TW
myśli destrukcyjne, wspomnienie "upadku"
꧁༺༻꧂
Często zastanawiałam się czym właściwie jest dla mnie upadek. Nie taki, że ktoś się gdzieś przewróci i zrobi sobie przez to krzywdę, obije kolano, albo łokieć.
Myślałam o upadku dużo rzadziej niż kiedyś. Dziś jednak, zasnęłam około czwartej nad ranem, bo właśnie o tym upadku myślałam. Widziałam siebie, tamtej nocy i nic nie bolało mnie bardziej niż to wspomnienie.
Wracając, upadek był dla mnie upadkiem całego ciała, duszy i naszego charaktery. Przez upadkiem człowiek się zmienia, bo ból w nim jest nie do zniesienia, więc rani wszystkich wokół. Robi rzeczy których nie powinien nigdy nawet próbować. Mówi słowa, które ranią. Podpala swoją duszę, bo nienawidzi siebie. Upadek to upadek człowieka na dno, który z początku tylko zboczył z dobrej drogi. Który z początku był tylko trochę smutny i zagubiony.
Historia dziewczyny, która była tylko trochę smutna i zagubiona z miesiąca na miesiąc, była coraz gorsza.
Upadły człowiek, przez chwilę nawet nie chce oddychać. Tlen jest niezbędny do życia, nieprawdaż? Więc dlaczego optymistyczna dziewczyna, która teraz dopiero wraca do życia, tak bardzo nie chciała nabrać tlenu w płuca?
Musiałam komuś naprawdę zaufać, jeśli znał całą moją historię. Historię upadku.
Człowiek, który odbił się z dna już jest zupełnie inny. Widziałam to na każdym kroku, w każdej chwili szczęścia i wolności. Bo taki człowiek już nie wierzył, że przyjdzie do niego spokój i szczęście, a nie tylko euforia.
Och, euforia była straszna.
Odkąd wstałam z łóżka to snułam się po domu i czułam się nierealna, co było bardzo uciążliwie. Czułam jakby moje ciało nie było moje, a dłonie i stopy były zbyt ciężkie. W głowie miałam dziwne myśli i nie chciałam ich słyszeć. Zmusiłam się do zjedzenia śniadania, choć chciałam napić się kawy z ekspresu. Zmusiłam się do wyjścia na zewnątrz, pójścia na plażę, do wzięcia prysznica.
Czułam jakby otwierały się drzwi przeszłości, a ja usilnie całym ciałem, stałam przy nich i próbowałam zostawić zamknięte. Jeremi widział, że walczyłam ze sobą, więc był krok za mną i krok przede mną, by zapewnić mi komfort.
W głowie nadal miałam wspomnienia z imprezy na plaży, gdzie po alkoholu, tańczyłam z szatynem i czułam się dobrze w swoim ciele. I to było dobre wspomnienie. Wczoraj dzień to przeszłość, dzisiejszy teraźniejszość, jutrzejszy przyszłość, a ten odległy sprzed dwóch dni to już historia.
Poszłam na balkon z papierowym pudełkiem, które zawsze tu na mnie czekało, gdy przyjeżdżałam. Wiedziałam co tam jest. Obok mnie usiadł się Jeremi.
- Nie spieszmy się.Chłopak również się nie wyspał, bo choć wczoraj uparcie mówiłam mu by poszedł spać do siebie, on pilnował mnie i czekał aż zasnę. Co oznaczało, że również nie spał do czwartej.
Drżącymi rękami otworzyłam pudełko. Od dwóch lat w dniu rocznicy upadku, w dniu, gdy chciałam bezpowrotnie odejść stąd, mimo młodego wieku, zbierałam kwiaty suszyłam je. Obiecałam sobie, że przyjdzie dzień, kiedy stworzę z nich sztukę. Sztukę na płótnie. Wyjęłam ostrożnie kwiaty, które były idealne i delikatnie położyłam na szklany stolik znajdujący się obok foteli.
Moje serce szybciej zabiło, gdy zobaczyłam swoje zdjęcie z dzieciństwa. Patrzyłam się na nie wtedy i patrzę teraz, ale mam wrażenie, że podziwiało je, dwie różne dziewczyny.
CZYTASZ
Dobrze jest być samym [ZAWIESZONE]
Teen FictionKochała notatnik w swoim telefonie. Tam, pisała wiersze. Pomagało jej to. Na Violet Morton spadło za dużo, gdy była mała. Od dziesiątego roku życia choruje na cukrzycę typu pierwszego, jest insulino zależna, leczy się za pomocą pompy insulinowej. C...