7. Telefonowe Sprawy

6 1 3
                                    

-  Na Primusa!  - w całym lesie można było słyszeć  odgłosy osoby, która zwymiotowała za drzewem. - Najpierw na  spodkanie się spóźniłam z godzinę, a  teraz to.  Dlaczego akurat ja? I na co mi było picie tej ,,kawy".

Wytarła swe usta ręką.  Było późne poniedziałkowe popołudnie, gdy Szela wróciła z swego spodkania.  Jak spominała wcześniej Abby.  Poszły do kawiarni i  się napiły kawy. Zapłaciła oczywiście czarnowłosa za napoje, gdy femmie nie miała żadnego grosza przy sobie.  Na początku Szelina się krępowała, co do nowej substancji, lecz gdy zrobiła łyk, to poczuła, jak przez jej cialo przechodziło smaczna w smaku czarna woda. Zasmakowało jej to i wypiła w całości. Abby oczywiście się zaśmiała pod nosem. Na widok ,,mlecznego wąsika " pod nosem brunetki, parskneła  śmiechem. Miło ze sobą spędziły czas. 

Femmie spojrzała na zwrócone przez siebie napój zmieszany z energonem  za drzewem. Na  ten widok, wzięła garstkę gałęzi i je schowała. Nie miała ochoty spowrotem na to spoglądać.

- Czyli powiadasz że twa koleżanka ma na imię ...Szelina?
- Noooo tak. 
- I ty  chcesz ją zaprosić na swe urodziny?- dziewczyna kiwnęła twierdząco głową.
- Czy, to się nie wyjadę dość dziwne? Poznałaś typiare  wczoraj i już chcesz ją zapraszać na urodziny?
- Zdaje sobie z tego sprawę Hod rod. CZERWONE!- W ostatniej chwili autobot się zatrzymał.  Meksykanka miała wylecieć przez przednią szybę, gdyby nie uchwyt na suficie auta. Jak tylko spowrotem wróciła na swe miejsce, od razu zapieła się.  Mała nauczka na przyszłość. Powiedział w duchu.

Abby wracała właśnie ze spotkania, z zadowoloną miną, jakiej dotąd nie widział nikt. Nawet autobot się zdziwił, gdy ją ujrzał po tym.  Gdy tylko pojawiło się zielone światło, ruszyli ponownie.

- Dlatego chce, abyś mi zrobił małą przysługę.
- Niech no zgadnę.....A Crosshairs nie może?
- Nie, bo się wypapla, a ty wyglądasz na takiego, co umie dochować tajemnicy.
- TSA ..
- Zdobędę książki o medycynie. - na szybkiego dodała.
- Już na to nie lecę.
- Że co?- w jej oczach można było zobaczyć  zaniepokojenie. Jakby wszytko się zrujnowało.
- A no tak to. Wiesz, jak to skomplikowane jest? Nie mam zielonego pojęcia, jak ci to wytłumaczyć.
- Super....- ze smutną buzią oparła się policzkiem o szybę wozu. 

Przez  większość  drogi powrotnej już siedziała cicho. Nie miała wszelkiej  ochoty  by rozmawiać. I co teraz zrobi?
Spojrzała swymi smutnymi oczami  na hologram prowadzącego mężczyzny. Patrzyła tak na niego przez kolejne minuty. Wtedy radio w wozie się uruchomiło i powtórnie było można słyszeć głos francuski. Tym razem lekko zirytowany.

- Dobra Panienko! Ale powiedz mi o której i kiedy. - dziewczyna podniosła swoją rozczochraną głowę. W jej oczach przypłynął błysk, który był jednoznaczny. Udało się.

W środku lasu, nieopodal  drogi, która biegał wzdłuż tego piękna natury, znajdowała się stara  stacja benzynowa, która wybudowana była  pod koniec lat 90-siątych.  Nie była ona w szczególności jakoś piękna, ze względu na swe  lata, więc gdzieniegdzie można  było ujrzeć, że farba  wybielała w paru miejscach, oraz  to, że szyby były nieco ubrudzone błotem, co sprawowało do tego, aby je umyć, lecz  właściciele tego miejsca nie robili ( a jak już, to tylko raz w roku). Można też dodać, że stacja, była rzadko kiedy odwiedzana, zatem dystrybutory z paliwem wydawały się być  nieco zardzewiałe. Nawet z powodu małych kosztów  na utrzymanie tego miejsca, miało być za niedługo zamknięte na zawsze. Na tyłach  stacji , mieściły się dwa wielkie  kontenery na odpady.  Sam smród sprawował, że praktycznie nikt  nie szedł na tyły budowli, chyba żeby to byli śmieciarze, lub sami pracownicy  tego miejsca, żeby wyrzucić mniejsze woki.  Przy tych kontenerach, grzebiąc w śmieciach, była nikt inny jak  femmie. Siedziała poturecku  i swymi ostrymi palcami wyciągała pokolei każdy śmieć, za śmieciem.  

Transformers: Złodziejka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz