𖤐 Twenty eight - Expergiscere, filia mundi 𖤐

355 62 39
                                    

Prawie 5k słów!

Enjoy! <3

𖤐

Nastroje na Posterunku były iście grobowe. Jeśli poprzednie oczekiwanie na powrót Harry'ego było nieznośne, to było dziesięć razy gorsze. Minęły już ponad dwie godziny, odkąd wartownicy pomogli świadomości Pottera przenieść się do umysłu Malfoya, gdzie miał za zadanie odnaleźć go, przekonać do powrotu i obudzić. Na razie jedynymi oznakami, że coś się działo, był chaotyczny taniec oczu Harry'ego pod jego zamkniętymi powiekami i ponowna utrata kolorytu skóry Draco. To o niego wszyscy bali się najbardziej. W ciągu ostatniej doby przeszedł tak wiele, że jego organizm musiał być na skraju wycieńczenia.

Ezra rwał już z głowy swoje piękne, brązowe, kręcone włosy. Sally obgryzła wszystkie paznokcie i oskubała skórki wokół nich do krwi, a Fiona dobrała się do mugolskich papierosów Harry'ego i właśnie paliła na dworze drugiego pod rząd.

Na szali ważyły się losy ich wszystkich. Fiona wiedziała doskonale, że jeśli Potterowi się nie powiedzie i utknie w umyśle Malfoya, będzie po nich. Bez ich pomocy Bractwo wygra, a wartownicy przestaną istnieć. Jednak nie tylko to zaprzątało jej głowę. Zdążyła już zżyć się z tą dwójką i traktowała ich jak swoich przyjaciół. Nie potrafiła zdystansować się jak Fillius, który najwyraźniej traktował ich wszystkich tylko jak pionki, które można łatwo wymienić. Może to i dobrze? Ostatecznie przecież właśnie to go zgubiło.

Trzęsącą się dłonią dogasiła papierosa, a później skierowała się z powrotem do środka. Gdy weszła do kuchni, jej wzrok padł na ostatnią rzecz spośród wcześniej przyniesionych przez Pottera znalezisk. Chwyciła do ręki płytę CD z napisem "Sally" i uniosła brwi.

— Co to takiego? — zainteresowała się od razu dziewczynka, najwyraźniej tylko czekając na coś, co odwróci jej uwagę od aktualnych stresujących wydarzeń.

Fiona zawahała się chwilę, ale ostatecznie podała dziecku płytę. Sally zdziwiła się, widząc własne imię, ale chyba nie wiedziała, co to był za przedmiot.

— To płyta — oznajmił Ezra, podchodząc bliżej. Fiona i Sally zmarszczyły brwi. — Mugolski nośnik pamięci. Coś jest na niej zapisane.

— Zobacz, tu jest moje imię — odpowiedziała Sally, przekazując mężczyźnie płytę.

— Chcemy to obejrzeć? — zapytał.

— Teraz?

— Jak?

Ezra wzruszył ramionami i zerknął na nieprzytomnych Harry'ego i Draco.

— I tak nie mamy nic lepszego do roboty. Na razie są stabilni. Możemy równie dobrze zrobić sobie seans i zabić trochę czasu.

— A jak to się otwiera? — zapytała Sally, patrząc znów na przedmiot wielkimi z zaciekawienia oczami.

Ezra roześmiał się i potarmosił jej mysio-blond włoski.

— Tego się nie otwiera. Zresztą, pokażę wam. Będziemy tylko potrzebowali odbiornika i napędu na płyty.

— Tylko — zironizowała Fiona.

— Zostawcie to mnie. Wiem, gdzie Fillius chowa różne ciekawe rzeczy — zapewnił Ezra. — Zróbcie tu trochę miejsca i ustawcie nam krzesła. Gdyby coś działo się z chłopakami, krzyczcie.

Dziewczyny pokiwały głowami, zgadzając się na jego plan. Cokolwiek znajdowało się na tej płycie, oglądanie jej było lepszym pomysłem, niż czekanie w ciszy na rozwój wydarzeń.

When the stars fall || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz