Bankiet

6.5K 320 26
                                    

-Bankiet zaczyna się o 19, to tego czasu musisz wyglądać naprawdę świetnie. Niedługo przyjdzie do ciebie stylistka. -powiedział Aron.

 -Dlaczego chciałeś mi pomóc?- zignorowałam to co mówił o bankiecie, bo obchodziło mnie coś zupełnie innego. 

-Ponieważ nie chciałem, żeby spotkał cię ten okropny los. Jest sprawa, dla której tu jesteś, ale nie mi jest dane ci o tym opowiedzieć. Jeśli powiem chociaż kawałek, będzie ze mną bardzo źle.-usiadł obok mnie na łóżku.

 -Te rany są z mojej winy prawda? -zapytałam ze smutkiem. 

-Nie, to nie jest twoja wina. Rozwaliłem ciężarówkę, bo chciałem uwolnić nie tylko ciebie, ale i siebie.

  -Ale jak to? Kim ty tutaj jesteś?-zapytałam, teraz już z przerażeniem.

 -Edward to mój wujek, razem z moim ojcem prowadzili firmę. Niestety dwa lata temu mój ojciec zmarł i zostałem pod opieką Edwarda. Zawsze traktował mnie znacznie gorzej niż Tymona, byłem dla niego nikim. Aż znalazł mi interesujące zajęcie, jakim jest właśnie pilnowanie ciebie.

 -Żałuję, że to ci się stało -odruchowo objęłam jego twarz swoimi dłońmi. Nasze oczy spotkały się, błękitne oczy Arona przepełnione były smutkiem i współczuciem. 

-Ale nie martw się, cokolwiek się stanie, zawsze możesz liczyć na moją pomoc. -powiedział to bardzo szczerze i pocałował mnie w policzek. Podszedł do drzwi, obrócił się w moją stronę. 

-Pamiętaj, że musisz wyglądać zjawiskowo. Żebym miał na czym zawiesić oko. -uśmiechnął się, mrugnął okiem i wyszedł. 

Niestety długo nie zostałam sama, bo przyszła stylistka. Wybrała dla mnie białą sukienkę sięgającą przed kolana. Gorset miała cały z koronki i drobnych cyrkonii, a dół był tiulowy. Całość uzupełniały duże, srebrne kolczyki i delikatna bransoletka. Włosy miałam podpięte tak, że pokręcone kosmyki okalały moją twarz. Siedziałam wygodnie w fotelu i czekałam na Arona, ponieważ sama nie potrafiłabym się odnaleźć drogi w tym wielkim domu. Siedziałam tak i czekałam, aż w końcu drzwi się otworzyły.

 -Wooow wyglądasz wspaniale, jest na czym zawiesić oko młoda damo -zażartował Aron.

 -Czy uczynisz mi ten zaszczyt droga pani i pójdziesz ze mną. -wyciągnął rękę w moją stronę. 

Bez wahania podałam mu swoją dłoń i poszliśmy na bankiet. Wszyscy ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, nie mogłam tego znieść. Jedyne o czym marzyłam to przejście do Edwarda, dowiedzenie się o co w tym wszystkim chodzi i jak najszybciej się stąd ulotnić. Wspólnie z Aronem odnaleźliśmy Edwarda, który był w towarzystwie jakiejś kobiety. Była ona w podeszłym wieku, lecz wciąż bardzo dobrze wyglądała.

 -Latiko, poznaj moją żonę Emilly, matkę Tymona. -powiedział Edward 

-Witam -powiedziałam, miałam też dodać, że mi miło, ale to byłoby kłamstwo. 

-Teraz już chyba możesz mi powiedzieć do czego jestem ci potrzebna.- zaczęłam być bardzo stanowcza.

 -Tak, tak- pociągnął mnie za rękę w stronę jakiegoś ciemnoskórego mężczyzny...



ask.fm/xhalucynki

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz