#DJBSwattpad na Twitterze
Co myślicie o tej historii? Jakie sceny chcielibyście tu zobaczyć?
Widzimy się za tydzień ❤️Violet
Od ostatniej rozmowy z Diegiem, nie mieliśmy kontaktu. Ani ja, ani brunet, który skupiał się na moim psie, nie zważając na mój zbyt niski poziom cukru. Głaskał Pakusia po brzuchu, a co ten nie krył się z głośnym chrapaniem. Wtulił się w mojego psa, a ja jadłam kolejnego cukierka.
- Jednym z plusów, przyjaźni z tobą, jest ten oto słodki gościu.
- Dupek.
- Myślałem, że tchórz. - przewrócił oczami i położył się na plecach. Oparł swoją głowę o moje kolana i zaczął gapić się w sufit.
- Do bycia tchórzem już nie mało ci brakuje - skwitowałam.
Jeremi roześmiał się głośno i złapał za brzuch, a następnie spojrzał na mnie z grymasem. Jego rozbawione spojrzenie w sekundę zmieniło się na "już po tobie" Wstał i zawisnął nade mną.
- To, co? - zapytałam rozbawiona. - Friends to lovers?
- Boże, dziewczyno, weź tak znienacka nie strzelaj mi tymi motywami!
- A jak to teraz wygląda? - chciało mi się śmiać.
Dwojga przyjaciół. Na łóżku. Z psem, który się tej sytuacji, przygląda. Miałam niesamowcie dobry widok na Jeremiego. Trzymał swoje dłonie po obu stronach mojej głowy. Zawisł nade mną swoim ciałem.
- Tak, jakbyś zaraz miała odemnie dostać kuksańca w bok. Albo atak łaskotek. Zależy, co wybierzesz.
Wyszczerzył zęby w idealnym uśmiechu. Gdyby ktoś teraz wszedł tutaj i nas zastał w takiej pozycji, pomyślałby sobie, że cholera, coś się święci.
- A myślałam, że powiesz, że masz dziewczynę...
Zaczął mnie gilgotać bez przerwy, ja zgięłam nogi i przyciągnęłam je do brzucha. Śmiałam się tak głośno, że aż bolał mnie brzuch.
- Odzywał się do ciebie, Diego? - usiadł się obok mnie i patrzył na mnie z nieodgadniętym wyrazem twarzy. - Co? - przewróciłam oczami i założyłam ręce pod biustem.
- Nie. Nie odezwał się ani słowem. - nie potrafiłam odgadnąć o czym myślał, po raz pierwszy od bardzo dawna. - Zaintrygował cię, co?
- O czym ty mówisz, Jeremi? Jak ktoś mógłby mnie zaintrygować?
- Nie udawaj, bo znam cię dziesięć lat. - pogroził mi palcem, jak jakiejś małej dziewczynce. - To uczucie, kiedy ciągnie cię do kogoś nie ludzka ciekawość, by dowiedzieć o tej osobie czegoś więcej. - ponaglił.
- A to... - udawałam głupią. - Jest tajemniczy, to fakt, ale przecież każdy ma taki temat, o którym nikomu nie mówi.
Każdy walczy w bitwie i w wojnie, o której nikomu nie mówi.
- On tak bardzo chciałby cię bardziej poznać, że to aż dziwne Violet.
Zamyśliłam się. Jakbym widziała tamtego szatyna przed oczami. Chciałabym go widzieć szczęśliwego i nie załamującego się tym, co mu ostatnio powiedziałam. Powiedziałam prawdę, nie chciałam dawać mu znaków. Nie chciałam by pomyślał sobie Bóg wie co o naszej relacji. Nie chciałam żeby na mnie czekał, bo nie jestem gotowa na związek.
Jasne, odczuwałam to, co pisałam w swoich książkach i to nawet bardzo, ale gdyby historia miłosna działa się w moim życiu, prędzej bym została ze złamanym sercem niż happy endem. Moje serce było zbyt kruche na miłość i to wszystko, te uczucia. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam prosto w oczy przyjaciela.
CZYTASZ
Dobrze jest być samym [ZAWIESZONE]
JugendliteraturKochała notatnik w swoim telefonie. Tam, pisała wiersze. Pomagało jej to. Na Violet Morton spadło za dużo, gdy była mała. Od dziesiątego roku życia choruje na cukrzycę typu pierwszego, jest insulino zależna, leczy się za pomocą pompy insulinowej. C...