13. Tristan zabójca

13.6K 536 117
                                    

Minnie

Następnego dnia, lekcje miałam na późniejszą godzinę, zdecydowanie mi, to pasowało. Lubiłam długo spać a szkoła jednak mi na, to nie pozwalała, najlepszy sen miewałam w weekendy.

Allesia dalej się nie odezwała, nie dostałam od niej żadnego telefonu ani esemesa. Uznałam, że nie będę pisać pierwsza i prosić się o uwagę, przez całą noc zastanawiałam się nad tym, i doszłam do wniosku, że nie było w tym mojej winy.

Pod szkołę podrzuciła mnie mama, która chwilę później miała jechać na zakupy.

Byłam chwilę wcześniej przed dzwonkiem, więc przechodząc przez dziedziniec, mogłam dostrzec szkolną drużynę koszykówki, która teraz ćwiczyła do najbliższego meczu. Od razu zauważyłam Tristan'a, który wrzucał właśnie piłkę do kosza. Nie miał koszuki a jego zbudowana klata, lśniła od potu. Był dobrze zbudowany, ale nie przesadnie co w pewnym sensie mi się podobało.

Ciemnowłosy chłopak, również mnie dostrzegł i mogłam zauważyć drobny uśmieszek na jego ustach, odwzajemniłam go.

Reszta chłopaków również biegała bez koszulek, ale nie byli na tyle imponujący co wcześniej wspomniany. Justin również posłał mi uśmiecha, zanim jednak zdążyłam go odwzajemnić, zauważyłam biegnącego w moją stronę wytatuowanego nastolatka.

—Cześć.— mruknął z delikatnym uśmiechem i wzrokiem przejechał po moim ciele.— Ty i spodnie?— uniósł brwi na widok moich luźnych kolorowych spodni w różne wzory.

—Nie mam ich dużo w szafie, ale mam.— wyszczerzyłam się złośliwie.

—Ciekawy wzór.

—Są z Indii.

Wpatrywałam się w niego, jak idiotka. Twarz lśniła mu od potu a oczy radośnie świeciły, jego tatuaż na barku przykuł moją uwagę, mały motocykl. Speszyłam się, gdy chłopak przyłapał mnie na świdrowaniu go spojrzeniem.

—Jak się czujesz po wczoraj?— zapytał trochę ciszej a w jego głosie wyczuć mogłam...troskę.

—Już jest dob...

—Bronson!— krzyk trenera przerwał nam miłą chwilę.— Później pójdziesz z Anderson na randkę!

Chłopak przewrócił oczami i posłał mi przepraszający uśmiech, odwrócił się na pięcie, i wrócił do treningu. Moja twarz na pewno przybrała kolor dojrzałego pomidora, ale przecież nic nie łączyło mnie z Tristan'em . Prawda?

***

Dopiero gdzieś po drugiej lekcji, natknęłam się na dziewczynę. Allesia ubrana była w jasne spodnie z niskim stanem i krótki czarny top, włosy miała rozpuszczone. Wyglądała świetnie, w  przeciwieństwie do mnie, bo dzisiaj wyglądałam, jak siedem nieszczęść.

Gdy dziewczyna chowała książki do szafki, podeszłam do niej niepewnie. Chciałam wyjaśnić z nią całą sytuację, która pomiędzy nami zaszła. Teoretycznie nic się nie stało, ale jeżeli Allesia się nie odzywała, to coś było na rzeczy.

—Cześć.— oparłam się ramieniem o szafkę obok.

Ciemnowłosa z dziwnym wyrazem twarzy, zmierzyła mnie spojrzeniem. Nigdy nie oceniałyśmy siebie w krytyczny sposób, po jej wzroku mogłam wywnioskować co innego.

—Co chcesz?— warkneła niemiło i zatrzasnęła szafkę, zanim zdążyłam się odezwać, dziewczyna zaczeła iść w stronę sportowej szatni, zapewne miała trening.

Stałaś Się Wszystkim 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz