym Kacpra. Blondyni są ładniejsi. Jak książę z bajki - rozmarzyła się Ola.
- Chyba, bajki dla dorosłych - zaśmiałam się.
- Tak, akt trzeci, który odbywa się za spuszczoną kurtyną - przytaknęła.
- A ja bym się brała za Kubusia. Lubię brunetów z wyraźniejszym zarostem - dodała Lena po chwili namysłu.
- Aga, został ci Adamek? Bierzesz? Też jest całkiem, całkiem - powiedziałam.
- Nawet bardzo całkiem, całkiem, ale ja nie wiem sama, czy czegoś chcę, chyba mam chłopaka - zmarszczyła nos.
- Żebyś za kilka dni nie lementowala jak moja babka, gdy kończy sezon w sanatorium - ostrzegłam.
- A co mówi?
- Ehh - westchnęłam teatralnie razem z Leną, która dobrze znała ten tekst - Turnus mija, a ja wciąż niczyja - zachichotałyśmy.
- Przestań, wiesz, że spotykam się z Krzyśkiem, nie zrobię mu tego, bo mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
- Wiem, wiem. Żartujemy przecież. Boże on ma dziecko! - zakryłam twarz dłońmi.
- Przestań przeżywać - zwróciła mi uwagę Lenka - Przeżywasz jak mrówka okres. Słyszałaś, że jest wolny. Sam powiedział, że to jedyna kobieta w jego życiu, czy jakoś tak, więc na pewno jest wolny. A taki seksowny młody tatuś.....
- O której idziemy na plażę? - przerwałam jej.
- A co? Już cię ciągnie do pana ratownika? - zadrwiła Ola.
- Tylko pytam, jakie mamy plany.
- Teraz idę na taras, o tej godzinie mamy tu cień. Odpoczniemy, zjemy obiad i możemy iść.
I poszłyśmy. Po siedemnastej, bo dopiero wtedy wróciły nam siły. Rozłozyłyśmy się na ręcznikach z dala od brzegu, żeby mieć dobry widok na budkę ratowników. Podziwiałam te naprężone mięśnie i opalone ciała. Zauważyłam, że Franek miał na łydce tatuaż. Korciło mnie, żeby sprawdzić co to za wzór.
- Jessu. Zaraz pożresz go wzrokiem - usłyszałam głos Olki.
Odwróciłam się i spojrzałam na nią z nad okularów.
- Jak chcesz być dyskretna, to zasłoń oczy i odwróć czasem głowę w inną stronę - poradziła. - A najlepiej to chodź pograć w siatkę, akurat jest wolne boisko - wstała.
CZYTASZ
Pan Ratownik
RomantizmFranek, syn Ali, która związała się z Panem Dziennikarzem, wyrósł na bardzo przystojnego młodego mężczyznę. Kończy studia i zaczyna wchodzić w dorosłe życie. Niespodziewanie poznaje nieśmiałą i bardzo naiwną maturzystkę Majkę...