Zabrałem Ją na klif, bo to miejsce jest piękne, a rzadko odwiedzane. Kiedyś pokazała mi je mama. Też lubiła spędzać tu popołudnia i wieczory. Chciałem być przez chwilę z Aurelią, zatrzymać na chwilę czas i skupić się tylko na niej, żeby nic innego się w tej chwili nie liczyło. Chciałem być z Nią w miejscu, które Ją zachwyci. Udało się. Była taka szczęśliwa. Wyznałem co do Niej czuję, na otwartej przestrzeni i bez osób trzecich, by mogła czuć się przy mnie komfortowo i bezpiecznie. By zdobyć choć cząstkę Jej zaufania. Nie wiem, czy to się udało, ale częściowo chyba tak. To na razie początek moich planów. Chcę ją zabrać jeszcze w wiele miejsc.
* * *
Kiedy wracaliśmy, zacząłem się już zastanawiać nad kolejnym miejscem, gdzie mógłby być ojciec. Kawałek dalej, ktoś siedział na plaży. To był tata. W jednej chwili mój dobry humor zniknął. Powiedziałem towarzyszce, żeby na mnie poczekała, a sam poszedłem do ojca, by z Nom porozmawiać. Usiadłem obok Niego i utkwiłem wzrok przed siebie. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, patrząc przed siebie. Słońce już zaczynało zachodzić. W końcu przerwałem ciszę, mówiąc:
- Martwiłem się.....czemu nic nie powiedziałeś?
- Nie chciałem Cię niepokoić, po prostu chciałem spokoju.
- Właśnie to zrobiłeś. Nie powinieneś tak odchodzić.
- Nie mów mi, co powinienem, a czego nie. Twoja matka nie powinna zachorować, a zachorowała. - odparł.
- Przepraszam, po prostu zaniepokoiło mnie, że zniknąłeś bez słowa. Nie odbierałeś telefonu.
Nachylił się i powiedział z irytacją w głosie:
- Każdy czasem potezebuje samotności i spokoju. Jakoś tego nie potrafisz zrozumieć i uszanować.
Poczułem, że pił. Już miałem wstać i odejść, ale dodałem jeszcze:
- Każdy potrzebuje czasem ojca, który będzie obok, a nie odejdzie bez słowa.
Po tych słowach wstałem i już miałem odejść, kiedy zawołał:
- Zaczekaj!
Odwróciłem się i czekałem, aż coś doda.
- Jakie są wobec tego Twoje oczekiwania? - zapytał.
- Chcę żebyś wrócił z nami do domu. Tyle, nic więcej! - odparłem.
- Z nami?! - zdziwił się.
- Tak, pozwól, że Co kogoś przedstawię. - powiedziałem.
Przyprowadziłem Aurell i oboje staliśmy przed moim ojcem.
- To jest Aurelia. Chodzimy razem do szkoły. Pomagała mi Ciebie szukać od rana.
Widać było, że poczuł się głupio, ale powiedział:
- Po co wciągasz w to osoby z zewnątrz?
- Aurell nie jest z zewnątrz. Ale dopóki jesteś pijany nie dotrze do Ciebie nic, co powiem. - odparłem i dodałem - Zamierzamy Cię stąd zabrać czy tego chcesz, czy nie.
- Nie zamierzam wracać.
- Musimy Cię doprowadzić do porządku. Jutro po południu jedziemy odwiedzić mamę.
Na te słowa poderwał się na ile był w stanie to zrobić, po takiej dawce alkoholu, jaką w siebie wlał.
- Dobra, w takim razie jedźmy. - rozkazał.
Kiedy dojechaliśmy do domu, tata powiedział, że mamy go zostawić samego. Poszedł się umyć, a my w tym czasie zrobiliśmy kolację. Potem Aurelia zapytała:
- Chcesz jeszcze u mnie zostać? Dać Mu przestrzeń?
- Myślę, że zostanę z Nim i po prostu nie będę Mu niepotrzebnie wchodził w drogę. I tak już jestem wystarczająco Twoim dłużnikiem. - odparł.
- Nie jesteś! - zaprzeczyłam, bo nie był. - Ale rozumiem, że chcesz z Nim zostać. W takim razie powodzenia, jak coś, to dzwoń albo pisz, zostawię Ci mój numer.
Szybko Mu podyktowałam swój numer, po czym ruszyłam powoli w stronę drzwi. Odprowadzona przez Niego.
- Do zobaczenia w szkole! - powiedział.
- Do zobaczenia!
YOU ARE READING
Love story
Teen Fiction16- letnia Aurelia spotyka na swojej drodze pewnego chłopaka. Dzieje się to w losowych okolicznościach, zupełnie niespodziewanie. Na początku dziewczyna nie rozpoznaje chłopaka, ale później przypomina sobie skąd Go zna. 17-letni młodzieniec ma na im...