W drodze do miasta Sina, aby odzyskać konia, Kenny przeklął swojego głupiego siostrzeńca. Ten cholerny kretyn będzie miał więcej kłopotów, niż mu się wydawało. Kenny zawrócił w stronę posiadłości, która była niczym więcej niż plamką w oddali.
Nie zrozum go źle, Kenny troszczył się o swojego siostrzeńca, Levi, ale miał też zadanie do wykonania. Levi mógł być jedyną pamiątką Kennego po jego ukochanej siostrze, Kuchel, ale to nie zmieniało faktu, że jego siostrzeniec stał na drodze do interesów jego i jego szefa. Nie chciał zabijać własnego siostrzeńca; jeśli jednak trzeba było podjąć taką decyzję, Kenny chciał być tym, który pociągnie za spust.
Duży brązowy koń zarżał, gdy Kenny się zbliżył, prawie tak, jakby zwierzę nienawidziło mężczyzny tak samo, jak wszyscy inni. Kenny dosiadł konia i naciągnął kapelusz na oczy, aby osłonić się przed rażącym słońcem. To będzie bardzo długa podróż z powrotem do Mitras i Kenny przeklął swojego szefa za to, że zmusił go do bycia chłopcem na posyłki. Szef Kennego nie byłby zadowolony, słysząc o nagłej odwadze i buntowniczym nastawieniu Leviego, ale nie byłby też zaskoczony. Levi testował wody już od dłuższego czasu. Cholerny bachor miał wielu szpiegów i powierników, którzy powoli próbowali zniszczyć przestępcze imperium stworzone przez Kennego i jego szefa. Z kolei jego szef potajemnie wysyłał najemników, aby zniszczyli różne gałęzie przemysłu Sina. Jednak sukces był niewielki. Levi był szybki i przebiegły, tak jak nauczył go Kenny. Miał też bardzo niezawodnych i lojalnych zwolenników, takich jak ten cwaniak, Erwin Smith.
Kenny pchał konia coraz szybciej przez nierówny teren. Nogi zaczynały go boleć od całodziennej jazdy na koniu. Słońce coraz bardziej zbliżało się do horyzontu i Kenny miał nadzieję, że uda mu się dotrzeć do Mitras przed zapadnięciem zmroku. Niedługo potem Kenny w końcu dotarł do granicy kraju, a później do stolicy. W drodze do zamku króla minął wszystkie absurdalnie duże rezydencje w tym wielkim mieście. Kenny szydził z błyskotliwości tego wszystkiego. Dla każdego innego mogło się to wydawać idealnym miejscem do życia, ale Kenny wiedział o ciemnych, podziemnych odmętach, które nękały to piękne miasto - było zepsute do szpiku kości. Ale na tym właśnie polegał Kenny, bez tego straciłby pracę. Kiedy Kenny dotarł konno do zamku, zobaczył dużego blondyna czekającego przed drzwiami.
"Spóźniłeś się", powiedział mężczyzna do Kennego. "Zmęczył się czekaniem na ciebie."
"Tch, nieważne.", Kenny odpowiedział szorstko.
''Oi.'' - mężczyzna chwycił Kennego za ramię, nie pozwalając mu wejść do zamku. "Uważaj, Kenny. Jesteś na ostatniej prostej u szefa, więc lepiej przynieś dobre wieści, bo inaczej możesz wylecieć na dobre". Młodszy blondyn rzucił Kennemu zadowolone z siebie i złośliwe spojrzenie. Kenny wyrwał rękę, która go chwytała.
"Dotknij mnie jeszcze raz, a zginiesz.", warknął Kenny. Mężczyzna tylko się zaśmiał.
"Cokolwiek powiesz, Kenneth.", poklepał starszego mężczyznę po ramieniu, "Nigdy jednak nie wiadomo, coś może się wydarzyć i nowa osoba może zostać postawiona na czele."
"Tch, mówisz jak zdradziecki drań, którym jesteś." Zanim drugi mężczyzna zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, Kenny przepchnął się obok niego i wszedł do środka. Narzekał do siebie, przechodząc przez ekstrawagancką posiadłość. Inni mogli spędzić godziny podziwiając spektakularny wystrój, który wzbudzał podziw. Jednak Kennego nie interesowało życie bogaczy, ani nie obchodziła go żadna etykieta związana z życiem jako szlachcic lub król. Kenny kontynuował spacer, aż w końcu dotarł do sali tronowej zamku Mitras.
Na wielkim, luksusowym tronie siedział król Mitras - szef Kennego. Był w trakcie dyskusji ze starszym, ciemnowłosym mężczyzną. Z boku stał bardzo wysoki, brązowowłosy mężczyzna i drobna blondynka o szklistych, niebieskich oczach. Kenny podszedł do króla.
CZYTASZ
Zepsuty Król(Król! Levi Ackerman x Księżniczka! Reader)
FanficJesteś Y/N, księżniczką małego, biednego kraju Shiganshina. Mając zaledwie dziewiętnaście lat, jesteś nieustannie zapraszana na wiele ceremonii zaślubin w całej krainie. Jednak jako księżniczka Shiganshina nie ma nikogo, kto odważyłby się do ciebie...