Długo zastanawiałam się jak mogę spędzić chociaż chwilę sama w pokoju. Aron tak bardzo mnie pilnował, że sama mogłam iść jedynie do łazienki. Długo nie mogłam wpaść na jakiś pomysł, który zmusiłby Arona do zostawienie mnie chociażby na dziesięć minut. W końcu wpadłam na pomysł żeby wyjść przez okno w łazience. Zdawałam sobie sprawę, że to chory pomysł, ale prawdę mówiąc nie miałam innego wyjścia. Żeby nie budzić żadnych podejrzeń jak zwykle zamówiłam nam do pokoju makaron z krewetkami na obiad, a do tego czekoladowy deser.
-Ahh kiedy ci się wreszcie znudzi jedzenie krewetek na obiad?- śmiał się Aron
-Nigdy! Kocham krewetki, są pyszne.-krzyczałam radośnie wkładając ostatnią krewetkę do buzi
-Jak długo będziemy ukrywać się w tym hotelu? -zapytałam biorąc kawałek tortu czekoladowego
-Nie wiem, musimy to wszystko przemyśleć na spokojnie. Szczerze mówiąc jesteśmy w martwym punkcie. -Aron posmutniał.
Zrobiło mi się przykro, bo posmutniał z mojej winy. Z mojej winy też tutaj był i wiele dla mnie poświęcił. Musiałam go jakoś rozweselić, więc wzięłam na palec krem czekoladowy i pomazałam mu twarz.
-Chyba się trochę ubrudziłeś- zaśmiałam się.
Zszokowany Aron przez chwilę nie wiedział co się dzieje, ale szybko oprzytomniał. Wziął swój talerzyk i pomazał mi usta. Oboje utonęliśmy w czekoladowym, namiętnym pocałunku. Niedługo potem oboje postanowiliśmy uciąć sobie popołudniową drzemkę. Znaczy Aron uciął sobie drzemkę, a ja czekałam aż zapadnie w głębszy sen. Jakimś cudem udało mi się uwolnić z jego objęć i pójść do łazienki. Bez większego trudu otworzyłam okno, które wydawało się dosyć stare i znalazłam się na zewnątrz. Pozostało mi tylko znaleźć Mikołaja, le zupełnie nie wiedziałam gdzie go szukać. Postanowiłam zacząć od recepcji, bo wydawało mi się to najrozsądniejsze. Na moje szczęście Mikołaj znajdował się właśnie tam. Ucieszył się na mój widok i zabrał mnie w bardziej ustronne miejsce. Wybrał kwiatowy ogród z małym jeziorkiem, bardzo podobało mi się to miejsce.
-Więc dlaczego chciałeś się spotkać? -musiałam od razu przejść do rzeczy
-Bo kiedy cię zobaczyłem, znów poczułem się tak jak kiedyś. Jak rok temu, gdy byliśmy razem.
-Daj spokój Mikołaj, zostawiłeś mnie ! Nie pamiętasz już?! -krzyczałam na niego odchodząc
-Czekaj!
Jeden moment, rozpaczliwy głos Mikołaja. Nagle czuję, że jest przy mnie i całuje mnie. Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale oddałam pocałunek. Wszystkie moje uczucia wróciły.
-Co tu się do cholery wyprawia!!! -usłyszałam Arona
Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, a jego ręce już dusiły szyję Mikołaja. Próbowałam odciągnąć Arona, ale niestety był za silny. Wołałam pomocy, płakałam i patrzyłam jak Aron okłada pięściami Mikołaja. Krew była wszędzie. W pewnej chwili Aron odpuścił sobie Mikołaja i rzucił się na mnie.
-Aaaaa !!!....
-Już dobrze Lati, to tylko zły sen. -usłyszałam spokojny głos Mikołaja.
-Co, ale jak to?! -zerwałam się i wreszcie otworzyłam oczy.
Zobaczyłam, że znajduję się we własnym pokoju, we własnym łóżku. Obok mnie leżał Mikołaj, mój chłopak, z którym wcale nigdy nie zerwałam. Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do sypialni rodziców. Zobaczyłam, że smacznie sobie śpią. Byli cali i zdrowi, zupełnie tak jak ja.
No cóż nadszedł koniec opowiadania. Jeśli komuś nie podoba się koniec to musi mi wybaczyć, ale sami przyznacie, że utknęłam w martwym punkcie.
Mile widziane komentarze i gwiazdki <3
CZYTASZ
Porwana
Teen FictionLatika wraz ze swoimi rodzicami przeprowadza się do nowego domu. W dniu kiedy jadą wybrać meble zdarza się coś naprawdę niespodziewanego... Coś co sprawi, że jej życie już nigdy nie będzie poukładane.