20. Kawa

13.5K 533 77
                                    

Tristan

Mój nos był odrobinę pokiereszowany i od wczoraj smarowałem go tylko maścią chłodząca. W pewnym sensie uważałem, że zasłużyłem na swój los, bo ja na prawdę nie powinienem jej tam zabierać, nawet jeżeli chciała, dzięki takiemu myśleniu byłem wstanie zrozumieć zachowanie pana Andersona.

Bo naszą dwójkę łączyło jedno, obydwoje chcieliśmy chronić Minnie.

Coraz większymi kroki zbliżał się też obóz. Cała drużyną jeździliśmy na niego co roku, wraz z innymi szkołami zatrzymywaliśmy się w ośrodku nad jeziorem. Rozgrywaliśmy tam pomiędzy sobą małe mecze i wspólnie trenowaliśmy, na obozie była też możliwość zabrania z sobą jednej osoby. Koszykarze zazwyczaj zabierali z sobą dziewczyny, rodzeństwo czy dobrych kumpli. Rzecz jasna, moim planem było zaproszenie Minnie, nie miałem jednak wyczucia i nie wiedziałem kiedy ją o to zapytać, musiałem, to jednak zrobić szybko, bo wiedziałem, że mam jednego konkurenta.

Logiczne było, że Minnie nawet nie będzie się zastanawiać, ale wolałem nie ryzykować a poza tym lubiłem utrzeć nosa Justin'owi.

Tak jak zazwyczaj, na lekcję przeszedłem spóźniony, zaczynaliśmy angielskim z panią Green. Nie lubiłem suki.

—Kolejny raz, Bronson?— wskazała na mnie palcem, gdy przeszedłem przez próg klasy. Kobieta szczersze mnie nie lubiła, zazwyczaj nie poświęcałem jej lekcji minimum uwagi a na sprawdzianach i tak dostawałem dobre oceny, to był jej problem.— Jakaś dziewczyna ci w głowie, że chodzisz z głową w chmurach?

—Żeby pani wiedziała.— mruknąłem pod nosem i ruszyłem w stronę swojej ławki, ostatnie miejsce przy oknie, było moim stałym miejscem i azylem.

Angielski miałem wraz z Shane'm, co bardzo mi odpowiadało, bo często wygłupialiśmy się na tej lekcji.

Chłopak uśmiechnął się kpiąco na mój widok a na jego twarzy pojawił się grymas na widok mojego nosa, nie przejąłem się tym zbytnio i zająłem swoje miejsce. Z swojej torby wygrzebałem czystą kartkę i jakiś długopis, który o dziwo miałem, zapisałem temat z tablicy, i to było na tyle z mojej dzisiejszej pracy.

—Mocno ci przykurwił.— syknął Shane, udając, że słucha kobiety pierdolącej farmazony przy tablicy.

—Chuj z tym.— mruknąłem lekceważąco a z kieszeni spodni wyjąłem telefon, w oczy od razu rzuciła mi się wiadomość od blondwłosej dziewczyny.

@MinnieAnderson: Jesteś już w szkole?

Od razu uśmiechnąłem się na jakąkolwiek wiadomość od niej a odpowiedź zacząłem wystukiwać niemal od razu.

@TristanBronson: Jestem. Potrzebujesz czegoś?

@MinnieAnderson: Już nie ważne, myślałam, że jeszcze nie masz lekcji i przywiózł byś mi mrożoną kawę :/

Przypomniałem sobie wtedy, że dziewczyna siedzi na swojej znienawidzonej historii, spojrzałem szybko na zegarek, do następnej lekcji zostało pół godziny. Pośpiesznie schowałem telefon do kieszeni a kartkę i długopis niedbale wrzuciłem do szkolnej torby.

Wstałem i ruszyłem do wyjścia. Mój przyjaciel, jak i nauczycielka patrzyli na mnie, jak na idiotę, ale nie przejmowałem się tym.

—Bronson, a ty gdzie?— piskliwy głos kobiety dobiegł do moich uszu, gdy już otwierałem drzwi.

—Mam ważną sprawę.— wzruszyłem ramionami.

—Wstawie ci uwagę!— krzykneła za mną, ale zanim drzwi zdążyły się zamknąć wyleciał z nich Shane.

—To gdzie idziemy?— zapytał, gdy drzwi trzasnęły.

—Po kawę.

***

—Z czego się cieszysz?— zapytałem mojego krasnala, który chwilę wcześniej podbiegł do mnie.

Dziewczyna ubrana dziś była w ogrodniczki z długimi nogawkami a jej włosy upięte były w niski kok, wyglądała, jak zawsze, czyli piękne. Znów miała na sobie te zabawne crossy.

—Bo...masz dla mnie kawę.— odpowiedziała wskazując palcem na kubek w moich dłoniach.— ....i odwołali mi trzy ostatnie lekcje!— pisneła podekscytowana.

Zaśmiałem się cicho i podałem dziewczynie chłodny kubek z czekoladową kawą, nie próbowałem jeszcze takiej kombinacji, ale na pierwszy rzut oka, mogłem stwierdzić, że była w cholerę słodka. Dziewczyna z uśmiechem włożyła słomkę do ust a gdy napój wleciał do jej przełyku, przymknęła oczy z przyjemności.

—To jest...przepyszne.— odchyliła głowę w tył.— Ej!

Z jej ust wyrwał się pisk pomieszany z śmiechem, gdy wyrwałem kubek z jej rąk. Złapałem słomkę i tak, jak dziewczyna przed chwilą, włożyłem ją do ust. W moich ustach rozlała się rozkosz i słodka bomba cukrowa, dziewczyna miała rację, to było zajebiste.

—Nie wiem czy ci to oddam.— zaśmiałem się, upijając kolejny łyk.

—Oddawaj, kretynie!

Kubek znów był w jej szponach.

—Masz co robić, skoro odwołali ci te ostatnie lekcje?

—Nie— odpowiedziała westchnieniem.

—Wiesz..możesz poczekać na mnie godzinę, bo mam trening a potem coś wymyślimy.

Jej oczy zaświeciły się radośnie, już wiedziałem, że wygrałem.

***

W szatni panowała zwyczajna atmosfera, wszyscy byli już zmęczeni długimi lekcjami i za dużą ilością materiału. Niektórzy zaczęli nawet martwić się o bal trzecioklasistów, który w tym roku należał do nas. To był mój ostatni rok w tej budzie.

—Co z obozem, ktoś coś wie?— zagadał Ilay, gdy przykładał koszulkę przez głowę.

—Tak jak zawsze.— odpowiedział mu niedbale Justin.— Chcę zabrać z sobą Minnie.— wypalił a na mojej twarzy pojawił się kpiący uśmiech. Chłopak dalej nie potrafił zrozumieć, że dziewczyna nawet na niego nie patrzy i cały czas wybiera moje towarzystwo, wczoraj nawet widział, jak się  Przytulaliśmy, co jest z nim kurwa nie tak?

—Justin, ona prędzej pojedzie z naszym kapitanem niż z tobą.— zaśmiał się pierwszy chłopak a reszta parskneła

Justin zatrzasnął z hukiem swoją szafkę, po czym dźgnął mnie palcem w bark.

—Tristan?— zagadał a ja uśmiechnąłem się szeroko.

—Tak, Justin?

—Jedziesz z Minnie?

—Oczywiście.

Stałaś Się Wszystkim 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz