Jest was już 31 tysięcy 🙏❤️🌼
Tristan
Dzisiejszy trening szedł mi zaskakująco dobrze, miałem dużo energii i nie było miejsca na potknięcia czy porażki. Zasługą tego wszystkiego, okazał się sen, w końcu po paru tygodniach, na prawdę się wyspałem. Nie wiem czy to zasługa Minnie, ale podświadomości podpowiada mi, że tak.
Dziewczyna parę razy budziła się jeszcze w nocy, gdy tylko usłyszała grzmot za oknem. Wtulała się wtedy w moją klatkę piersiową i zaciskała pięści na mojej koszulce, po chwili jednak wracała do snu.
Rano przeklinałem w myślach poranne treningi, nawet, gdy mi dzisiaj dobrze szło. Dochodziłem do wniosku, że i tak wolałbym siedzieć z Minnie w łóżku, rozmawiać z nią, całować i żartować.
—Dobra! Łyk wody!
Wszyscy po usłyszeniu krzyku trenera Harden'a, posłusznie ruszamy w stronę ławki, na której wszyscy poustawiali swoje butelki z wodą. Czuję jak moja koszulka nieprzyjemnie przykleja się do mojego torsu, zasługą nieprzyjemnego uczucia jest pot.
Gdy upijam łyk wody, zauważam blond włosego chłopaka.
Justin wbija spojrzenie w mój nadgarstek, nadal mam na nim różowe ramiączko. Przez cały swój całokształt "złego chłopca" mógłbym uznać to za upokarzające, ja jednak, jeszcze bardziej uwydatniam dłoń.
Chcę by Justin wiedział, że Minnie jest moja, że stała się moją, od naszego pierwszego spotkania.
Bo porcelanowa laleczka się ode mnie różniła na tyle, że pasowała do mnie idealnie.
Od naszego pierwszego spotkania zaintrygowała mnie, podobała mi się jej mimika twarzy i charakter. Podobało mi się to, jak się ubiera i to, że ma swój własny styl. Już po wczoraj doszłem do wniosku, że stała się dla mnie kimś więcej. Chciałem ją chronić, zasypiać obok a w chłodniejsze noce otulać własnym ciepłem. Chciałem czuć na sobie jej usta, czuć truskawkowy zapach i kraść jej każdy możliwy napój, oglądać z nią filmy, i odganiać od niej niedojrzałych gnojków, którzy tylko chcieli by połóżyc dłonie na mojej Minnie.
***
Gdy przebrałem przemoknięte od potu ciuchy, postanowiłem poczekać na Shane'a i razem zejść na zwołaną zbiórkę. Jeden minus na obozie stanowiły niektóre aktywności, nauczyciele naszej szkoły, Sout Academy, Meseom High Scholl i Brikens Academy. Co rok chcieli organizować integracyjne wyjścia i gry, na których obecność była obowiązkowa.
Dlatego jakże cudowna musiała być nasza reakcja, gdy dowiedzieliśmy się, że wszyscy idziemy na spacer do lasu. Nie mogło być lepiej, prawda?
Klnąłem w duchu na samą myśl o spędzeniu czasu w towarzystwie South Academy. Jedynym plusem, który udało mi się dostrzec, były kolejne minuty spędzone z Minnie.
Na zbiórkę dotarliśmy o czasie idealnym, trener i tak, zrugał nas spojrzeniem, że nie pojawiliśmy się wcześniej. Shane tylko parsknął na jego rację i razem dołączyliśmy do naszej grupy, wszyscy byli już przebrani w wygodniejsze ciuchy, i gotowi do drogi.
Dopiero, gdy jakaś nie znana nam kobieta pierdoliła coś o trasie, dostrzegliśmy Neile i Minnie. Dwie dziewczyny zmierzały w naszą stronę, na ich twarzach gościły zmęczone uśmiechy.
—Ale mi się nie chcę!— jękneła laleczka i uderzyła czołem o mój biceps, zaśmiałem się cicho.— Kto to w ogóle wymyślił?
—Jakiś idiota— mruknąłem pewny swojego zdania.
Nie usłyszałem ani jednego słowa, które mówiła wcześniej wspomniana kobieta. Wszyscy ruszyliśmy za tłumem, który nagle zaczął iść. Słychać było głośne rozmowy i śmiechy ludzi, znałem tę trasę już na pamięć i wiedziałem dwie rzeczy, była długa, i w chuj nudna.
Nieznacznie przysunąłem się do dziewczyny i nie patrząc na jej reakcje, chwyciłem ją za dłoń, i splotłem nasze palce z sobą. Delikatnie jeździłem opuszkiem kciuka po tym jej, dziewczynie chyba to odpowiadało, bo ani nie wyrwała ręki, ani się nie odezwała.
Byłem zadowolony.
—Chcę pojechać w wakacje do Australii!— wrzasnął podekscytowany Milan, gdy któryś z chłopaków zapytał się co robimy w wakacje.—Mają tam zajebiste misie koala i kangury.
—Ja stawiam tylko na odpoczynek.— stwierdziła Neila.
W pełni ją rozumiałem, sam miałem takie plany, bo miałem przygotowywać się na naukę w Collegu. Każdy z nas zaczynał wchodzić w dorosłość i już teraz dostawaliśmy papiery dzięki, którym wiedzieliśmy czy dostaliśmy się do wymarzonej szkoły. Było to niezwykle stresujące przeżycie, nawet jak dla mnie.
—A ty Minnie? Co robisz w wakacje?— Neila skierowała pytania do dziewczyny stojącej u mojego boku.
—Pewnie odwiedzę rodzinę na Florydzie...moja mama chciała polecieć na Ibize, więc pewnie tata nas tam zabierze.— westchnęła.
Minnie miała jeszcze rok na przemyślenia i nie czułem się dobrze z świadomością, że będę musiał wyjeżdżać na studia, kiedy ona będzie tutaj. Czy nie mogliśmy poznać się wcześniej?
Dalszą drogę pokonywaliśmy w akompaniamencie żartów i śmiechów, które zapodawał nam Shane, chłopak był duszą towarzystwa i potrafił się odnaleźć pomiędzy ludźmi.
Cała wycieczka okazała się wyczerpująca przez niewygodną trasę i upalną pogodę, gdy Minnie tylko wyciągała swój bidon, kradłem jej go.
—Nie mam już siły!— jękneła dzielnie stąpając obok mnie, ale szła zdecydowanie wolniej.
—Wskakuj.— zasalutowałem i schyliłem się lekko, pomogłem dziewczynie usiąść na moje barki po czym, chwyciłem jej dłonie.—Teraz jesteś jeszcze bliżej mnie.— mruknąłem, gdy dziewczyna niespodziewana cmokneła mnie w czubek głowy.
—Dzięku...Shane!— wrzasneła a ja od razu spojrzałem na przyjaciela, który robił nam zdjęcie.
Z ruchu moich warg wyczytał grzeczne "wypierdalaj"
CZYTASZ
Stałaś Się Wszystkim 16+
Dla nastolatków[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Minnie jako córka mężczyzny, siejącego postrach nad miastem. Nigdy nie miała łatwo. 17-latka nie była już małym dzieckiem, choć dalej była oczkiem w głowie swoich rodziców i wujostwa. Nazwisko, Anderson dawało je...