Rozdział 6 - Nie taki diabeł straszny jak o nim piszą

4 1 0
                                    

Lilith

W połowie kolacji zaczęło grzmieć. Nie byłam zdziwiona, bo cały dzień zapowiadało się na deszcz. Jednak, gdy wywaliło korki ciocia zabroniła wracać mojemu nowemu szefowi do domu. Co chyba było moją karą.

Przynajmniej ja tak sądziłam.

Za to wielkiemu panu pomysł ten się bardzo spodobał. Chociaż z początku odmówił ciocia zdołała go przekonać. Gdy to zrobiła zauważyłam tylko mały, głupi uśmieszek na twarzy delikwenta.

Byłam zawiedziona jej długim językiem. Opowiedziała mężczyźnie, którego ledwo zna połowę mojego życia. Całe szczęście, że nie znała prawdy. Wtedy nie tylko ja byłabym w większym gównie niż jestem teraz.

Prąd wrócił, ale nastawienie kobiety co do niebezpieczeństwa na drodze było niezmienne. Jej wszelkie paranoje związane z wypadkami nasiliły się jeszcze bardziej od śmierci rodziców.

Tak więc skończyłam sprzątając, zmywając i pijąc jeszcze więcej wina, niż zamierzałam. Co swoją drogą nie było aż tak złe, bo to wino było bardzo dobre.

-Jeszcze dwie szklanki – powiedziała kobieta z salonu, co swoją drogą dla mnie było wybawieniem.

Nienawidziłam sprzątać.

Kochałam jednak gotować i byłam perfekcjonistką. Moje życie gryzło się samo ze sobą na każdym jego aspekcie.

-Pani idzie spać, ja zaniosę – na wolontariusza zgłosił się brunet, przez którego przekręciłam oczami i wypiłam kolejny kieliszek wina.

-Nie ma mowy, nie pozwolę, żeby... – w tym momencie uparta ciocia zaczęła ziewać.

-No już idzie pani do łóżka. Nie będę sam, Lilith przecież jest w kuchni – po tych słowach kobieta poddała się i poszła na górę. Theo już dawno poszedł spać, bo miał jutro ważny test z historii, którego nie mógł zawalić. David praktycznie zasnął na kanapie w salonie, więc ciocia wygoniła go do jego pokoju. Sama też ledwo stała na nogach, ale chciała posprzątać. Dlatego zapewne zgodziła się by brunet mi pomógł.

Chyba cały wszechświat był przeciwko mnie.

-Jak tak dalej pójdzie to zostaniesz alkoholiczką – wtrącił, na co chciałam wypić kolejny kieliszek wina. Powstrzymałam się jednak i tylko przekręciłam oczami.

-Kto powiedział, że już nią nie jestem? – byłam załamana.

-Wyglądasz zbyt dobrze jak na alkoholiczkę – zażartował.

-Sekret kremów, które kosztują więcej niż twoje ciuchy – zripostowałam.

-To może mi je polecisz, skoro tak dobrze działają – spytał wymownie poruszając brwiami.

-Nie ma mowy – odpowiedziałam bez zastanowienia a on teatralnie złapał się za serce na co parsknęłam śmiechem.

-Łamiesz moje serce milady – na te słowa przekręciłam oczami.

-Wolę to, niż żebyś wykupił moje kremy milordzie – usiadłam na blacie, po czym nalałam sobie więcej wina.

Mężczyzna zabrał się za mycie szklanek, co mnie troszkę zdziwiło. Nie spodziewałam się, że naprawdę zacznie zmywać.

-Czemu mi pomagasz? Równie dobrze mogłabym to zrobić sama – spytałam nawiązując nie tylko do brudnych naczyń.

-We dwoje zawsze szybciej – powiedział z nawiązaniem do mojego wcześniejszego komentarza na temat robienia lodów.

The Second LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz