Wojskowa ,,żmija" ( jakby ktoś nie kapował, to taki rodzaj auta wojskowego ) zatrzymała się w środku lasu przed jeziorem. Była piękna noc, księżyc odbijał się swym blaskiem o taflę wody. Silniki pojazdu zgasły. Z samochodu wyszła blondynka z splecionymi włosami w luźny warkocz. Miała na sobie mundur wojskowy z logiem NEST. Dziewczyna się rozejrzała dookoła. Nie było nikogo. Tylko gdzieś w oddali można było usłyszeć wycie wilków. Blondynka stanęła przed jeziorem i spojrzała w dal.
Po chwili jej ciało , jak i zarazem ubrania, zaczęły się rozkładać na milion kwadracików, z których powstawała postać nikogo innego, jak fioletowej femmie. Kiedy ostatnie kwadraciki zlepiały się ze sobą w okolicy jej skrzydeł, ona wzięła w swe dłonie przepustkę, na której widniało zdjęcie takiej samej blondynki, w jaką wcześniej się przemieniła ona sama.- TSA.... Alexandra. Kto dał tej babie, takie akurat ludzkie imię? Już wolę tam swoje, imię....Szelina. - i kończąc powędrowała za pojazd, by go potem kopnąć prosto do jeziora.
Samochód bez problemu wjechał do wody i zaczął się coraz to bardziej się zanurzać, by później nie było po nim śladu.
- No dobrze Crosshair, czyli potem zaczołeś robić z nią układ o imię ? - spytał Bumblebee zielonego bota. Crosshairs kiwną ledwie głową twierdząco.
Byli właśnie w hangarze, by posklejać zielonego bota do
kupy. Po ataku więźnia, został staranowany niczym mucha. Hod rod próbował jakoś go naprawić z pomocą żołnierzy, lecz mu to powoli szło.- Dobra....a co potem się stało?- francuski akcent zapytał.
- A potem było.....Femmie zaczęła się denerwować coraz to bardziej i bardziej. Cofnęła się do kąta, zwinęła się w kulkę i odwróciła swój wzrok, by nie patrzyć na niebieską kostkę. Chciała o tym jak najszybciej zapomnieć. Ale ten zapach enegonu, sprawiał, że bardziej chciała jeść. Raz po raz, próbowałam wygnać ze swego stanowiska bota, który nie był świadomy, że za niedługo będzie jego koniec życia. Na nic to nie pomogło. Zamiast go odpędzić, to Crosshairs zbliżył się do celi. Femmie zaczynała zjadać swe własne zmysły. Swe ostre niczym żyletka pazury, wbijała do swych ramion. Chciała z tąd już wyjść. Chciała być na wolności, chciała....energonu. Przechodziły te słowa w jej głowie. Wstaneła z ziemi, wyciągnęła rękę w kierunku panelu , który był odpowiedzialny za otwieranie celi i zacisnęła dłoń. Teraz po jej ciele przeleciało silne napięcie prądu, które miało ją uspokoić. Na początku to działało. Femmie opadła na swych siłach i miała zasiadać na ziemi. Ale potem, gdy tylko zrobiła przy tym małą przerwę, powtórnie przystąpiła do swego działania. Wstaneła i próbowała po raz kolejny, zniszczyć panel. Tym razem z podwojoną siłą, poleciał w jej kierunku prąd. O dziwo, ona to dzielnie znosiła. Nie minęło chwili, gdy z ziemi, obok bota wydobył się kolec, który przebił w błyskawiczny tempie panel i pozwolił, by jego twórczyni wyszła. Femmie, za pomocą kolejnego kolca, uwolniła się z okropnych łańcuchów, w jakie była ona skuta. Fioletowy robot, ledwie się teraz trzymał na wlasnych nogach. Wyglądała, jakby miała prawie upaść i tak też się stało. Ona upadła na ziemię. Crosshairs z początku nie wiedział, co zrobić. Był zszokowany nastałą sytuacją. Bo kto był taki szalony, aby prąd pokonać? Z początku nie chciał podejść do leżącej na ziemi Femmie, ale w końcu odłożył kostkę energonu i zbliżył się do niej. Gdy dzieliło od nich tylko twa kroki, Femmie stanęła gwałtownie i biegiem zaatakowała autobota, chowając pierw swą maskę, aby potem wgryź się swymi kłami w jego nogę. Bot nie myśląc, wyciągnął swój pistolet i wymierzył w nią parę pocisków. Femmie puściła swą ofiarę i odskoczyła, by nie być podziurawiona, niczym ser szwajcarski. Przyjęła teraz postawę do walki, otarła swą twarz od energonu i ruszyła szybkim lotem na bota.
Zielony zrobił unik, lecz gdy przeleciała nad nim Femmie, to pod nim wyłonił się kolec, który trafił prosto w jego brzuch. Puścił swe pistolety. Zwinął się z bólu, teraz zrozumiał, co miała na myśli mówiąc mu, żeby dać jej energon- teraz czeka na niego śmierć w postaci zjedzenia.
CZYTASZ
Transformers: Złodziejka
AvontuurCo by się stało jakby Unicron miał syna? A co by się stało, jakby syn się zakochał w zwykłej autobotce? A jakby mieli iskierkę? Co by ją czekało po wojnie na rodzinnej planecie? Czy była by nadal zdziczałą , a może o matczynym sercu, troskliwą...